Wolne dni bez Renjuna trwały zdecydowanie za długo, a Jaemin po prostu i zwyczajnie za nim tęsknił. Tęsknił za spędzonymi chwilami, tęsknił za prześmianymi godzinami i za przyglądaniem się chińczykowi długimi minutami, tęsknił tak jakby trwało to wieczność a nie dwa marne dni. Na miał tego juz tego dość i postanowił zadzwonić do starszego.
-Hej Renjun, tu Jaemin...co ja gadam, przecież wiesz, masz zapisany mój numer - po zakończonym zdaniu za słuchawką można było usłyszeć śmiech Huanga. - po prostu chciałem się spytać, jeżeli chcesz oczywiście, może masz już plany, albo może i nie... - Koreańczykowi nie dał skończyć szybszy Renjun. - jasne Jaemin, spotkamy się, będę za godzinę pod mieszkaniem twojej babci, najlepiej weź coś ciepłego na wierzch, cześć. - Jaemin był bardzo zdziwiony zachowaniem Renjuna, że miał w sobie trochę jasnowidza.
Renjun stał już pod chwilowym mieszkaniem Jaemina, jak zazwyczaj był po prostu punktualny. Czekał zaledwie dwie minuty na młodszego, ale Renjun miał w naturze wypominanie nawet minuty spóźnienia.
-Dwie minuty i czternaście sekund spóźnienia.
-Co z tobą nie tak Huang Renjun? - Jaemin zrobił skrzywioną minę, podnosząc znacząco jedna brew.
-To nie ja mialem dwie minuty i prawie piętnaście sekund spóźnienia.
-To nie ja liczę komuś dokładny czas spóźnienia.
-Ah, chodź już, bo się spóźnimy.
-Na co mamy się spóźnić?
-Zobacz, która godzina
-Siedemnasta
-Równo siedemnasta?
-Pięćdziesiąt
-Równo siedemnasta pięćdziesiąt?
-Boże, Jun, jaki ty jesteś dziwny
-O co ci chodzi Na Jaemin?
-Po pierwsze nie udawaj poważnego, bo ci to w ogóle nie wychodzi, a po drugie, raczej o co tobie chodzi?
-Zamknij się w końcu, zdecydowanie za dużo gadasz, Jaem, słońce niedługo zachodzi a droga zajmuje około piętnastu minut
-Jesteś bardziej dziwny niż myślałem - na końcu zdania Renjun walnął lekko młodszego, na co lekko się zaśmiał
-Chyba masz w zwyczaju bić innych prawda?
Chłopcy dotarli już na miejsce, w połowie drogi Renjun postanowił zaskoczyć Jaemina i zakryć mu oczy. Renjun asekurował młodszego, zakrywając mu oczy. Wolno i delikatnie wchodzili po jasnych deskach, a w uszach Jaemina coraz wyraźniejszy był odgłos szumu. Nagle Renjun odsłonił oczy wyższego, a jego oczom ukazał się malowniczy krajobraz wody. Jaemin nie mógł uwierzyć, że znowu znajduje się nad zatoką Konghwa. Ostatnio w tym miejscu znajdował się 9 lat temu ze swoją babcią jako mały chłopiec. Na stał w bezruchu, czuł jakby miliony małych szpilek przeszywało jego skórę, nie był nawet w stanie zamrugać, oraz do jego płuc ledwo trafiało powietrze. Dalej nie mógł uwierzyć, że znajduje się w tym miejscu.
Renjun widząc zaniepokojona minę młodszego postanowił się odezwać jako pierwszy. - Hej, Nana, czy wszystko okej? wyglądasz jakby coś się stało, albo jestem przewrażliwiony.-Nie. - Jaemin dalej wpatrywał się w nieskończona wodę.
-W sensie? Znaczy rozumiesz... co, nie? - Huang był dość zmartwiony aktualnym stanem młodszego, czuł, że to nie był najlepszy pomysł zabierać go tutaj, a szczególnie już teraz. Gdy po chwili dodał. - przepraszam Jaemin, że cię tu zabrałem, może to miejsce ci się źle kojarzy, lub masz jakaś fobie wobec wody? W każdym bądź razie to chyba... - Jaemin wtulił się mocno z chudszego, mniejszego i niższego chłopaka, nie odpowiadając mu ani słowem. Renjun był kompletnie zmieszany aktualną sytuacją, nie spodziewał się takiego zwrotu akcji, a szczególnie w tym momencie.
Po chwili chłopcy siedzieli już na pomoście, pozwalając aby ich zwisające nogi kołysały się na delikatnym i przyjemnym wietrze. Renjun oplatał młodszego ramieniem na co powtarzali ‚to po przyjacielsku'.
-Hej, Huang, tyle razy pytałeś się o moją osobę, a nigdy nie było mi po drodze ci na to odpowiedzieć. - Renjun odpowiedział na to jedynie mrucząc, pozwalając kontynuować młodszemu. - Moi rodzice są pracoholikami, w sumie liczą się dla nich tylko pieniądze i czasami mam wrażenie, że jestem dla nich kompletnie niepotrzebny i jedynie im przeszkadzam, ale to mniejsza, zazwyczaj nie mieli czasu się mną zajmować i po prostu odsyłali mnie tutaj do babci, przez jakiś czas nawet mieszkałem tutaj z babcią kiedy moi rodzice założyli kolejna firmę i nie mieli dla mnie czasu. Często odwiedzałem to miejsce razem z babcią, chociaż z tego co widzę to trochę się tu zmieniło, nawet nie wiesz jak bardzo wdzięczny ci jestem za przyprowadzenie mnie tutaj znowu, bo osobiście nigdy bym tego nie zrobił. - Jaemin na końcu uronił kilka słonych łez, na co Renjun mocno go do siebie przytulił - wiesz Na, widzę, że wiele nas w sumie łączy, obaj chyba nie mieliśmy łatwo i chyba nie będziemy mieć, co?
Teraz Jaemin był pewny swoich uczuć do Huang Renjuna
CZYTASZ
𝓼𝓾𝓷𝓯𝓵𝓸𝔀𝓮𝓻𝓼 ; 𝓻𝓮𝓷𝓶𝓲𝓷
FanfictionJ æm i n, k t ó ry z a. k a r ę j e d z i e p o m ó c w n u c z k o w i. s ąs i a d k i s w o j e j. b a b c i. w ...