Po tych wszystkich dramatycznych wydarzeniach Dianne zrozumiała, że mimo wszystko warto podjąć się ryzyka i walczyć o własne dobro. Nikt nie ma prawa niszczyć komuś życia, odbierać czyjeść godności i sensu istnienia. Każdy jest tylko człowiekiem, mamy tylko jedno życie i powinniśmy przeżyć je jak najlepiej. Bez względu na poglądy, przekonania, wyznanie czy kolor skóry zasługuje na szacunek. Wiele się w jej życiu od tamtego czasu zmieniło, oczywiście na dobre.
Postanowiła, że wstąpi do organizacji działającej przeciw przemocy wobec kobiet. Chętnie pomagała kobietą dotkniętymi aktami przemocy domowej i seksualnej. Ponadto przełamała strach i złożyła zeznania obciążające Steve'a w sprawie zabójstwa jej matki i próby gwałtu. Po szybkim dochodzeniu sąd skazał go na piętnaście lat pozbawienia wolności. Jako że Dianne nie osiągnęła jeszcze pełnoletności, wraz z Bradem trafiła pod opiekę starszego, bezdzietnego małżeństwa w Nowym Jorku.
Pani Johnson była naprawdę miłą i przyjazną kobietą, która zawsze marzyła o dziecku, ale nigdy nie mogła spełnić tego marzenia, gdyż była bezpłodna. Natomiast jej mąż był bardziej surowy i stanowczy, ale był cudownym człowiekiem. Oboje dali rodzeństwu dużo ciepła i nie naciskali na ich w żadnym stopniu. Dianne i Brad traktowali ich jak dziadków, których nigdy nie mieli.
Jak w każdy czwartek o godzinie czternastej dwadzieścia wychodzili z gabinetu psychologa, do którego zapisała ich pani Johnson. I była to dobra decyzja, bo w końcu mogli wyrzucić z siebie gniew i wyleczyć skrzywdzone dusze. Brad jak nigdy dotąd chciał pójść do parku, nad fontannę. Kaskady wody leciały ku górze i opadały do zbiornika.
- Dianne, masz może dwie monety? - zagaił chłopiec, kiedy wpatrywał się w taflę wody.
- Powinnam mieć. - Dziewczyna zaczęła intensywne poszukiwania jakichkolwiek monet po swoich kieszeniach.
Kiedy odnalazła dwa poszukiwane przedmioty, dała je do rączki chłopca. Brad zamyślił się chwilę, po czym wrzucił do fontannę jedną monetę, a po chwili drugą.
- O czym pomyślałeś?
- Chciałbym, aby tata stał się dobrym człowiekiem - odpowiedział, a Dianne nie wiedziała, jak ma się w tamtej chwili zachować.
Brad był mały i nie rozumiał pewnych kwestii, oprócz tego, że jego ojciec został skazany.
- Chciałbym, aby Niall też tutaj był - dodał chłopiec.
Zaśmiała się na dzwięk imienia Horana i potargała jego blond włoski. Obróciła się, czując na sobie czyjś wzrok. I zamarła w miejscu i albo miała już zwidy, bo widziała Nialla albo życzenie Bradleya rzeczywiście się spełniło. On również był miło zaskoczony tym przypadkowym spotkaniem. Na początku myślał, że to osoba łudząco podobna do Dianne, bo w końcu kolor włosów i ich długość się nie zgadzała. Oboje jednak postanowili się przekonać o swojej racji i podeszli do siebie.
- Dianne? - zapytał niepewnie, na co ta przytaknęła. - A mówiłem ci, że gustuje w brunetkach.
Dianne zerknęła w tamtej chwili na swoje włosy, które miały beżowowy odcień. Lubiła go, ciekawiej się prezentował niż jej naturalny, nudny kolor.
- Potrzebowałam w sobie jakiejś zmiany - broniła się.
- Niall! - usłyszeli pisk chłopca, który zaraz wbił się swoim ciałem w nogę Irlandczyka.
- Cześć, młody - przywitał się z nim i pogłaskał go po włosach, a ten zachichotał wesoło.
Cała sytuacja sprawiła, że na twarzy dziewczyny pojawił się szeroki, szczery uśmiech. Czuła się mega szczęśliwa i, można by powiedzieć, rozpierała ją od środka radość.
- Tęskniłem za tobą i Dianne też! Często o tobie wspominała.
- Brad... - skarciła go, czując jak się cała twarz oblewa się rumieńcem. - Co robisz w Nowy Jorku?
Zadała mu pytanie, chcąc aby temat zszedł na inne tory.
- Skończyłem właśnie swoją trasę koncertową po Stanach Zjednoczonych i cieszę się wolnym, bo zanim zacznę nagrania nowych utworów mam miesięczny urlop. I zastanawiam się jak najlepiej wykorzystać ten czas.
- Masz już jakiś pomysł?
- Może dokończę swoją podróż po Stanach. Chcecie się dołączyć? - zaproponował.
- Jeśli sam tego chcesz to chętnie.
***
I takim oto sposobem kończymy historię Dianne i Nialla, która mam nadzieję wam się podobała i miło będziecie ją wspominać. Byłam przekonana, że nie skończę tej historii i prędzej ją usunę niż dokończę. Miałam takie nastroje, ale musiałam im trochę krwi natruć.
Szczerze nie jestem przekonana do tego rozdziału, ale miło mi się ją pisało.
Wesołych świąt! ❤
CZYTASZ
VALENTINE GIRL niall horan ✔
FanfictionSpotkał ją w Walentynki i przystworzyła mu niemało problemów. cover by @ nukhed-seda (c) roseofliam 2019