13.

1.9K 60 9
                                    

Po powrocie do Angli wszystko praktycznie wróciło do normy. Mała znów chodziła do żłobka albo zostawała z Anną, a ja cały swój czas poświęcałam pracy. Bardzo często zostawałam po godzinach, aby dopracować każdy nawet najmniejszy szczegół prezentacji. Brakowało mi jednak typowej pracy fizjoterapeuty. Chciałam pomagać ludziom, chciałam się z nimi spotykać, rozmawiać o czymś innym niż praca lub moje życie rodzinne. Nie mogłam jednak narzekać, ponieważ Alec robił wszystko, aby mi było lepiej. Ustawiał godziny tak jak chciałam, pozwalał mi wychodzić wcześniej jeżeli coś się działo z małą, ale przede wszystkim nie naciskał na mnie jeżeli chodziło o sytuację między nami. Był wyrozumiały, opiekuńczy i pomagał mi jak tylko mógł, śmiało mogłam powiedzieć, że był idealnym facetem. Zbyt idealnym.

Westchnełam cicho i potarłam twarz dłońmi. Czemu nie mogłam zaufać mu na tyle, aby się z nim związać? Czemu moje głupie serce mocniej biło tylko na widok jednego mężczyzny? I czemu pomimo tego jak bardzo mnie zranił nie potrafiłam go nienawidzić?

- Brooke, wszystko w porządku? - Ciepły głos bruneta wyrwał mnie z moich myśli. Spojrzałam na Aleca zaskoczonym wzrokiem i niepewnie kiwnęłam głową. Po twarzy mężczyzny mogłam wywnioskować, że raczej mi nie uwierzył, ale nie kontynuował tego tematu za co byłam mu wdzięczna. Pochyliłam się nad laptopem, prześledziłam tekst wzrokiem i kiedy przeczytałam co napisałam przez ostatnie dziesięć minut miałam ochotę mocno uderzyć się w głowę. Bez słowa puściłam moją ulubioną piosenkę i tak szybko jak mogłam wzięłam się do pracy. Pół godziny później wysłałam projekt ćwiczeń do Aleca, który szeroko się do mnie uśmiechnął.

-Skoro już skończyłaś, może pójdziemy coś zjeść? - Mężczyzna podszedł do mojego biurka, uklęknął przede mną, kładąc swoje dłonie na moich kolanach, a później po prostu zaczął mi się przyglądać. Nienawidziłam jak to robił ponieważ zawsze mu wtedy ulegałam, w końcu kto by się oparł temu pięknemu spojrzeniu ?

-Dobry pomysł, umieram z głodu!

***

- Jak było w Madrycie? - Alec posłał mi szczery uśmiech, a ja prawie zakrztusiłam się kawą, którą piłam. Powiedzieć mu prawdę czy skłamać?

-Świetnie, moja mama bardzo się ucieszyła, że przyjechałyśmy. - Wyszeptałam niepewnie unikając palącego wzroku mężczyzny. Niespodziewanie poczułam jego dłoń na swojej ręce, przez co machinalnie na niego spojrzałam. Szatyn uśmiechał się niemrawo, co jakiś czas delikatnie ściskając nasze ręce, zupełnie jakby właśnie bił się z własnymi myślami.

-A Cristiano ? Jak mała przeżyła spotkanie z nim ? - Spytał po chwili ciszy, która między nami zapanowała. Gdy do mojego mózgu dotarły jego słowa poczułam jak krew odpływa z mojej twarzy.

-Skąd Ty o tym wiesz ? - Popatrzyłam na niego zaskoczona, wyrywając swoją dłoń z jego uścisku.

-Katia mi powiedziała, Ronaldo podobno o niczym innym nie mówi. - Mężczyzna spojrzał na mnie przepraszająco, a ja miałam ochotę się rozpłakać. Ze szczęścia, z rozczarowania, ze zdenerwowania, które paraliżowało każdy mięsień mojego ciała. Czułam tak wiele w tej chwili, że miałam wrażenie jakbym za chwilę miała wybuchnąć.

-Przepraszam, nie powinienem był zaczynać tematu. - Alec zatrzymał się w pół kroku, a później po prostu mnie do siebie przytulił. Przez chwilę stałam bez ruchu, ale w końcu odpuściłam i uważając abym nie wylać kawy, wtuliłam się w mężczyznę. W końcu on nic nie zrobił, a zawsze na nim najbardziej odbijały się moje humory.

Kocham Tylko Ciebie | Cristiano RonaldoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz