XI

247 23 3
                                    

Tamtej nocy Sadık postanowił odwiedzić Felicję w jej alkowie – nawet nie mając przy tym nadziei na coś więcej niż tylko kilka namiętnych pocałunków. Zrozumiał, że mógł się obejść bez tej formy fizycznej miłości. Bardziej niż na stosunku, zależało mu na zwykłej bliskości z nią.

Przez chwilę nie mówili nic, tylko patrzyli sobie w oczy. Turcja wyraźnie zapamiętał, że w tęczówkach Felicji odbijało się światło płomyków lampek oliwnych. Sam nie wiedział, czemu tak zapadło mu to w pamięć. Po krótkiej wymianie pocałunków usiedli razem na posłaniu.

Nie potrzebowali słów, by wiedzieć, że oboje chcieli, by ta chwila trwała wiecznie.

Sadık nie wiedział, ile tak razem siedzieli. Godzina wieczornej modlitwy minęła już dawno, więc wołanie muezzina nie mogło mu w żaden sposób podpowiedzieć, ile czasu spędził z ukochaną. Zresztą, czy to ważne?

Położyli się razem, wtuleni w siebie. Polska zasnęła dość szybko. Sadık nie mógł zasnąć jeszcze przez kilka minut. Bawiąc się jej lokami, zastanawiał się, jak długo jeszcze potrwa ich idylla. Ten związek, ta miłość... Nie chciał tego przyznawać przed sobą, a co dopiero przed Felicją, ale obawiał się, że to uczucie nie miało już zbyt wiele czasu.

Zamknął oczy, ukrył twarz w jej włosach. Wraz ze łzami na jego policzkach, przyszedł również sen...


The Promise - |APH| fem!Poland x TurkeyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz