Ślub

3.4K 100 22
                                    

Ciel

Nigdy nie zależało wam na ogromnym weselu i tego trzymaliście się już od początku. Tobie wystarczył ojciec, Ciel i Mey-Rin, która mimo swojej destrukcyjności okazała się naprawdę wspaniałą przyjaciółką, natomiast twój narzeczony został zmuszony zaprosić Somę i Agni'ego, bo Sebastian uświadomił mu, że w innym przypadku Hindus przybiegnie do niego z płaczem, a Phantomhive cenił sobie spokój i nie miał ochoty wysłuchiwać żali księcia. Wspólnie ustaliliście, że ślub w kościele absolutnie wam nie pasuje, bo od razu cały Londyn dowie się o waszym małżeństwie i zwali na głowę oczekując wielkiej uczty, także zamiast tego postanowiliście poprosić księdza, żeby złączył was związkiem małżeńskim w posiadłości Ciela. Nie było wam potrzebne wiele przygotowań, więc postanowiliście się pobrać dokładnie 14 lutego, co swoją drogą uważałaś za niezwykle urocze. 

***

-Wyglądasz tak pięknie!- Pisnęła Mey-Rin, uśmiechając się do ciebie, z zachwytem w oczach.

-Dziękuje, ale to twoja zasługa, bo ty mnie uczesałaś i mi pomogłaś- mruknęłaś nieco się bojąc, w końcu ślub bierze się tylko raz, prawda?

Odetchnęłaś ciężko, a Mey-Rin przytuliła cię mocno.

-Powinnaś się uśmiechać! Niedługo zostaniesz żoną panicza i się tu przeprowadzisz!

Skinęłaś głową, uśmiechając się wesoło, bo kobieta miała racje. Zeszliście na dół do salonu gdzie miał odbywać się wasz ślub. Świadkiem Ciela był Sebastian, a Soma siedząc na krześle ryczał, wycierając oczy w chustkę. Hrabia przez chwilę patrzył na ciebie oniemiały, zresztą tak samo twój ojciec, ale jeden i drugi dość szybko odzyskali rezon. 

-Wyglądasz jak księżniczka. 

-Dziękuje, tato- mruknęłaś, a ojciec zaczął prowadzić cię do ołtarza, trzymając za rękę. 

Uśmiechałaś się, nie mogąc uwierzyć we własne szczęście. Jeszcze niedawno byłaś wyrzutkiem z domu dziecka, a teraz? Miałaś kochającego ojca i narzeczonego, z którym zaraz miałaś wziąć ślub. Ledwie słyszałaś i rozumiałaś słowa przysięgi, będąc zbyt podnieconą.

-Tak, biorę- powiedziałaś, drżącym z emocji głosem.

-Tak, biorę.

-Możesz pocałować pannę młodą- Ciel delikatnie ucałował twoje usta, uśmiechając się nieco, podczas gdy ty wręcz szalałaś ze szczęścia. 

Sebastian

Trudno było u was o typowy, kościelny ślub, bo jakby nie patrzeć związałaś się z demonem, ale Sebastian wytłumaczył, że jest u nich coś podobnego. 

-Tak zwany akt związania, można go przeprowadzić na kilka sposobów, ale my musimy wybrać ten, który połączy nas i przy okazji sprawi, że będziesz nieśmiertelna, a żaden inny demon nie będzie mógł cię skrzywdzić- skinęłaś głową, uśmiechając się nieco i delikatnie ściskając dłoń Sebastiana.-Potrzebujemy do tego pełni księżyca, która jest akurat jutro, czyli w święto Walentego. 

-Romantycznie- zachichotałaś, a demon podał ci pudło. 

-Wiem, że zapewne to nie jest szczytem twoich marzeń, ale przynajmniej masz białą suknię- swoje zadowolenie pokazałaś Sebastianowi przez pocałunek, który trwał dużo dłużej niż chciałaś, ale absolutnie ci to nie przeszkadzało.

***

-To jest konieczne i tylko przez chwilę powinno boleć- powiedział Sebastian, nacinając wasze dłonie i zamykając twoją rękę w uścisku, żeby krew się zmieszała. 

Preferencje/KuroshitsujiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz