You will always be mine

50 1/7

-Han, pomożesz mi przy obiedzie?

-Nie tato- mruknął przytulając do siebie Miyun, której od rana i pokazywał swoje zabawki, opowiadał o kolegach, a ona słodko wymachiwała rączkami i nóżkami.

-A to dlaczego?- Yoongi wyszedł z kuchni i mruknął rozczulony na ich widok. Miyun spała w nosidełku, a Hansoo gładził jej główkę.

-Mogę ją nakarmić?- zapytał, już po raz trzeci w ciągu 15 minut.

-Jeszcze nie kochanie- usiadł obok nich i wziął Miyun na ręce.

-Jest taka fajna tato..- szepnął gładząc jej główkę.

-Kochasz ją?- uśmiechnął się i pocałował jego czoło.

-Bardzo..

-Położymy ją do łóżeczka i skończymy robić razem obiadek, dobrze?- Han niechętnie skinął głową i poszedł za Yoongim.

***
Hoseok wszedł do domu, marząc tylko o tym, żeby spędzić resztę dnia z rodziną i na cieszyć się Miyun, chociaż to nie było łatwe, kiedy Hansoo chciał robić za nich przy niej dokładnie wszystko.

-Cześć, gdzie Hansoo?- wszedł do salonu i pocałował czoło Yoona.

-Pilnuje Miyun, żeby nie była sama jak się obudzi- zaśmiał się cicho przyciągając do siebie Hoseoka.

-Oszalał na jej punkcie- usiadł obok i wtulił w siebie Yoongiego.

-Mhm.. Gdyby tak jeszcze mógł wstawać do niej w nocy- ziewnął cicho i spojrzał na Hobiego.

Przyglądał mu się uważnie z przymrozonymi oczami. Odkąd w domu pojawiła się Miyun, chciał cieszyć się obecnością Hobiego jak najbardziej. Rzadko spędzili ze sobą sam na sam chociażby pół godziny. Zawsze towarzyszył im płacz, krzyczący Hansoo, znowu płacz Miyun, płacz Hansoo i tak w kółko. Wtulił się w niego mocniej i przybliżył się do jego ust i.....
Płacz i dźwięk biegnącego Hansoo.

-Płacze!!- krzyknął.

-Pójdę do niej- Hobi wstał z kanapy i szybkim krokiem poszedł do pokoju małej.

-Zrobie mleko..- Yoongi powiedział i cicho ziewnął.

Hoseok nachylił się nad łóżeczkiem i wziął dziewczynkę na ręce.

-Cześć piękna..- szepnął kołysząc ją lekko, wziął od Yoongiego butelkę z mlekiem i zaczął ją karmić.

-Mogę jaaa?

-Ja ją nakarmie, a ty zaraz jej pośpiewasz, dobra?

-No dobraaa.

***
Zaczynamy maraton!