11

19 1 0
                                    

         Na pierwszy rzut oka mogłam stwierdzić, że to ta plaża, na której zawsze w lato spędzaliśmy z rodziną godzinami. Nie było tu tłumu osób, jednak wystarczająco, żeby stwierdzić, że to miejsce ma idealną atmosferę. Razem z chłopakami rozłożyliśmy się na piasku pod palmą, blisko jeziora. Nim się obejrzałam, chłopcy już byli w kąpielówkach i z rozbiegiem wskakiwali do wody. 

- Iriwn! Na co czekasz młoda? - usłyszałam donośny głos Michaela, uśmiechającego się do mnie z wody. W oczach Ash'a mogłam dostrzec, dobrze mi znane iskierki szczęścia, Calum jak zawsze z bananem na twarzy wykonywał jakiś godowy taniec na co lekko się uśmiechnęłam. 

A Luke? Patrzał na mnie zanurzony po szyje w wodzie, w jego kpiarskim uśmiechu odrazu odczytałam, że drwi ze mnie. Zdecydowanie mi się to nie spodobało, przez krótką chwilę, dziękowałam sobie w duchu, że od najbliższych dwóch lat staram się regularnie biegać. Przez to bez wstydu mogę pokazać się na plaży w kostiumie, tak - przez dużą część mojego życia miałam z tym duże problemy. 

Przez myśl nawet przemknęło mi, że specjalnie założyłam biały strój z wysokim stanem podkreślającym talie i wyższą część dobrze eksponującą moją górną partię ciała. Przyznam, że moje ciało zajebiście podobało mi się w nim. Możliwe, że chciałam utrzeć nosa zarozumiałemu blondynowi. 

Jednym szybkim ruchem ściągnęłam białą bluzkę na długi rękaw z Levis'a i spodenki. Gdy już szłam do wody poczułam rękę dotykającą mojego ramienia. Odwróciłam się powolnym ruchem, przede mną stał Sylvain z dużym uśmiechem na twarzy. 

- O Sylvain! Co tu robisz ? - chłopak zaśmiał się krótko na moją reakcje, dalej trzymając moje ramie. 

- Hej, przyszliśmy z chłopakami. - odpowiedział, wskazując głową w ich stronę. Rozpoznałam w jednym z nich Alexa, obok niego bruneta którego z pewnością kojarzyłam, była jeszcze trójka ale ich kompletnie nie znałam. - A ty? Jesteś z Ashtonem? 

- Tak, skąd go znasz? - dopiero teraz zwróciłam uwagę na jego rozbudowane ciało. Gdy już miał odpowiadać przewał mu głośny, zachrypnięty głos. Luke.

- Irwinówna, nie zapomniałaś o czymś? - stał za mną, czułam to po jego nierównym oddechu, który poczułam na karku. Cholera. Przechyliłam głowę w jego stronę, patrząc w jego niebieskie oczy z pytaniem. 

Jednym stanowczym ruchem odwrócił mnie w swoją stronę, tak, że teraz stałam prosto w jego stronę. W ręce trzymał krem chroniący przed poparzeniami słonecznymi, lekko potrząsając mi nim przed twarzą. Poczułam jak momentalnie moja szczęka zaciska się.

- Cóż, Nii jak będziesz chciała to wiesz gdzie nas szukać. - Sylvain powolnym krokiem odwrócił się i zaczął iść w stronę chłopaków. Nagle jednak jakby o czymś sobie przypomniał, dodał. - Pamiętaj o imprezie na plaży, potem wszyscy przenosimy się do mnie, nie Ambar. 

Gdy Sylvain odszedł na bezpieczną odległość, przeniosłam wzrok na blondyna. Który nie stał już koło mnie, a koło pięknych blondynek z którymi grał w siatkę. Moje ręce zacisnęły się, gdy nasz spojrzenia się zetknęły. Na boga, przysięgam - nie było nic przyjemnego w mierzeniu się przeszywającymi spojrzeniami. Nawet z tej odległości widziałam furie wymalowaną na jego twarzy, zmarszczyłam lekko brwi. Naszą wymianę spojrzeń przerwała blondynka wpadająca na Luke'a. Zdecydowanie nie kurwa niechcący.

POV LUKE

      Nie mam pojęcia co mną w tamtej chwili kierowało, złość - napewno. Znam go dobrze, nawet za dobrze. Wiem jak traktuję większość dziewczyn, które znajdują się w jego otoczeniu. Nim się obejrzałem, już stałem za brunetką której biały strój doprowadzał mnie do szaleństwa. Jej nie farbowane pasma włosów opadały na plecy, dodając jej jeszcze więcej kobiecości niż powinna mieć. 

Wiem, to z kremem było chujowe, ale naprawdę w tamtej chwili nie myślałem za dużo. Gdy stanowczym ruchem odwróciłem ją w swoją stronę, Sylvain posłał mi kurewski uśmieszek. Wiedziałem co planuje, kurwa od początku. 

Ostatnie co usłyszałem przed odejściem, w kierunku blondynek to jego słowa  "przenosimy się do mnie, nie Ambar". Chyba nie sądzisz skurwielu.

Aktualnie, całą piątką wracaliśmy do domu. Ciągle myślałem o moim idiotycznym zachowaniu.

- Zajedziemy jeszcze do sklepu, kogoś odwieźć do domu? - Ashton przerwał moje rozmyślania, odrazu, bez zastanowienia oparłem.

- Mnie - w tym samym momencie odezwała się Nina. 

- Okej, okej. Spokojnie. - odparł Ashton, widziałem, że od powrotu jego siostry jest szczęśliwy. Ich ojciec bardzo rzadko bywa w domu a, że blondyn ma tylko jego, czuje się samotny dlatego też często u niego nocujemy. Teraz znów ma ją. 

Nie uśmiechało mi się bycie w domu z brunetką ale nie miałem w tej sprawie dużo do gadania. Gdy dojechaliśmy, oboje pośpiesznie wyszliśmy z samochodu, kierując się żwirową drużką w stronę drzwi frontowych. Przez krótką chwilę, przypomniała mi się sytuacja gdy zobaczyłem ją tu po raz pierwszy. Wciąż, bije od niej niesamowita pewność siebie. 

&&&&

Leżałem już od dłuższego czasu na kanapie, oglądając telewizję. Nina, odrazu po wejściu do domu, skierowała się na górę. Zgaduje, że do swojego pokoju. Chłopacy napisali mi, że wrócą w nocy, zdecydowali się iść do klubu, ja wyjątkowo nie miałem najmniejszej chęci tam iść. 

Poczułem jak moje powieki lekko opadają, jestem dziś wyjątkowo zmęczony... 

Przez chwilę wydaje mi się, że słyszę głos u góry, jednak szybko go ignoruje. Znów, nie interesuje mnie zbyt bardzo dopóki kolejny raz nie słyszę jego imienia. Nie mam pojęcia kim jest Paul, ale najwyraźniej śni jej się już któryś raz. Staram się nie przysłuchiwać temu co mówi przez sen, ale po dwóch minutach staje się to dla mnie niemożliwe. 

Wstaje z łóżka i kieruje się w stronę jej pokoju, jest północ. Wiem, że powinienem to zignorować, ale nie potrafię. 

Dziewczyna leży na łóżku, jej oddech jest nierówny. Mrucząc pod nosem coś niezrozumiałego, wchodzę do jej pokoju. Czuję się jak intruz, ale to nieważne. Wiem co czuła w tej chwili, kiedyś również miałem sny, których za wszelką cenę chciałem się pozbyć. 

Z lekkim wahaniem położyłem się obok niej i dłonią zacząłem robić okrężne ruchy na jej plecach. Dziewczyna zaczęła uspokajać się, nieświadomie bo dalej spała. Ułożyłem głowę na poduszce, trzymając się odpowiedniej odległości. 

- Kiedyś też zdarzały mi się takie sny, pare lat temu. Przechodziłem wtedy trudny okres.. musisz o nim zapomnieć Nina, nie jestem pewien ile dla Ciebie znaczył.. i jak bardzo może być to trudne. - będąc pewny, że dziewczyna śpi, postanowiłem mówić dalej. - Wybrnąłem z tego dzięki dobremu przyjacielowi, nauczył mnie, że przede wszystkim trzeba przestać myśleć o tym, co nas przeraża i skupić na czymś co zwiększa poczucie bezpieczeństwa. Zmusić się do myślenia o czymś dobrym. 

Poczułem jej delikatną dłoń na klatce piersiowej, moje ruchy na chwilę stały się niepewne lecz znowu zacząłem robić okrężne ruchy na jej plecach. 

- Wyobraź sobie, że jesteś gdzieś indziej. W swoim starym domu, z przyjaciółmi. Oglądacie jakieś śmieszne filmiki na telewizorze, śmiejecie się. - przemknęła mi przez myśl, widok śmiejącej się w samochodzie dziewczyny. - Tu jesteś bezpieczna, może póżniej pójdziecie na plaże? 

- Bez niego... i niej. Nie chce ich tam. - w jednej chwili moje ciało się napięło. 

Nie spała, w połowie. Jednak nie to teraz zaprzątało mi głowę. 

 Co Paul, kimkolwiek kurwa jest, zrobił brunetce. Bo na pewno nie wyjechał, to coś znacznie gorszego.




You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 11, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

TO NAPEWNO ONA | L.H |  A.I |  N.D |Where stories live. Discover now