Lorena's POV:
- Gdy pierwszy raz spotkałem Zach'a... - zaczął wstając, a ja natychmiast pokręciłam głową na to jak nietrzeźwo brzmiał. - Byliśmy współlokatorami na studiach, nie zajęło nam zbyt wiele czasu, by wywołać na sobie wrażenie, ale pomyślałem, że świat sobie ze mnie żartuje.
Większość ludzi w pokoju, przede wszystkim rodzina Zach'a, zaśmiała się, podobnie jak jego żona. Przysięgam, na jego twarzy także widziałam uśmiech.
- To znaczy... Dosłownie pomyślałem: Czy to żart? Bo był kimś innym, niż ja. Mógłby grać w gry wideo przez 24/7, podczas kiedy ja wychodziłbym na noc. Był dziwakiem sci-fi, nienawidziłem wszystkiego, co nie było komedią. Lubił Colę, a ja preferowałem Sprite'a.
Przy tym ostatnim porównaniu ludzie znowu się śmiali. Próbowałam się przygotować na bycie złą na niego, od kiedy był aż tak zmarnowany, jego mowa chyba obróci się w katastrofalne skutki, ale ja tylko odnalazłem się w tym śmiejąc się. Porozmawiajmy o kompromisach.
- Szczerze yo myślałem o poproszeniu o inny akademik, kiedy go poznałem, to znaczy byliśmy totalnymi przeciwieństwami. Nigdy nie pomyślałbym, że się dogadamy. Jedynym powodem, dla którego zostałem z nim, było to, że zawsze robił zakupy w warzywniaku, a ja zawsze zużywałem papier toaletowy jak maniak.
- Dzięki, stary - Zach odpowiedział i jeśli nikt do tej pory się nie śmiał, śmiali się teraz. Nawet sam Zach.
- Żaden problem. Więc, yeah, byliśmy totalnie jak Ron i Hermiona, kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy. Ale tak tandetnie jak to brzmi, przeszliśmy przez to. Walczyliśmy ze sobą, wszyscy koło nas narzekali, ale potem zaczęliśmy przyzwyczajać się jeden do drugiego. Po miesiącach, latach, stał się głośny i otwarty, myślę, że ja stałem się bardziej wrażliwy i sentymentalny. Zmiana zachodziła w nas obojgu, teraz Zach poślubił kogoś, kto jest tak całkowicie nie z jego ligi - on jest prosty jak mecz piłki nożnej w podstawówce, w małym mieście, a Monica jest olimpiadą. I...
Louis znowu zrobił pauzę, gdy ludzie zaczęli się śmiać, ja też, ale przestałam, gdy poczułam jego rękę na moim ramieniu. Kiedy spojrzałam na niego, nie trzymał dłużej w ręce małej kartki papieru, gdzie była zapisana jego mowa. Albo miał to pamiętał albo miał zamiar powiedzieć coś, co miał na samym przodzie głowy. Chciałabym myśleć, że chciał wywołać śmiech u ludzi, jednak spojrzenie na jego twarzy mówiło mi zupełnie co innego. Jego leniwy uśmieszek odszedł, i po raz pierwszy od rozpoczęcia wieczoru, wyglądał na zdenerwowanego. Jeśli ktokolwiek zamierzał uznać to za śmieszne, to mogłam być ja.
- Chciałem tylko trochę pomieszać, jest dobrym kolesiem. Ale pamiętam jak za każdym razem mi mówił o niej i jak bardzo się o nią troszczy. A ja tylko myślałem... nic z tego nie mogłoby się zdarzyć lub nigdy by się nie spotkali, jeśli nie poszedłby ze mną i innymi kumplami. Więc tak, wychodzenie ze mną, obróciło się dla dobrze dla niego. I... i...um...
Ponownie zrobił przerwę, a jego ręka ściskała moje ramię, gdy patrzył w dół przez sekundę lub dwie. Przypuszczałam, że był zbyt pijany i próbował stać na własnych nogach, potem zaczął mówić.
- Zmiana była dobra dla mnie, ponieważ...
O tak, zdecydowanie na to czekałam.
- Nie siedziałbym tutaj, jeśli bym się nie zmienił. To znaczy, na pewno, jeśli brałby ślub i byłbym zaproszony, fizycznie byłbym tutaj, ale nie byłbym na tym etapie życia, na którym jestem w tej chwili. Prawdopodobnie mieszkałbym w czyjejś piwnicy, jeśli nie Zach'a, pokryty tatuażami i piercingiem, byłbym odrzucany przez każdego pracodawcę, którego poprosiłbym o pracę i udawałbym, że nie znam powodu dlaczego tak jest. Jeżeli te myśli przechodziły przez moją głowę 5 lat temu, żyłbym z tym w totalnym porządku. Teraz zaczynam zdawać sobie sprawę, że jeśli nie popchnąłby mnie do bycia lepszym facetem, byłbym nigdzie.
CZYTASZ
You Again? ~ tłumaczenie (sequel DC) // L.T.
FanfictionJakie są szanse na to, że spotkasz swojego byłego chłopaka po dwóch latach? Nie takie małe, jak widać. Ale co jeśli będziesz musiała dzielić z nim swoje miejsce pracy?