• Niżej bardzo ważna notatka (dla mnie) •
Pov. Marek
Jechaliśmy na spokojnie autobusem, trzymając w ręku uchwyty od walizek. Mogłem dostrzec, że Łukasz z tego rozstania zadowolony to nie był. Wyjątkowo nie miałem ochoty na niego spoglądać, bo gdy to robiłem to zbierało mi się na płacz. Tak bardzo nie chcę znów być sam. Rodzice co prawda zaczną mnie odwiedzać tak jak wcześniej, ale oni nigdy nie dali mi takiego ciepła, jakiego człowiek potrzebuje.
Pojazd poruszał się dość szybko, więc niedługo powinniśmy być na stacji. Wcale mnie to nie cieszyło ani trochę. Mam teraz ochotę krzyknąć do całego świata zostawcie mi go. Odruchowo położyłem głowę na jego ramieniu oraz złapałem go za rękę, czuję się w ten sposób bezpieczniej i pewniej. Łukasz ułożył swoją głowę na mojej i tak siedzieliśmy w ciszy, rozkoszując się sobą na ostatnią chwilę.
Nagle autobus zbliżał się pod przystanek, na którym mieliśmy wysiąść, więc powoli szykowaliśmy się do wyjścia. Nałożyliśmy na siebie czapki oraz szaliki i po zatrzymaniu wyszliśmy autobusu. Jak zwykle - w tej części miasta jest cieplej niż u mnie. Przeszliśmy przez dworzec, po schodach dalej się nie odzywając. Poczułem wewnętrzną pustkę, lecz nie miałem pojęcia co mogę mu powiedzieć. Będę tęsknił? Kocham Cię? Potrzebuję Cię? Przecież on o tym doskonale wie i nie muszę mu tego tłumaczyć dwa razy.
Stanęliśmy w końcu na stacji kolejowej, gdzie go dwa tygodnie temu odebrałem. Spojrzałem mu w oczy, szukając jakiejś emocji. Dostrzegłem smutek i ból, zaraz się tu popłaczemy jak dwa małe dzieci, które nie chcą wyjść z piaskownicy. Łukasz zaczerpnął głębokiego powietrza.
— Wiesz o tym, że będę za Tobą tęsknił? — zapytał, nie odwracając wzroku ode mnie.
— Wiem, ja za Tobą również... — rzekłem cicho, przekręcając wzrok na moje buty. Bałem się, że znów zacznę płakać.
— Zdaje sobie sprawę z tego, że po mnie tego nie widać, ponieważ staram się robić dobrą minę do złej gry — zaczął. — Po prostu staram się robić to tak, abyś Ty się bardziej przybity nie czuł — wyznał, a z jego oczu poleciało kilka pojedynczych kropel łez. Pierwszy raz widzę jak płacze, to jest do niego niepodobne. Złapałem za jego policzki i wytarłem jego twarz z cieczy. Nie chcę, aby cierpiał.
— Wiem kochanie, ale nie możesz tego robić — powiedziałem, przytulając go. — Bo w ten sposób trzymasz w sobie emocje i niszczysz się od środka — wytłumaczyłem. Wiem po sobie, też dużo spraw utrzymałem tylko i wyłącznie dla siebie, przez co skończyłem z chodzeniem do psychologa, gdyż moja psychika nie dawała sobie rady.
— Obiecuję, że to się więcej nie powtórzy — przytulił mnie najczulej jak tylko mógł, tak jak wyobrażałem sobie to na naszym ostatnim spotkaniu w tym miesiącu.
— Paluszek? — spytałem, podając mu ostatni mały palec u ręki.
— Paluszek — rzekł, chwytając mój. Oby ta obiecanka była prawdziwa.
Przytulaliśmy się do siebie, rozmawialiśmy o wszystkim i śmialiśmy się. Kocham go, najmocniej na świecie i nikt na świecie nie potrafi mi go zastąpić, nikt. W pewnym momencie zaczął nadjeżdżać pociąg Łukasza, przez co do moich oczu zalały się krople łez. Nie wydusiłem ich jednak na wierzch.
— Musiał przyjechać na czas... — sapnął zdenerwowany Łukasz. Natomiast ja stałem i przyglądałem się pojazdu nadjeżdżającemu pod peron.
— Nie odchodź — powiedziałem stanowczo.
— Maruś, ale pociąg...
— Proszę Cię, zostań tu ze mną.

CZYTASZ
14 dni; KxK ✔
Fanfiction• Zakończone ✔ • Gatunek: Fanfiction/Dla nastolatków ✔ • Uwagi: Wątek boy x boy, słodkie bądź przesłodzone sceny • Słowa od autorki: Co mogę na ten temat powiedzieć? Książka pisana na totalnym spontanie, nie wiedząc, że może dostać taki rozgłos i po...