18.

2K 59 5
                                    

Następnego dnia obudził mnie głośny płacz małej. Niemalże natychmiast poderwałam się na równe nogi i pobiegłam do jej pokoju. Dotknęłam dłonią jej rozgrzanego czoła, a później bardzo szybko zrzuciłam z niej kołdrę.

-Co się dzieje kochanie? - Spytałam cicho głaszcząc Clarę po wilgotnych włosach. Pot spływał z jej czoła przez wysoką gorączkę, którą bez dwóch zdań miała.

-Wszystko mnie boli mamusiu. - Dziewczynka wtuliła się w moją dłoń, a później przymknęła oczy i zaczęła ciężko oddychać. Natychmiast wybiegłam z jej pokoju, wpadłam do łazienki, po czym zwilżyłam ręcznik i jak najszybciej umiałam wróciłam do małej. Usiadłam na skraju jej łóżeczka, a mokrym materiałem opatuliłam ciało blondynki. Ze łzami w oczach spoglądałam jak próbuje łapać oddech w przerwach miedzy napadami kaszlu. Tak bardzo chciałam jej pomóc, a nie miałam pojęcia jak. Ponieważ była dzisiaj niedziela żaden lekarz nie przyjmował, a ja nie miałam leków dla niej. Przez dwadzieścia minut zmieniałam jej okłady i robiłam wszystko żeby choć trochę zbić jej gorączkę i w momencie, kiedy usunęła odetchnęłam cicho, a później wyszłam z jej sypialni zostawiając przy tym otwarte drzwi. Kiedy tylko opuściłam pomieszczenie skierowałam swoje kroki po mój telefon. Sprawnym ruchem odblokowałam go i przez chwilę biłam się z własnymi myślami. Nie masz wyjścia, w końcu chodzi o Clare!

Pokręciłam zrozpaczona głową, a następnie wystukałam na ekranie wiadomość do Cristiano. Zanim ją wysłałam próbowałam rozważyć wszystkie inne opcje, ale żadna z nich nie wydawała mi się dobra.

Do Cristiano
Potrzebuje twojej pomocy Cris, błagam przyjedź tak szybko jak możesz.

Zablokowałam urządzenie, odłożyłam je na blat, po czym odetchnęłam cicho i postanowiłam zrobić sobie coś do picia. W dzbanku zaparzyłam sobie melisy, którą niemalże od razu przelałam do kubka i wypiłam duszkiem. To będzie bardzo długi dzień.

***

Stałem na lotnisku z walizka w dłoni, kiedy poczułem wibracje w mojej kieszeni. Zaskoczony wyjąłem telefon z kieszeni moich jeansów, a kiedy na wyświetlaczu zobaczyłem imię Brooke poczułem jak moje serce zaczyna szybciej bić. Kliknąłem w powiadomienie od niej i w momencie, w którym przeczytałem wiadomość postanowiłem całkowicie olać lot do Madrytu. Mimo niezadowoleniu całej masy ludzi ze sztabu ochrony zacząłem sie przedzierać przez tłum, aby jak najszybciej udać się do wyjścia i dostać się do Brooke. Tylko ona się teraz liczyła. W zasadzie zawsze liczyła się tylko ona. 

Zarzuciłem kaptur na głowę i z cichym westchnieniem skierowałem się na miejsce postoju taksówek. Nie mogłem uwierzyć w to co właśnie robiłem. Katia mnie zabije, junior zresztą też, nie mówiąc o trenerze, który po raz kolejny będzie chciał mnie postrzelić za nieodpowiedzialne zachowanie. Jednak wiedziałem, że nie mogłem postąpić inaczej. Od kiedy straciłem Brie dwa lata temu nie byłem sobą. Nie mogłem pogodzić się z tym jak bardzo na własne życzenie spieprzyłem nam życie. Kiedy zobaczyłem ją wtedy w hotelu w Madrycie obiecałem sobie, że zrobię wszystko żeby odzyskać moje kobiety i zamierzam dotrzymać tej obietnicy.

