11.

2K 66 9
                                    

-Nie wiem czy to dobry pomysł, Brooke. - Mama spoglądała na mnie karcącym spojrzeniem, kiedy ubierałam Clarę w jej ulubioną pudrowo różową sukienkę. Dziewczynka uśmiechnęła się do mnie radośnie, a później mocniej objęła swojego misia i odbiegła od nas.

-Nie mogę zabronić mu poznania córki, mamo, jeżeli bym się na to nie zgodziła odebrał by mi małą - wyszeptałam podnosząc się z kolan, jedną dłonią poprawiając materiał turkusowej spódnicy. Im bliżej byłam umówionej godziny tym bardziej się tym denerwowałam. Nie chciałam tego, ale teraz i tak było za późno, aby się wycofać, dlatego nie pozostało mi nic innego jak pójść na to cholerne spotkanie. Kiedy wybiła na zegarze dwunasta chwyciłam córkę na ręce i powoli udałam się w stronę wypożyczonego auta.

-Mamusiu gdzie jedziemy ? - Dziewczynka spojrzała na mnie swoimi pięknymi, brązowymi oczami i z delikatnym uśmiechem czekała na moją odpowiedź. Pogłaskałam jej policzek wierzchem dłoni, a później zapięłam ją w foteliku.

-Jedziemy spotkać się z kimś bardzo ważnym, kwiatuszku.

***

Dwadzieścia minut później zatrzymałem samochód pod kawiarnią i z mocno bijącym sercem stanęłam na chodniku. Wzięłam kilka głębokich wdechów, aby choć trochę się uspokoić, a później rozejrzałam się po okolicy. Niemalże od razu w oczy rzuciła mi się czarne ferrari, które mogło należeć tylko do jednej osoby.
Kilka chwil później odpięłam dziewczynkę, która bardzo mocno chwyciła moją rękę i powoli wyszła z auta.

-Kochanie pamiętaj, że jestem tam z Tobą i nie masz się czego bać. - Wyszeptałam cichutko w jej stronę, zastanawiając się czy tymi słowami próbuje uspokoić ją czy siebie. Przecież to tylko Ronaldo ! Głęboki oddech i idziesz, dasz radę! Dziewczynka chwyciła moją rękę i mocno ją uścisnęła, a później pociągnęła mnie do przodu. Na trzęsących się nogach podeszłam do szklanej konstrukcji, którą delikatnie popchnęłam. Niemalże od razu zauważyłam piłkarza, który gwałtownie poderwał się z krzesła. W przeciągu sekundy pokonał dzielącą nas odległość, a później upadł przed nami na kolana. Widziałam jak w jego oczach zaczynają zbierać się łzy, a szczęście pomieszane z niedowierzaniem i ogromną miłością można było zobaczyć na jego przystojnej twarzy.

-Maleńka. - Wyszeptał w stronę mojej córki, a ona po prostu się do niego przytuliła. Poczułam jak po policzkach lecą mi pojedyncze łzy, nie mogłam uwierzyć w to, że od razu mu zaufała. Zawsze wszystkich się bała, każdy musiał długo zabiegać o jej względy, a on upadł przed nią na kolana, powiedział jedno słowo i to wystarczyło.

-Jestem Clara, a pan ? - Dziewczynka odsunęła się od niego na bardzo małą odległość, zdjęła swój sweterek, który mi podała i z powrotem wtuliła się w zaskoczonego szatyna.

-Jestem twoim tatą, kochanie. - Na jego słowa poczułam jak cała krew odpływa z mojej twarzy. Spoglądałam na nich z ogromnym bólem w sercu, pierwszy raz widziałam małą tak bardzo szczęśliwą, tak spokojną, zupełnie jakby podświadomie czuła, że może mu w pełni zaufać. Zupełnie jakby od razu go pokochała, tak jak każde dziecko kocha swoich rodziców, tak jak kochała tylko i wyłącznie mnie.

***

-Jest bardzo podobna do ciebie - Cristiano posłał mi delikatny uśmiech, kiedy po zjedzonym obiedzie udaliśmy się razem na plac zabaw. Clara bawiła się razem z innymi dziećmi, a my mieliśmy chwilę czasu, aby ze sobą porozmawiać. I chociaż bardzo tego nie chciałam, zdawałam sobie sprawę, że będę musiała.

-Ile zostajecie w Madrycie ? - Dodał z cichym westchnieniem, ale na to również nic mu nie odpowiedziałam. Bałam się, że jak tylko się odezwę mój głos się załamie. Tak bardzo chciałam znowu poczuć jego bliskość, chciałam żeby było jak dawniej, ale nie było to możliwe ponieważ za bardzo mnie zranił.

-Brooke, proszę odezwij się do mnie chociaż słowem. - Piłkarz złapał moją dłoń i delikatnie ją pogłaskał, a ja mimo ogromnej niechęci, musiałam przyznać sama przed sobą, że serce szybciej zabiło mi na jego gest.

-Wylatujemy za pięć dni - Odpowiedziałam po chwili nawet na niego nie spoglądając. Nie tak wyobrażałam sobie to spotkanie, w zasadzie, nigdy nie chciałam więcej widzieć Ronaldo. Dlatego oglądałaś każdy głupi mecz Juventusu !

-Nie pozwolę wam wyjechać z kraju, chce mieć z wami stały kontakt Brie, a ty nie masz prawa mi tego zakazać - Westchnęłam głośno, a później zdenerwowana potarłam twarz dłońmi. Odszukałam córkę wzrokiem i wtedy zauważyłam, że blondynka siedzi na huśtawce i szeroko się do mnie uśmiecha. Odwzajemniłam jej gest i rozłożyłam ręce, tak jakbym chciała żeby się do mnie przytuliła. Clara pisnęła cichutko, a kilka sekund później wpadła w moje ręce. Posadziłam ją na swoich kolanach, składając przy okazji pocałunek na jej blond włoskach.

-Masz rację, nie mam prawa ograniczać ci kontaktu z małą, dlatego zaraz po przylocie do domu wyślę ci nasz adres i terminy, kiedy mógłbyś się z nią widywać, myślę, że na pewno jakoś się dogadam

-Ale ja tak nie chce, Brooke, chce mieć was przy sobie, nie mogę znów was stracić - Szatyn przerwał moją wypowiedź podnosząc znacząco ton swojego głosu.

-Małej nigdy nie straciłeś, a mnie nigdy nie odzyskałeś, Cristiano. - Po cichu podniosłam się z ławki i kiedy miałam odchodzić poczułam jego dłoń na moim nadgarstku.

-Odzyskam cię, Brooke zobaczysz.


Miłego wieczora maluchyyyy <3

Kocham Tylko Ciebie | Cristiano RonaldoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz