– Nikomu nie ufaj, nie otwieraj drzwi i nigdzie nie wychodź, ok? I najważniejsze bądź cicho. Najlepiej, jakbyś po naszym wyjściu poszedł spać. – Dianne po raz kolejny prawiła swoje kazanie w stylu każdej, normalnej matki, ale jej głos wskazywał na to, że się martwi.
Na nic jednak były jej starania, bo Brad i tak jej nie słuchał, skupiając całą swoją uwagę na grającym w telewizji programie rozrywkowym. Dianne wywróciła zirytowana oczami i warknęła głośno. Czasami miała dość tego dzieciaka, ale w końcu oboje siedzieli w tym syfie.
– Słuchasz mnie w ogóle? – jej pytanie pozostało bez odezwu.
– Brad, zrozumiałeś co przez piętnaście minut mówiła do ciebie siostra? – nagle z łazienki wyszedł Niall, który zdecydował się nieco odświeżyć przed puściem do klubu.
– Tak. Po waszym wyjściu mam pójść spać, ale sęk w tym, że nie chcę mi się spać – mruknął chłopczyk.
– W takim razie możesz obejrzeć telewizję, ale zachowuj się w miarę cicho – odparła delikatnie, roztrzepując jego blond włoski na wszystkie strony, na co młody zachichotał wesoło.
– Dianne, chodźmy już. A ty, młody, pamiętaj o tym co mówiła twoja siostra.
Brunetka narzuciła na siebie swoją czarną kurtkę i wyszła z Niallem z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Wsiedli do windy i zjechali nią na parter, aby następnie wyjść z hotelu. Postanowili pójść na piechotę do klubu, bo najbliższy z nich znajdował się dziesięć minut drogi stąd. Las Vegas miało to w sobie, że nawet w nocy tętniło swoim życiem. Mimo że urodziła się i wychowała w dużym mieście, całkowicie zapomniała jak żyło się rytmem dużej metropolii i przytłoczało ją to.
Widok zgromadzonego przed klubem tłumu odebrał dziewczynie jakichkolwiek chęci na zabawę. Jeśli w ogóle jakimś sposobem wpuszczą ją do środka.
Niall złapał ją za rękę, na co niepotrzebnie się spięła, bo nie spodziewała się takiego gestu z jej strony. Uśmiechnął się do niej i pociągnął w stronę wejscia, przy którym stał ochroniarz. Irlandczyk od razu wyciągnął swoje dokumenty, a kiedy ochroniarz zarządał i jej, wiedziała, że wszystko już stracone.
– Ona jest ze mną – poklepał go po plecach, potajemnie wkładając do jego kieszeni kilka banknotów pieniędzy.
Kiedy wreszcie weszli do środka, Dianne od razu zatkały się uszy. Muzyka dudniła tak głośno, że czuła ją nawet w kościach. W powietrzu unosiła się mieszanka wybuchowa zapachów – alkoholu, potu, narkotyków i wymiocin. Podeszli do jednego z wolnych stolików i początkowo obserwowali znajdujących się tutaj ludzi.
– Pójdę może po coś do picia – zaproponował, a ta tylko mu przytaknęła.
Wrócił po kilku minutach z dwoma niebieskimi drinkami, które potem przerodziło się w kilkanaście. Dianne nie czuła się po nich jakoś szczególnie pijana, ale zaczęła po nich świrować. Co chwila można było usłyszeć jej śmiech, ale nikt nieszczególnie nie zwracał na to uwagi. Chciało jej się tańczyć, ale utrudnieniem na tej drodze była dająca o sobie znać kostka.
– Widzę, że podobasz się tej tlenionej blondynie, co stoi pod ścianą. Idź i zagadaj do niej – zaproponowała uszczyliwie.
– Gustuję raczej w brunetkach.
– Ugh, Niall, proszę! Czuję, że przy mnie nie możesz w pełni się bawić, bo moja kontuzja cię ogranicza. Życie jest za krótkie, idź, baw się i szalej! – Starała się przekonać go do swoich racji, tracąc powoli cierpliwość. Zawsze brakowało jej cierpliwości. – Ja w tym czasie dokończę drinka i przystopuję z alkoholem.
– Niech ci będzie – zaraz przestrzeń, którą zajmował wypełniła pustka i ślad w postaci zapachu jego perfum.
Obserwowała, jak podchodzi do dziewczyny, która od dłuższego czasu była zainteresowana jego osobą. Widziała, jak rozmawiają i nagle wchodzą na parkiet. Bardzo szybko złapali ze sobą dobry kontakt, bo i na twarzy dziewczyny i Nialla widniał szczery, beztroski uśmiech. Poruszali się w rytm muzyki. Dianne poczuła w środku znane każdej kobiecie uczucie – zazdrość i złość. Przyłożyła drinka do warg i na jednym hauście wypiła całą zawartość.
Z trudem przepchnęła się do łazienki, w której była tylko ona i dwie inne dziewczyny. Podeszła do wolnej umywalki i obmyła twarz zimną wodą. Przyjrzała się sobie w odbiciu lustrzanym. Ubrana była w zwykłe jeansowe spodnie, biały T-shirt i czerwoną, zapinaną bluzę. Cały outfit nosiła już kilka dni pod rząd, bo nie wzięła ze sobą żadnych ubrań na zmianę. Może przy tej dziewczynie, która ubrana była w przyciasną sukienkę w złote cekiny, wypadała dość blado.
– Dasz radę – wyszeptała do siebie, zbierając w sobie odwagę i determinację.
Wyszła z łazienki i znowu musiała przedrzeć się przez tłum ludzi. Wśród tańczących odnalazła twarz Nialla, toteż podeszła do niego i odepchnęła jego towarzyszkę, po czym wbiła się w jego usta.
***
Już za niedługo odjebie się taka akcja, że głowa mała.
Ps. Akcja prawdopodobnie nie zmieści się w 10 rozdziałach, więc może być ich niewiele więcej 💗
CZYTASZ
VALENTINE GIRL niall horan ✔
FanfictionSpotkał ją w Walentynki i przystworzyła mu niemało problemów. cover by @ nukhed-seda (c) roseofliam 2019