***

Pół godziny później usłyszałam dzwonek do drzwi. Jak poparzona poderwałam się na równe nogi, aby zdążyć go wyłączyć zabim obudzi Clarę. Jednak płacz mojej córki powiadomił mnie, że nie zdążyłam. Wzięłam małą na ręce, przytuliłam do siebie i delikatnie kołysząc ruszyłam do wejścia. Widok Cristiano z tak przejetą miną spowodował u mnie przyjemny uścisk w żołądku. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy ponieważ nie mogłam uspokoić własnego  dziecka. Jesteś beznadziejną matką, Brooke!

-Czemu płaczesz maleńka. - Cris nachylił się nad blondynką i zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować wziął ją z moich rąk, upuszczając przy tym swoją torbę. Dziewczynka na dźwięk głosu swojego taty uspokoiła się trochę co jeszcze bardziej mnie zabolało. Zniknęli za drzwiami jej pokoju, a mi zostało tylko czekać, aż piłkarz wróci. Mimo wielu prób powstrzymania łez nie udało mi się to. Z sekundy na sekundę byłam coraz bardziej zdenerwowana i smutna, a spazmy płaczu nie pozwoliły mi normalnie oddychać. Ogarnij się, Brooke!

-Hej, już dobrze. - Silne ramiona piłkarza zamknęły mnie w szczelnym uścisku i na początku chciałam się wyrwać, ale koniec końców to właśnie jego teraz najbardziej potrzebowałam. Chłonęłam jego zapach, a on uspokajająco głaskał mnie po plecach. 

-Musimy zadzwonić po jakiegoś lekarza, Brie, małą musi ktoś zobaczyć. - Dodał ciszej odsuwając mnie od siebie delikatnie.

-Jest niedziela! Przychodnie są nieczynne, Cris, nikt mi jej nie przyjmie dzisiaj, a ja tak bardzo się boje.

- Uspokój się trochę, zadzwonię do Kate na video niech ją chociaż tak zobaczy i osłucha i powie co dalej robić, okej?

Przez chwilę zastanawiałam się nad odpowiedzią, ale czy ja w ogóle miałam jakiś wybór? Najważniejsze dla mnie było zdrowie Clary, a wiedziałam, że to jedyna opcja, która mi pozostała chociaż nie napawała mnie ona entuzjazmem.

-Niech tak będzie.

***

Dzięki rozmowie Cristiano i Katie jeszcze tego samego dnia mogłam odetchnąć z ulgą. Niemalże od razu dostałam od niej receptę na leki, po które od razu pobiegł Portugalczyk. Byłam mu tak wdzięczna za to co dzisiaj dla mnie zrobił. Sama w życiu bym sobie nie poradziła. Ciche zamknięcie drzwi frontowych powiadomiło mnie, że ktoś wszedł do środka.

-To tylko ja. - Usłyszałam tuż przy moim uchu. Szatyn położył leki na stole i ponownie zniknął mi z pola widzenia. Nie trwało to jednak zbyt długo bo kilka sekund później usiadł koło mnie na kanapie z naszą córką na rękach. Clara spała spokojnie wtulona w niego, a on głaskał ją po głowie. Przyglądałam się im z delikatnym uśmiechem na ustach ciesząc się chwilą błogiego spokoju.

-Chciałbym żeby tak było zawsze. - Wyszeptał pół głosem składając przy tym na moim czole pocałunek.

-Ja też tego chciałam, Cris. Bardziej niż czegokolwiek na ziemi, ale tego co zniszczyłeś dwa lata temu nie da się tak szybko odbudować.

Jejku jak są jakieś błędy to bardzo przepraszam, ale ten rozdział to była jakaś tragedia. Dwa razy cały sie usunął, później zalałam laptopa, a mój telefon ze mną nie współpracował ...
Mam nadzieję, że mimo wszystko się wam podoba.

Kocham Tylko Ciebie | Cristiano RonaldoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz