24 czerwiec

200 30 2
                                    

Wolne dni bez Renjuna trwały zdecydowanie za długo, a Jaemin po prostu i zwyczajnie za nim tęsknił. Tęsknił za spędzonymi chwilami, tęsknił za prześmianymi godzinami i za przyglądaniem się chińczykowi długimi minutami, tęsknił tak jakby trwało to wieczność a nie dwa marne dni. Na miał tego juz tego dość i postanowił zadzwonić do starszego.

-Hej Renjun, tu Jaemin...co ja gadam, przecież wiesz, masz zapisany mój numer - po zakończonym zdaniu za słuchawką można było usłyszeć śmiech Huanga. - po prostu chciałem się spytać, jeżeli chcesz oczywiście, może masz już plany, albo może i nie... - Koreańczykowi nie dał skończyć szybszy Renjun. - jasne Jaemin, spotkamy się, będę za godzinę pod mieszkaniem twojej babci, najlepiej weź coś ciepłego na wierzch, cześć. - Jaemin był bardzo zdziwiony zachowaniem Renjuna, że miał w sobie trochę jasnowidza.

Renjun stał już pod chwilowym mieszkaniem Jaemina, jak zazwyczaj był po prostu punktualny. Czekał zaledwie dwie minuty na młodszego, ale Renjun miał w naturze wypominanie nawet minuty spóźnienia.

-Dwie minuty i czternaście sekund spóźnienia.

-Co z tobą nie tak Huang Renjun? - Jaemin zrobił skrzywioną minę, podnosząc znacząco jedna brew.

-To nie ja mialem dwie minuty i prawie piętnaście sekund spóźnienia.

-To nie ja liczę komuś dokładny czas spóźnienia.

-Ah, chodź już, bo się spóźnimy.

-Na co mamy się spóźnić?

-Zobacz, która godzina

-Siedemnasta

-Równo siedemnasta?

-Pięćdziesiąt

-Równo siedemnasta pięćdziesiąt?

-Boże, Jun, jaki ty jesteś dziwny

-O co ci chodzi Na Jaemin?

-Po pierwsze nie udawaj poważnego, bo ci to w ogóle nie wychodzi, a po drugie, raczej o co tobie chodzi?

-Zamknij się w końcu, zdecydowanie za dużo gadasz, Jaem, słońce niedługo zachodzi a droga zajmuje około piętnastu minut

-Jesteś bardziej dziwny niż myślałem - na końcu zdania Renjun walnął lekko młodszego, na co lekko się zaśmiał

-Chyba masz w zwyczaju bić innych prawda?

Chłopcy dotarli już na miejsce, w połowie drogi Renjun postanowił zaskoczyć Jaemina i zakryć mu oczy. Renjun asekurował młodszego, zakrywając mu oczy. Wolno i delikatnie wchodzili po jasnych deskach, a w uszach Jaemina coraz wyraźniejszy był odgłos szumu. Nagle Renjun odsłonił oczy wyższego, a jego oczom ukazał się malowniczy krajobraz wody. Jaemin nie mógł uwierzyć, że znowu znajduje się nad zatoką Konghwa. Ostatnio w tym miejscu znajdował się 9 lat temu ze swoją babcią jako mały chłopiec. Na stał w bezruchu, czuł jakby miliony małych szpilek przeszywało jego skórę, nie był nawet w stanie zamrugać, oraz do jego płuc ledwo trafiało powietrze. Dalej nie mógł uwierzyć, że znajduje się w tym miejscu.
Renjun widząc zaniepokojona minę młodszego postanowił się odezwać jako pierwszy. - Hej, Nana, czy wszystko okej? wyglądasz jakby coś się stało, albo jestem przewrażliwiony.

-Nie. - Jaemin dalej wpatrywał się w nieskończona wodę.

-W sensie? Znaczy rozumiesz... co, nie? - Huang był dość zmartwiony aktualnym stanem młodszego, czuł, że to nie był najlepszy pomysł zabierać go tutaj, a szczególnie już teraz. Gdy po chwili dodał. - przepraszam Jaemin, że cię tu zabrałem, może to miejsce ci się źle kojarzy, lub masz jakaś fobie wobec wody? W każdym bądź razie to chyba... - Jaemin wtulił się mocno z chudszego, mniejszego i niższego chłopaka, nie odpowiadając mu ani słowem. Renjun był kompletnie zmieszany aktualną sytuacją, nie spodziewał się takiego zwrotu akcji, a szczególnie w tym momencie.

Po chwili chłopcy siedzieli już na pomoście, pozwalając aby ich zwisające nogi kołysały się na delikatnym i przyjemnym wietrze. Renjun oplatał młodszego ramieniem na co powtarzali ‚to po przyjacielsku'.

-Hej, Huang, tyle razy pytałeś się o moją osobę, a nigdy nie było mi po drodze ci na to odpowiedzieć. - Renjun odpowiedział na to jedynie mrucząc, pozwalając kontynuować młodszemu. - Moi rodzice są pracoholikami, w sumie liczą się dla nich tylko pieniądze i czasami mam wrażenie, że jestem dla nich kompletnie niepotrzebny i jedynie im przeszkadzam, ale to mniejsza, zazwyczaj nie mieli czasu się mną zajmować i po prostu odsyłali mnie tutaj do babci, przez jakiś czas nawet mieszkałem tutaj z babcią kiedy moi rodzice założyli kolejna firmę i nie mieli dla mnie czasu. Często odwiedzałem to miejsce razem z babcią, chociaż z tego co widzę to trochę się tu zmieniło, nawet nie wiesz jak bardzo wdzięczny ci jestem za przyprowadzenie mnie tutaj znowu, bo osobiście nigdy bym tego nie zrobił. - Jaemin na końcu uronił kilka słonych łez, na co Renjun mocno go do siebie przytulił - wiesz Na, widzę, że wiele nas w sumie łączy, obaj chyba nie mieliśmy łatwo i chyba nie będziemy mieć, co?

Teraz Jaemin był pewny swoich uczuć do Huang Renjuna

𝓼𝓾𝓷𝓯𝓵𝓸𝔀𝓮𝓻𝓼 ; 𝓻𝓮𝓷𝓶𝓲𝓷Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz