Pakowałam swoje rzeczy do walizki jednocześnie spoglądając na dziewczynkę, która leżała na moim łóżku i przeglądała jedną ze swoich książeczek.
-Mamusiu poczytasz mi bajkę ? - Clara spojrzała na mnie z niemą prośbą w oczach przez co cicho westchnęłam. Skończyłam pakować ostatnią torbę, spojrzałam na zegarek znajdujący się na moim nadgarstku i pokręciłam smutna głową.
-Teraz nie mogę kochanie, ale obiecuję, że jak tylko wrócę to przeczytam Ci tyle bajek ile będziesz chciała - wyszeptałam cicho klękając przy brunetce, w której oczach pojawiły się łzy. Clara kiwnęła twierdząco główką i odeszła ode mnie przez co poczułam ukłócie w moim serduszku. Nie miałam jednak czasu zastanawiać się nad tym ponieważ w tym samym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i od razu wpuściłam do środka Anne.
-Przepraszam, że się spóźniłam, ale korki były na mieście i nie mogłam przyjechać wcześniej - kobieta posłała mi uśmiech, który niechętnie odwzajemniłam, co niemalże od razu zauważyła.
-Co się stało, Brooke ? - spytała zaniepokojonym głosem, kładąc swoją dłoń na moim ramieniu.
- To będzie pierwszy raz, kiedy zostawiam małą, aż na dwa dni i bardzo się stresuje - odpowiedziałam zgodnie z prawdą, a później chwyciłam swoją walizkę oraz torebkę, zarzuciłam jeansową kurtkę na ramiona i kiedy chciałam chwytać za klamkę poczułam delikatne szarpnięcie za nogawkę. Spojrzałam na moją córeczkę, która nie czekając na żadne ruch z mojej strony mocno się we mnie wtuliła.
-Wrócisz Mami ? - kiwnęłam głową w twierdzący sposób, a później ucałowałam czoło Clary, posłałam nieśmiały uśmiech kobiecie i tak szybko jak mogłam opuściłam moje mieszkanie.
***
- Brooke, co jest ? - Alec spojrzał na mnie zdezorientowanym wzrokiem, kiedy w przypływie strachu uścisnęłam jego dłoń. Wzięłam kilka głębokich oddechow, ale mimo wszystko nie potrafiłam się uspokoić.
- Nie mówiłeś mi, że będziemy lecieć samolotem do Madrytu - wyszeptałam w jego stronę zaciskając mocno powieki. Nie byłam zła, wiedziałam, że kiedyś będę musiała wrócić do Hiszpanii, nie myślałam jednak, że nastanie to tak szybko.
-Daje Ci słowo, Brie, że nie spotkasz Ronaldo, a teraz spróbuj się uspokoić- brunet delikatnie uścisnął moją dłoń i w tym momencie wbiliśmy się wysoko w powietrze.
- Dziękuję, że dałeś mi szansę, Alec - uśmiechnęłam się do niego niemrawo co od razu odwzajemnił, po czym wyszeptał ciche nie ma za co i opierając głowę na moim ramieniu pogrążył się we śnie. Przez chwilę bawiłam się telefonem, chwilę czytałam książkę, a kiedy moje powieki zaczęły robić się ciężkie ułożyłam głowę, na czuprynie bruneta i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
***
Niepewnym krokiem szłam za mężczyzną, który już od dziesięciu minut żywo rozmawiał z kimś przez telefon, co chwilę rozglądając się po okolicy.
-Do zobaczenia - usłyszałam z jego ust, a później tak szybko jak mógł schował telefon do kieszeni swojej kurtki. Spojrzałam na niego zdziwiona, chcąc zrozumieć do kogo mógł tak powiedzieć, ale po dłuższej chwili zastanowienia doszłam jednak do wniosku, że to przecież nie mój interes. Z uśmiechem na ustach stanęłam przed lotniskiem, a w moich oczach zalśniły łzy. Z tym miastem kojarzyło mi się tak wiele zarówno tych dobrych jak i złych chwil.
-Dzisiaj oprócz zameldowania się w hotelu nie mamy nic więcej do zrobienia więc gdybyś chciała się z kimś spotkać to
-Ostatnie czego chcę to widzieć się z kimś z tego miasta - przerwałam mu szybko, opierając się jedną dłonią o rączkę moje walizki. Alec od razu zrozumiał, że nie mam ochoty o tym rozmawiać i w płynny sposób zmienił temat na naszą jutrzejszą współpracę z jednym z klubów. Kilka minut później pod lotnisko zajechała taksówka, do której w oszałamiająco szybkim tempie się zapakowaliśmy i już pięć minut później jechaliśmy przez przepięknie oświetlony Madryt. Co chwilę zaciskałam nerwowo ręce na moich czarnych rurkach, co nie uszło uwadzę mężczyzny, który od razu przeniósł na mnie swój wzrok.
-Co jest ? I nie mów, że nic, bo przecież widzę, że coś się dzieje ? - brunet ułożył swoją dłoń na moim kolanie i delikatnie je pogładził. Zupełnie jak Cristiano ...
-Boję się o Clarę, nigdy nie zostawiłam jej samej na tak długo - westchnęłam cicho, pocierając dłońmi moją twarz. Dopiero po chwili zorientowałam się, że powiedziałam mu imię swojego dziecka chociaż obiecałam sobie, że nie będzie go znał. Spojrzałam na niego przestarszona przypominając sobie o tym, że Alec przyjaźni się z Michaelem oraz Katią.
-Na pewno zostawiłaś ją w najlepszych, możliwych rękach, Brooke - brunet uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco, a później na chwilę spuścił wzrok na swoje dłonie.
-Wiem o czym pomyślałaś więc od razu mówię, że nie masz się czym przejmować, nie powiem nic, ani Mike'owi ani Katie - dodał znacznie ciszej przez co z ulgą wypuściłam powietrze z płuc. Jego słowa naprawdę mnie uspokoiły i chociaż nie miałam żadnej gwarancji, że mówi prawdę, chciałam w to wierzyć.
-Możesz myśleć, że przesadzam, ale nie miałam z Ronaldo kontaktu od tego pieprzonego wesela, nie interesował się ani mną ani małą i nie chcę, aby miał z nią coś wspólnego - wyszeptałam do niego, kiedy stanęliśmy już pod The Principal Madrid. Mężczyzna postawił swoje walizki na ziemii i spojrzał na mnie zaskoczony, przez chwilę wyglądał jakby chciał coś powiedzieć, jednak po dłuższej chwili wypuścił z ust powietrze.
-Chodźmy już bo zaraz zmarzniesz - odezwał się w końcu, chwytając w dłonie nasze torby, kierując się w stronę wejścia do hotelu. Z cichym westchnieniem ruszyłam za mężczyzną, który jak na prawdziwego gentelmana przystało przepuścił mnie w drzwich posyłając mi przy tym przepiękny uśmiech. Zaraz przy wejściu dwóch panów z obsługi przejęło nasze torby, dzięki czemu już bez żadnego obciążenia mogliśmy podejść do recepcji. Wysoka blondynka ubrana w obcisłą, czarną sukienkę oraz szpilki tego samego koloru od razu zmierzyła nas wzrokiem, dłuższą chwilę zatrzymując się na twarzy Aleca.
-Pan Alec Carpender ? Miło nam, że w końcu Pan do nas dotarł, pokój już czeka - kobieta podniosła się z krzesła i zaczęła szukać czegoś w papierach, wypinając sie w naszą stronę tak bardzo, że aż dziwne, że nie pękły jej szwy w sukience. Fuknęłam z irytacji na co usłyszałam radosny śmiech mężczyzny, a później jego dłoń oplotła mnie w pasie.
-Nie wiem czy zrobiła to Pani przez przypadek, ale czuję się urażony przez sposób w jaki olała pani moją dziewczynę - kiedy usłyszałam jego słowa poczułam jak zaczynam się rumienić. Boże, czy on naprawdę to powiedział ? Do całkowicie obcej osoby ? Jednym okiem spojrzałam na recepcjonistkę, która wyglądała jakby właśnie dostała w twarz czymś ciężkim przez co mimo wolnie się zaśmiałam.
-Przepraszam najmocniej, po prostu w komputerze mieliśmy wpisany pojedynczy pokój i myślałam, że będzie Pan sam - kobieta zająknęła się cicho, a sekundę późnej położyła na ladzie jedną kartę hotelową.
-Miał pojedynczy pokój ponieważ nie byłam pewna, czy dam radę przyjechać - odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem, brunet na potwierdzenie moich słów kiwnął twierdząco głową, a później delikatnie chwycił kartę z blatu. Będziesz się smażyć w piekle za kłamstwa, Brooke ...
-W takim razie życzę państwu udanego pobytu - blondynka posłała w moim kierunku nieprzyjemne spojrzenie, ale nie miałam zamiaru sie nią przejmować, dlatego chwyciłam bruneta za dłoń i pociągnęłam w stronę windy.
-Na pewno taki będzię
Jeeeest kolejny rozdział <3 Nie wiem jak wy, ale ja serio lubię Aleca, miły z niego facet, zupełnie inny niż ten nieszczęsny Ronaldo :D
The Principal Madrid to jeden z lepszych hoteli w Madrycie ❤
CZYTASZ
Kocham Tylko Ciebie | Cristiano Ronaldo
FanfictionPo tobie było wiele innych kobiet, jednak z żadną nie byłem dłużej niż miesiąc. Z każdą po pewnym czasie coś się sypało i nie potrafiłem tego zrozumieć. Dopiero niedawno, kiedy ujrzałem Cię przez przypadek w tym hotelu zdałem sobie sprawę, że z żadn...