II. Wypadek

1.2K 50 27
                                    

Siemka to znowu ja, mam dzisiaj wenę więc napisze może troszkę rozdziałów i wrzucę na przestrzeni kilku dni ^^

Następnego dnia rano, obudził mnie huk. Strasznie się wystraszyłem. Powodem hałasu był telefon, zwyczajnie spadł na podłogę. Przetarłem oczy i spojrzałem na godzinę. Dobijała 8:00. Zerwałem się z łóżka z myślą, że jestem spóźniony. Dopiero po chwili gonitwy po całym domu przypomniałem sobie, że przecież szkoła się zfajczyła (Marzenia XD). I przez kolejne kilka tygodni mamy wolne. Ślamazarnie wdrapałem się po schodach na górę, i położyłem się do ciepłego łóżka. Przeglądałem media społecznościowe, dopóki nie zasnąłem.

-Marek? To ty?-

Słyszałem cichy, chłopięcy głos.

-Nic ci nie jest? Wszystko w porządku?-

Cały czas o coś dopytywał a ja czułem się jakby w stanie nieważkości. W końcu zorientowałem się, że to Łukasz. Wisiał nade mną, prawie zetkną swoje usta z moimi, i nagle, otworzyłem oczy i ujrzałem swój pokój-to tylko sen- wzdrygnąłem się i wstałem z łóżka

Myjąc zęby zastanawiałam co mi odbiło? Dlaczego śnią mi się takie rzeczy, przecież to nie etyczne. Nigdy nie traktowałem w ten sposób Łukasza, więc dlaczego mój umysł wymyśla takie pokręcone sny? Sam już nie wiem. Po porannej toalecie udałem się do garderoby. Wybrałem sweterek z Hilfiger'a, jeansy i sportowe buty z hugo boss'a. Postanowiłem coś zjeść bo bardzo burczało mi w brzuchu. Okazało się ze jedyne co mogę zrobić na śniadanie to musli... jak ja tego nie cierpię. Uznałem ze mam dzisiaj dużo wolnego czasu więc mała wycieczka do sklepu nie zaszkodzi. Wsiadłem do pięknej, czerwonej corvetty i ruszyłem w stronę miasta. Pewnie zapytacie dlaczego miałem prawo jazdy? Odpowiem po prostu: Znajomosci. W sklepie kupiłem świeże pieczywo oraz moją ulubioną wędlinę. Marzyłem o tym by być jak najszybciej w domu. Jechałem wtedy bardzo szybko, przez co nie zauważyłem pieszego, przechodzącego przez pasy. Los chciał, że lekko go potrąciłem. Stanąłem na poboczu i wysiadłem z auta. Pytałem wielokrotnie mężczyzny czy wezwać ambulans, lecz stanowczo odmawiał.Podszedłem bliżej, by ujrzeć twarz poszkodowanego. Chłopak leżał na brzuchu więc mocnym chwytem za ramie powróciłem go do pozycji siedzącej.

-O Boże ! To Łukasz!-wykrzyczałem lekko się uśmiechając

W zasadzie nie wiem dlaczego się uśmiechnąłem, może moja wyobraźnia coś sobie ubzdurała? A co jeśli...nie t-to nie może być- moje ciche myśli urwał Łukasz. Zapytał co ja tu tak właściwie robię? Odpowiedziałem, że wracam ze spożywczego. Zaproponowałem mu pomoc, mógłby przecież jechać ze mną i zjeść śniadanie. Chyba tylko tyle mogłem zrobić na tą chwilę. Chłopak początkowo zaprzeczał, lecz gdy zaproponowałem kakao i ciepła kąpiel przestał się opierać. Pomogłem mu wstać i podejść do samochodu. Chwile przed pojazdem Łukasz wyrwał się z mojego uścisku i otworzył mi drzwi do auta. Uznałem to za dziwne zachowanie ale po prostu wsiadłem

-Jakie dobre wychowanie- mruknąłem sarkastycznie

-Oczywiście księżniczko- odpowiedział. Dokładnie wiedział co powiedzieć by mnie wkurzyć.

Na piskach ruszyliśmy do domu. Gdy byliśmy już pod rezydencją, Łukasz znowu to zrobił. Ugh jak to działało mi na nerwy. Odtworzył mi drzwi a ja zwyczajnie wysiadłem i zaprosiłem gościa do środka. Obaj zdjęliśmy buty i kurtki w holu. Łukasz usiadł na kanapie w salonie, a ja poszedłem przygotować posiłek.

-Masz wodę utlenioną?- syknął z bólu 

-Tak- odpowiedziałem, i od razu udałem się w stronę łazienki aby przynieść środki pierwszej pomocy.

Podałem Łukaszowi apteczkę i wróciłem do smażenia naleśników. Chłopak powoli, tak by nie poturbować się jeszcze bardziej zdjął  z siebie bluzę. Nie wiem dlaczego lecz nie mogłem przestać patrzeć na jego idealnie zbudowane ciało. Dobrze, że był tak zajęty, że tego nie zauważył. Przygotowałem stół do jedzenia, położyłem talerze, sztućce i szklanki wypełnione ciepłym kakaem.Łukasz podszedł do mnie i zaproponował pomoc. Zgodziłem się aby było szybciej. Chwile później ponad stół unosiły się różne zapachy, naleśników, jajecznicy i pysznego, świeżego pieczywa. Rozłożyłem również na stole nutelle, dżem, bitą śmietanę oraz owoce z puszki...moje ulubione. Zasiedliśmy do stołu. Pozwoliłem aby gość mógł nałożyć jedzenie pierwszy. Łukasz wybrał naleśniki i słodkie dodatki. Przez chwilę panowała głucha cisza, przerwały ją moje ciche „Przepraszam". Na co Łukasz odpowiedział, że nic mu nie jest i nie musze się martwić.

-W sumie to cię nie znam, opowiedz coś o sobie- wymamrotałem w stronę chłopaka

-No to jestem Łukasz, mam 17 i zostałem potrącony przez małolata z gimbazy- mówiąc to śmiał się tym jego charakterystycznym śmiechem dławiącej się foki.

-Przepra...przerwał mi i powiedział, że przecież robi sobie jaja

Po tych słowach rozmawialiśmy bardzo długo jedząc śniadanie, a następnie deser. Bardzo dobrze mi się z nim gadało, miałem wrażenie jakbym znał go od zawsze a przecież było zupełnie odwrotnie. Dowiedziałem się, że Łukasz mieszka niedaleko mnie i, że szuka pracy. Druga informacja troszkę mnie zdziwiła bo sam miałem wszystkiego pod dostatkiem i nigdy nie wyobrażałem sobie pracy w tak młodym wieku. Minuty mijały a my gawędziliśmy o wszystkim i niczym. Dobiła godzina 10:00. Zgodnie z obietnica przygotowałem Łukaszowi kąpiel, napuściłem wody i wlałem mydło tak by była duża piana. Zapytałem jaki kolor chce kuli musującej a w odpowiedzi dostałem:

-Normalnie jak w hotelu!- zaśmiał się

-Na serio pytam-

-Marek, obojętnie. Co ja baba? że musze mieć niebieską do ładnej cery i zieloną dla miękkiej skóry?- Ponownie zarechotał

Przyznaje, że w tamtym momencie na mojej twarzy pojawiły się porządne rumieńce a kąciki ust samowolnie się podniosły.Podałem gościowi ręczniki i położyłem na podgrzewanej podłodze nowy dywanik do nóg. Wyszedłem z łazienki i udałem się na dół do salonu. Włączyłem Netflixa i przygotowałem popcorn karmelowy. Po półgodzinie zapukałem do drzwi łazienki. Na zadane mi „pytanie"  dostałem twierdzącą odpowiedź. Wszedłem do pomieszczenia i zaprosiłem chłopaka na film. Stał na środku łazienki, jedynie z ręcznikiem na biodrach. Starałem się nie patrzeć w stronę jego klatki piersiowej i brzucha lecz coś mnie zmuszało. Wymieniliśmy kilka zdań. Miałem już wychodzić i wtedy Łukaszowi spadł ręcznik! Zobaczyłem wszystko czego... sam już nie wiem czy chciałem czy nie chciałem zobaczyć. Chłopak gwałtownie odwrócił się tyłem a ja zamknąłem drzwi łazienki. Była to dość krępująca sytuacja lecz więcej do niej nie wracaliśmy. Resztę dnia spędziłem leniwie wraz z Łukim. Około 2:00 chłopak wyszedł z mojej rezydencji pomimo moich próśb zostania. Po prostu bałem się o to, że stanie mu się krzywda, nie powinien chodzić sam o tej porze. Powiedział, że wracał tak wiele razy i nic mu nie będzie. Na pożegnanie rzucił szybkie „Do zobaczenia, dzieki za dzisiaj" i zniknął w otchłani ciemnej nocy.

Tak jak obiecałam jestem!Mam nadzieje, że wam się podobało! Liczę na wasze głosy i komentarze co można poprawić albo zmienić. Następny rozdział najprawdopodobniej pojawi jutro lub po jutrze. Bardzo dziękuje Martynie, która pomaga mi ze stylistyka i ortografia❤️ Do następnego

Kxk~ love story 💛🐝Where stories live. Discover now