27 czerwiec

171 32 2
                                    

Czasu było z każdą godziną mniej i coraz mniej, Jaemin siedział aktualnie w kuchni pijąc ulubioną herbatę Chińczyka, od której tak samo uzależnił się teraz Na. Wpatrywał się w bezchmurne niebo za oknem, kiedy nagle na jego wyświetlaczu telefonu pokazała się wiadomość od starszego.

OD; JUNNIE
hej nana, bardzo cie przepraszam, ale mialem wczoraj wiele waznych spraw na glowie i nie zobaczylem nawet wiadomosci, wszystko ci wytlumacze i wynagrodze dzisiaj, czuje sie tak glupio, ze w sumie cie wystawilem i czekales tam jak glupiec, przyjdz dzisiaj w to samo miejsce o tej godzinie.

Jaemin po zobaczeniu wiadomości uśmiechnął się szeroko do telefonu i natychmiastowo poszedł szykować się na spotkanie. Tym razem ubrał się tak jak chciał, po prostu tak jak zawsze, cały czas układał w głowie scenariusz co ma powiedzieć do starszego, jak wyznać miłość do niego. Był pewien, że jego uczucia i tak nie beda odwzajemnione więc nie ma znaczenia w jaki sposób mu o nich powie.

Jaemin ponownie wyszedł trzydzieści minut wcześniej, aby samotnie przemyśleć jeszcze kilka spraw i czy na pewno chce powiedzieć o tym Huangowi, postanowił jednak, że nie będzie się z tym kryć, nie mieszkają nawet w jednym mieście więc Renjun pewnie zapomniałby o nim już za miesiąc. Po piętnastu minutach siedzenia i wpatrywania się błękitną wodę, można było już zobaczyć posturę chłopaka, który zawsze był wcześniej, jak widać dzisiaj piętnaście minut wcześniej.
Chłopak był już coraz bliżej i na jego twarzy można było zobaczyć wyraźny uśmiech, oraz usłyszeć chodzenie po deskach od pomostu. 

-Hej, Jaem, co tam? Chciałeś o czymś pogadać. - skończył siadając po turecku obok młodszego.

-Hej, Ren, tak chciałem, ale to za chwile, miałeś opowiedzieć co się działo u ciebie bo wydawało mi się to ważne. 

-Ah, tak... po prostu moja babcia, była w szpitalu i musiałem trochę pomóc, rozumiesz, nie stało się nic złego, spokojnie, jest po prostu już w starszym wieku i wiadome, że nie czuje się najlepiej.

-Ojej, rozumiem, bardzo mi przykro Renjun, mam nadzieje, że będzie okej.

-Jaemin, mów o co chodzi, bo się niecierpliwie.

Na Jaeminowi ręce pociły się coraz bardziej, ledwo mógł przełknąć ślinę, czuł jak zimno oraz ciepło rozgrywają bitwe w jego organizmie, czuł jakby za chwile miał umrzeć.

-Nana, wszystko okej? Strasznie pobladłeś, spokojnie, przecież cię nie wyśmieje ani nie będę oceniać. - Renjun objął twarz różowowłosego w swoje dłonie, oraz zmusił aby młodszy na niego popatrzył.

-Okej...Ren, nawet nie wiem od czego zacząć... myślę, że najpierw warto ci powiedzieć, że za dwa dni już wyjeżdżam. Ale to i tak nie wszystko oczywiście, przepraszam, że ci tego wcześniej nie powiedziałem, chodzi o to, że po prostu cie kocham, kocham cie Huang Renjun. Dzięki tobie polubiłem najobrzydliwszy smak na świecie czyli czekoladę, pokazałeś mi, że istnieją tak idealne stworzenia jak ty, oraz po prostu pokazałeś mi... - młodszy nie mógł dokończyć, ze względu na przywarte wargi blondwłosego chłopaka, pocałunek przypominał Jaeminowi las jaśminowych krzewów i drzew. Pocałunek nie był długi, ale bardzo znaczący dla obu chłopców.
Odsunęli się od siebie, wpatrywali się w swoje oczy, a następnym zdaniem jakie wypadło z ust chińczyka było -Ja też cię kocham Na Jaemin

𝓼𝓾𝓷𝓯𝓵𝓸𝔀𝓮𝓻𝓼 ; 𝓻𝓮𝓷𝓶𝓲𝓷Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz