eighth

115 12 50
                                    

Kiedy w końcu odważyła się przed nim wyznać mu całą prawdę o swojej przeszłości, czuła w pewien sposób ulgę. Była tak mocno zmęczona wyznaniem, że niedługo po tym zasnęła oparta o ramię Nialla. On natomiast resztę nocy nie mógł zmróżyć oka. Jego myśli wciąż kroczyły nad zwierzeniem się dziewczyny. Była tak młoda, a tak doświadczona przez los jak nie jeden człowiek w pełni wieku. Wiedział, że coś się działo złego, bo w końcu Brad nie zniknąłby z byle powodu.

Niall przekonał się, że życie potrafi pisać najróżne historie, które kształtują naszą osobowość i dzięki temu jesteśmy się tym, kim jesteśmy. Kiedy po raz pierwszy zobaczył Dianne, nie był w stanie o niej pomyśleć, że ta urocza, piękna dziewczyna może skrywać w sobie takie tajemnice. Współczuł jej, że jej matka była tak nieodpowiedzialną i nierozważną osobą, a ojczym był takim, a nie innym człowiekiem.

W końcu żaden prawdziwy mężczyzna, a tym bardziej głowa rodziny, nie podniósłby ręki na swoim bliskich. W żadnym razie. A Steve robił to przy każdej nadarzającej się okazji, często z błahych powodów. Pamiętał, jak Dianne żaliła się mu, że kiedyś ją tak pobił, że nie wychodziła z domu przez dwa tygodnie, aby przez ten czas siniaki się wchłonęły. W końcu jej mama, Evelyn, po prawie pięciu latach małżeństwa postanowiła wnieść pozew o rozwód i wyprowadziła się ze swoimi dziećmi do swojego brata.

Niestety Steve nie nalezał do typu, który odpuszcza. Wręcz przeciwnie. Zaczęły się nękania, groźby, anonimowe telefony, a na końcu doszło do tragedii.

Nie miał pojęcia, ile tak siedział, powtarzając te myśli w swojej głowie, ale kiedy ocknął się z amoku, już świtało. Natomiast
Dianne już nie śpała, jednak wciąż głowę miała ułozoną na ramieniu chłopaka. Czuła się przy nim wyjątkowo bezpiecznie i dawał jej pewność, że pomoże zmierzyć się ze swoimi problemami.

– Nad czym tak myślisz? – Wyprostowała się, zadając pytanie. Jej głos był zaspany i cichy. 

– O wszystkim i o niczym.

– I do jakiego doszedłeś wniosku? – Uniosła brew do góry i przygryzła oczekująco wargę.

– Że powinnaś zgłosić tę sprawę policji – powiedział stanowczo, a w odpowiedzi dziewczyna pokręciła głową. – Steve nie może sobie spokojnie chodzić po ulicy i czuć się bezkarny, nie po tym co wam zrobił...

– Nie rozumiesz! – Przerwała mu. – On ma Bradleya. Co z tego, że jest jego synem, on jest skłonny do wszystkiego. Jeśli to zrobię coś może mu się stać.

– Ale sprawiedliwość jest po twojej stronie.

– Niall, ci, którzy wiernie wierzyli w sprawiedliwość, już dawno wąchają kwiatki od spodu.

Założyła ręce na wysokości piersi i odwróciła głowę w inną stronę. Czy Niall nie rozumiał tego, co do niego mówiła? Steve był niebezpiecznym człowiekiem i nie raz się na tym przekonała. Przez dłuższy okres czasu panowała niezręczna cisza, dopóki oboje nie usłyszeli dźwięk otwierającej się celi. Wstali, kiedy zobaczyli funkcjonariusza.

– Jesteście wolni. Ktoś wpłacił za was kaucję – oznajmił mężczyzna i wypuścił oboje z celi.

Zdezorientowani całą tą sytuacją nawet nie zapytali, kim jest ich wybawca, tylko od razu postanowili odebrać dokumenty, auto i ruszyć do miejsca wskazanego przez Steve’a. Nie odbyło to się bez większych komplikacji i w niedługim czasie jechali drogą szybkiego ruchu.

– Niall, możesz się zatrzymać, proszę – poprosiła nieśmiałym głosem.

Irlandczyk zgodził się spełnić prośbę brunetki i zaraz zatrzymał się na poboczu, włączając przy okazji światła awaryjne. Dianne wyszła z samochodu, miała już dość tej ciągłej drogi. Nie robiła nic oprócz zbędnego stresowania się. Po tym jak opuściła pojazd, tę samą czynność wykonał Niall.

– Dianne, co z tobą?

– Nie chcę, aby stała się tobie jakakolwiek krzywda. Nie wybaczę sobie tego... – Jej głos się załamał. – Musimy tutaj zakończyć naszą znajomość.

Horan nie zrozumiał sensu jej słów i stał jak osłupiały, kiedy widział jak odchodzi i wsiada do jego samochodu i odjeżdża. Dopiero po chwili zorientował się, co tak naprawdę się wydarzyło.

Kiedy wsiadła za kierownicą, poczuła się bardzo źle. Czuła się jakby go wykorzystała. Doświadczyła z jego strony tyle dobroci i pomocy, a ona nie zrobiła niczego innego oprócz stworzenia niezliczonej liczby problemów i zabrania mu samochodu. Była okropnym człowiekiem. Próbowała się skupić na jezdnii, ale nie potrafiła, bo z oczu same leciały jej łzy. Zawiodła go.

Po dłuższym czasie zobaczyła znak drogowy informujący, że przy najbliższym skręcie w lewo zacznie się droga do Meadview. Zgodnie ze wskazówkami skręciła w tym kierunku i przyśpieszyła, pomimo ograniczenia prędkości. Meadview było najbliższym miasteczkiem znajdującym się tuż przed Wielkim Kanionem. Było raczej niewielkie i nieatrakcyjne dla turystów.

Brunetka zaparkowała przed wskazanym na kartce adresem, który okazał się opuszczonym budynkiem nadającym się tylko do rozbiórki. Stała przyglądając się jego strasznej konstrukcji, a chwilę później weszła do środka. Włosy zjeżyły jej się na głowie. Nagle poczuła się, jakby została przeniesiona z powrotem do feralnego dnia: było ciemno i coś złego czaiło się w mroku.

Usłyszałam za sobą odgłos zamykających się drzwi, a po tym cichy, świszczący oddech. Odwróciła się i zobaczyła Steve’a. Uśmiechnął się szyderczo, widząc strach w oczach dziewczyny.

Wstrzymała oddech, myśląc o tym, że przynajmniej Niall nie musi przeżywać tego, co ona.

Dedication for arterosa ❤. Widzisz ja zawsze dotrzymuję obietnicy.






VALENTINE GIRL niall horan ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz