Sadık wiedział, że zaraz po jej wyjeździe dołączyła ona do sił zbieranych przez jej brata. Wiedział, że zaledwie kilka tygodni później wywołali oni konflikt, o którym wcześniej powiedział Feliks. Wiedział, że zakończył się on tragicznie. Wiedział, że Iwan, chociaż sam z początku chciał wydobyć się spod despotycznej władzy swojego imperatora, szybko zmienił zdanie i uznał tę dramatyczną próbę walki o samostanowienie za zwykły bunt przeciwko władzy carskiej, przeciwko również jego władzy...
...a co z Felicją? Cóż, od upadku powstania słuch po niej zaginął.
Sadık, nawet pomimo tego faktu, starał się śledzić jej losy. Chciał wiedzieć, co się z nią działo w trakcie walk, gdzie walczyła, w jakiej jednostce, pod jakim dowódcą. Każda, choćby najmniejsza wzmianka była dla niego na wagę złota, każdy przedmiot, który kiedyś należał do niej...
Przeszło dziesięć lat po tamtych wydarzeniach, w 1841 roku, Sadık poznał polskiego pisarza przybyłego z Paryża do Stambułu – Michała Czajkowskiego. Od niego właśnie otrzymał rycinę z wizerunkiem Felicji. Jego rozmówca twierdził, że wykonano ją w sekrecie, krótko po powstaniu, na podstawie szkicu wykonanego kilka dni po wybuchu walk.
Zmieniła się – tyle mógł powiedzieć, niemo wpatrując się w skrawek papieru. Artysta zdołał uchwycić przemianę, jaka zaszła w niej po powrocie do domu. Przemianę, którą tylko Sadık mógł dostrzec.
Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że stała się na powrót tą samą Felicją sprzed lat, sprzed rozbiorów nawet. Ten sam zadziorny uśmieszek, iskierka w oku. Od jej dumnej z pozoru postawy bił smutek, jakaś niejasna melancholia... zupełnie tak, jakby nie była tak siebie pewna jak dawniej.Ten widok zarówno ucieszył i zabolał go bardzo mocno.
Czajkowski natomiast, zapytany o to, czy wie cokolwiek więcej o dziewczynie z ryciny, potrząsnął przecząco głową. Na tym skończyło się ich spotkanie.
W 1850 roku Michał Czajkowski przeszedł na służbę sułtana Abdülmecida I, przyjął islam i został drugim Sadıkiem Paszą na dworze. Z tego powodu też mieli szansę częściej się widzieć, a personifikacja Imperium Osmańskiego miał szansę pytać od czasu do czasu swojego nowego towarzysza o jakiekolwiek wieści o Felicji.
Niestety, niemalże za każdym razem słyszał odpowiedź: Nadal nic nie wiadomo... Zupełnie tak, jakby zapadła się pod ziemię.A na pytanie sułtana, doskonale zdającego sobie sprawę z jego znajomości z Polakami, kiedy przybędzie ambasador Lechistanu, Sadık dalej odpowiadał: Już niedługo, mój Panie.
Chociaż sam powoli zaczynał tracić wiarę w swoje słowa...Niecałe dwadzieścia dwa lata po pierwszym spotkaniu Sadıka z Czajkowskim, w Królestwie Polskim, formalnie będącym w unii z Carstwem Rosyjskim, wybuchło kolejne powstanie – tym razem, styczniowe. I znów codziennie próbował dowiedzieć się z gazet krajowych i zagranicznych cokolwiek o jej losach. Znów każdy emigrant do Imperium o chociaż odrobinę polsko brzmiącym nazwisku nie mógł przekroczyć granicy bez chociaż krótkiego spotkania z personifikacją państwa, które od tamtej pory miało stać się jego nowym tonem. Sadık zadawał im tę samą serię pytań, co niegdyś. Znowu centrum jego zainteresowania stanowiły pamiątki po dawnej ukochanej.
W końcu jego poszukiwania nie poszły na marne. W jego ręce wpadł dagerotyp, nieco zniszczony od ciągłego przechowywania w kieszeni pewnego litewskiego szlachcica o nazwisku Minakowski*. Mężczyzna z początku nie chciał rozstać się z wizerunkiem, mówił, że przedstawiona na nim kobieta jest duchem nowo odrodzonej ojczyzny, symbolem nowej nadziei. Uchwycona na portrecie Felicja stała w towarzystwie dwóch innych osób. W jednej z nich, również odzianą w męski mundur szatynce Sadık rozpoznał Eglė, dawną personifikację Wielkiego Księstwa Litewskiego. Wyglądała na wychudzoną i osłabioną przez tyle lat życia pod imperialistycznym batem Iwana Bragińskiego.
Między Polką a Litwinką siedział szczupły wojskowy w okularach. Jego rysy twarzy z pozoru wskazywały na tatarskie pochodzenie, lecz dopiero później Sadık dowiedział się, że ów człowiekowi bliżej było do Prusaka niż do przybysza ze stepów Azji Centralnej. Nazywał się Romuald Traugutt i był ostatnim dyktatorem powstania styczniowego.Po prawicy przywódcy powstańców stał nikt inny jak sama Felicja. Dumna i zdecydowana, chociaż na jej twarzy także malowało się zmęczenie, a w oczach widać było jakiś nieokreślony ogień, ale nie ten, co dawniej. To nie był ogień radości.
To był ogień szaleństwa.Życie Sadıka nabrało sensu. Cóż z tego, że tylko na krótki czas...
__________________________________________
*z rodziny Minakowskich wywodziła się matka Leyli Gencer, jednej z najsłynniejszych tureckich śpiewaczek operowych.
CZYTASZ
The Promise - |APH| fem!Poland x Turkey
FanfictionPewnego upalnego dnia rybacy przywożą do Stambułu niezwykłą zdobycz... Sadık, personifikacja Imperium Osmańskiego, musi zadecydować: zabić ją czy może wybaczyć jej dawne winy i darować życie? Felicja, personifikacja Korony Królestwa Po...