ninth

113 12 59
                                    

Rozdział zawiera przemoc i treści na tle seksualnym. Jeśli jest to dla ciebie poważny problem zrezygnuj z dalszego czytania... I przejdź od razu do epilogu.

All of love

– Dianne, Dianne – wypowiedział jej imię, zbliżając się zbyt blisko do dziewczyny. Ta natomiast cofnęła się odruchowo. – Boisz się mnie? Uważasz, że mógłbym cię skrzywdzić? – spytał rozbawionym tonem mężczyzna. – Jeśli będziesz mi posłuszna, to nie zrobię ci krzywdy. – W jego głosie pojawiła się nuta szyderstwa.

To zmroziło jej krew w żyłach. Nogi miała jak z waty i czuła, jakby zaraz miała upaść. Czuła niekontrolowany przypływ emocji; nienawiści, gniewu i strachu. Steve z pozoru wyglądał na przyzwoitego człowieka, ale osoby z jego najbliższego otoczenia wiedziały, że gdy tylko drzwi od mieszkania się zamykały, wychodził z niego demon.

– Gdzie jest Bradley?! – wycedziła przez zęby.

– W bezpiecznym miejscu. Mam nadzieję, że nie poinformowałaś policji – spojrzał na nią przenikliwym wzrokiem.

– Nie mam zamiaru składać zeznań przeciwko tobie – powiedziała drżącym głosem. – Zostaw już mnie i Brada w spokoju.

– Twoja mama mówiła tak samo. Nie złożę na ciebie żadnej skargi i zostawię ci swoją część majątku, ale proszę cię, zostaw moje dzieci w spokoju. – Zacytował słowa Evelyn, modelując jej głos. – Musiałem ją zabić.

– Tylko dlatego, że od ciebie odeszła?

– Należała tylko do mnie i tylko ja mogłem decydować o jej losie – odparł pewnie, jakby był dumny z popełnionej zbrodni.

– Jesteś nienormalny – fuknęła. – Musisz się leczyć.

Mężczyzna zaśmiał się pod nosem. Najwidoczniej nie brał jej słów do siebie, chociaż ona mówiła poważnie. Steve żył swoimi prawami i był dziwnym człowiekiem, którego nie dało się zrozumieć.

– Właściwie po co mnie tu sprowadziłeś?

– Każdy dobry zabójca doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że musi pozbyć się wszystkich śladów w popełnionej zbrodnii – wytłumaczył, wyciągając z kieszeni swojej kurtki czarny pistolet. Następnie wytarł go jakimś materiałem na kształt chustki i kontynuował swoją wypowiedź: – Jesteś niewygodnym ogniwem w obecnej sytuacji.

Ponownie niebezpiecznie się do niej bliżył, a Dianne w końcu zetknęła się z nieprzyjemnie chłodną ścianą. Nogi trzęsły się jej tak, że z trudem na nich stała. Przełknęła cicho ślinę, kiedy Steve zlustrował ją pożądającym spojrzeniem. Każda cząsteczka jej ciała zadrżała z przerażenia. Siłą woli zmusiła się, żeby się nie rozpłakać.

– Szkoda tylko, aby te ciało się zmarnowało – powiedział mrążącym krew w żyłach tonem.

– Proszę, nie rób tego! – błagała. Błędne było jej myślenie, że to odpędzi go od wykorzystania jej słabości.

Mężczyzna zaczął całować dziewczynę po szyi, natomiast jego łapska sunęły się w dół po jej ciele. Starała się odepchnąć go od siebie, jednak ten uporczywie na nią napierał. Spierzchnięte wargi rozchylają się lekko, a spomiędzy nich ucieka syknięcie. Mężczyzna rozpiął jej kurtkę i rozerwał białą koszulkę, nie reagując na protesty i szloch dziewczyny.

Wbrew woli brunetki kładzie ją na chłodne podłoże. Odpiął guzik jej spodnii, a następnie rozporek. Następnie zerwał z nóg brunetki materiał. Płacz na nic się nie zdaje, a budynek znajduje się na samym końcu małej mieściny, więc i tak nikt nie usłyszy jej wołania o pomoc.

Kiedy mężczyzna miał przejść już do sedna sprawy, usłyszała głośny huk i przez otwarte drzwi zobaczyła czerwono–niebieskie światła.

– Odsuń się od niej! – rozkazał jeden z policjantów i wycelował w niego bronią.

– Okłamałaś mnie. Jeszcze tego pożałujesz, suko! – Warknął, podnosząc się.

Wtedy policjanci zatrzymali go i skuli kajdankami, i wyprowadzili go z budynku. Dianne podniosła się do pozycji siedzącej i chwilę siedziała otumaniona zaistniają sytuacją. Dopiero po kilku minutach niska policjantka pomogła jej się ubrać i obejmując ją, wyprowadziła ze środka.

I dopiero, kiedy była na podwórzu, zauważyła opartego o radiowóz Nialla. Na jej sercu zrobiło się znacznie lżej. Teraz to wszystko układało się w logiczną całość. To Niall był jej wybawicielem, to on uratował ją przed gwałtem. Ponownie zaoferował swoją pomoc, a ona jedynie mogła mu być za nią wdzięczna.

To spowodowało, że ciałem brunetki zawładnął niekontrolowany szloch i lament. 

– Cii.. Już jesteś bezpieczna, nikt więcej cię nie skrzywdzi. – Tuż obok niej znalazł się nagle Niall i objął ją w szczelnym uścisku, gładząc ją po plecach. 

Ale ona dalej płakała. Dalej czuła wstrętny, palący dotyk jego dłoni krąży po jej ciele. Czuła w sobie taki wstręt i nienawiść, że jedyne o czym teraz myślała to najboleśniejsza śmierć dla Steve’a. Nie dość, że niszczył życie jej matce, to cios miał zadać jeszcze jej. 

– Gdzie jest Brad? – wychlipała po chwili.

– Policjanci namierzyli jego trop i odnaleźli go całego i zdrowego, więc za niedługo powinniście znów być razem.

Teraz miało być tylko lepiej...

VALENTINE GIRL niall horan ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz