IV. Morze

836 43 13
                                    

🐝Znów ja! Jak na razie mogę wrzucać nowe rozdziały codziennie, lecz nie wiem ile czasu dam rade tak robić. Obiecuje, że przynajmniej raz w tygodniu pojawi się nowy rozdział. Info dla wszystkich spragnionych uczuć po między chłopakami, chcę aby książka się rozwijała i nie chce od razu ich ze sobą łączyć, jednakże to nie znaczy, że tak się nie stanie po dłuższym czasie,wiec wyczekujcie ostrzejszych akcji :,). Mam już kilka pomysłów więc się szykujcie. A wiec to tyle z informacji, miłego czytania💛

[Łukasz]

Następnego dnia, obudziliśmy się jednocześnie. Sprawdziłem godzinę na telefonie leżącym obok mnie, dobijała 10:00. Wysłałem mamie sms'a aby się nie martwiła, że jestem u kolegi.
Marek leżał bez ruchu, czekałem aż wstanie aby móc się za nim powlec. Kilka minut później byliśmy już w salonie i jedliśmy wczorajsze resztki pizzy.

-Może chcesz dziś gdzieś wyjść?- zapytał mnie

-W sumie, możemy pojechać nad morze, chyba, że masz lepszy pomysł- odpowiedziałem, z pełna buzia jedzenia

-No dobra, zjemy, ubierzemy się i pojedziemy. Weźmiemy jaguara bo nie chcę zniszczyć corvetty- oznajmił

Zapytacie pewnie dlaczego morze? Uwielbiałem to miejsce, w dzieciństwie przyjeżdżałem tam z mamą w każdy weekend. Uwielbiałem szum fal i piękny las nad wydmami. Dokończyliśmy śniadanie i ruszyliśmy w stronę wybranego miejsca. Będąc w zaplanowanym punkcie zaproponowałem zjedzenie gofrów. Chciałem zrekompensować się chłopakowi za wczorajsza pizzę wiec tym razem to ja zapłaciłem za jedzenie. Marek chciał z bitą śmietaną i owocami więc wziąłem dla siebie takiego samego. Szliśmy przez plażę i jedliśmy słodki przysmak.

-Jak tam głowa?- zapytałem ironicznie bo dobrze wiedziałem, że napierdala go po wczoraj

Jako odpowiedź dostałem markotne spojrzenie ze strony chłopaka. Wyrzuciliśmy opakowania po jedzeniu i szliśmy chwilkę w ciszy wzdłuż wody. Po chwili poczułem ciepło na mojej dłoni. Marek złapał mnie za rękę. Po mimo mojego zdziwienia uścisnąłem jego dłoń i starałem nie zwracać uwagi na to co robi. Od dłuższego czasu zauważyłem, że chyba mu się podobam ale miałem nadzieje, że mi się wydaje. Zapytacie na pewno dlaczego tego nie chciałem? Uważam Kruszela za przyjaciela ale za nikogo więcej, jest jeszcze młody i nie chciałem być jego pierwszą i tym bardziej nie trafioną miłością.Po godzinnym spacerze zgłodnieliśmy.

-Gdzie chcesz zjeść?-Zapytał

-Obojętnie, ty coś wybierz- odpowiedziałem

Właściwie było mi to obojętne. Cały czas zastanawiałem się nad dzisiejsza sytuacją. Jak mam mu powiedzieć, że po między nami nic nie ma? Właściwie nie wiem dlaczego wtedy odwzajemniłem jego uścisk. Dałem mu sprzeczne sygnały. Co ja narobiłem?

-Wezmę łososia z frytkami, a ty co chcesz?- ponownie zadał mi pytanie

-Weź to samo co sobie- odpowiedziałem

Zjedliśmy, wyszliśmy z lokalu i ruszyliśmy do rezydencji Marka. Odpaliłem Horror na Nerflixie. Przygotowałem popcorn i chipsy. Położyliśmy się na kanapie i przykryliśmy kocem. Kochałem horrory, ale co do uwielbienia przez Marka tego gatunku filmów miałem wątpliwości. Biedak cały się trząsł. Po pierwszym jumpscerze aż podskoczył i schował się pod koc. Pytałem czy mam włączyć coś innego ale zaprzeczał. Byliśmy już w połowie filmu, nagle poczułem obciążenie na moim ramieniu. Marek położył tam głowę i momentalnie zasnął. To tylko dziecko, niech śpi-uznałem. Dokończyłem film i obudziłem chłopaka. Mruczał coś pod nosem ale nie wychwyciłem żadnych konkretnych słów. Oparłem głowę o kanapę i przykryłem się kocem, gdy tylko chłopak poczuł, że leży sam natychmiast przysunął się do mojego nagrzanego ciała. Wtulił się w mój tors i położył głowę na ramieniu. Wyłączyłem telewizor i okryłem nas kocem. Przeglądałem social media, natrafiłem na Aska... jak to zniszczyło mi życie. Najchętniej chciałbym żeby to nigdy się nie zdarzyło. Około 2:00 zasnąłem.

Obudziłem się nad ranem, słońce dopiero wschodziło. Po otwarciu oczu ujrzałem Marka centralnie leżącego mi na brzuchu. Obudziłem go lekkim szturchaniem w bark. Otworzył oczy, gdy tylko zobaczył w jakieś sytuacji się znajdujemy od razu pojawiły się rumieńce na jego twarzy. Zszedł ze mnie i przeprosił. Oczywiście nie było za co wiec uśmiechnąłem się.

-Ale masz śliczne dołeczki jak się uśmiechasz- otrzymałem w odpowiedzi od Marka na mój uśmiech

-dziękuje ?-odpowiedziałem jakby pytająco na komplement. Chyba coś zaczynam do niego czuć. Ale jeszcze wczoraj mówiłem coś innego...Sam siebie oszukuje.

I tym o to akcentem moi drodzy kończymy ten rozdział. Nie był on za długi za co bardzo was przepraszam ale starałam się najlepiej jak mogłam lecz nie było co opisywać w tym rozdziale. Jeżeli wam się spodobał to zostawcie gwiazdkę. Do następnego ! ❤️

Kxk~ love story 💛🐝Where stories live. Discover now