14 rozdział | Jak ja poradzę sobie bez Ciebie?

2.8K 194 292
                                    

Pov. Marek 

Jest już czwarta nad ranem, a ja dalej nie śpię. Kolejna odhaczona noc nieprzespana, mój organizm tej nocy nie potrafił się uspokoić. Łukasz dzisiaj po południu odjeżdża i będę musiał się z nim pożegnać. Nie wiem kiedy uda mi się pozbierać pustkę w sercu, po tym jak odjedzie... Moje kochanie przez całą noc spało, a ja leżałem tylko obok niego, przekręcając z boku na bok, z miejsca na miejsce. Pomocy...

Postanowiłem wstać i przejść do kuchni, by zażyć jakąś tabletkę przeciwbólową, bo głowa zaraz mi eksploduje z nadmiaru emocji. Oderwałem się z uścisków chłopaka i ruszyłem w wyznaczone miejsce. Chciało mi się płakać, żadna inna reakcja mi nie przychodziła do głowy. Jestem załamany, przygnębiony, przybity do ściany. Kocham Łukasza i nie chcę, by on mnie opuszczał...

Kiedy wszedłem do kuchni, chwyciłem za czystą szklankę i wlałem do niej wody, biorąc wcześniej z szafki pudełko, w której znajdują się tabletki przeciwbólowe. Chcę, aby ten ból szybko zniknął. Zażyłem lek i usiadłem na kanapie, włączyłem telewizor oglądając jakiś film. Był to horror, nigdy nie przepadałem za tym gatunkiem filmowym, ale pierwszy raz wkręciłem się w historię filmu. Spojrzawszy na zegar, mogłem dostrzec, że jest już piąta dwadzieścia pięć. Oparłem głowę o moją dłoń i siedziałem tak bez ruchu, patrząc non stop w jeden punkt. Muszę się uspokoić, będzie przecież dobrze, co może mi się stać bez Łukasza tuż obok...

...wszystko. Dosłownie wszystko. Stałem się totalnie zależny od niego przez jego troskę, miłość, czułość, słowa i wsparcie. Przez jego całego. Głupieję. 

Wstałem z kanapy i poszedłem w stronę mojego telefonu, który leżał na blacie i postanowiłem, że zamówię sobie pizzę. Walić to, że jest wczesna godzina - zapewne znajdę jakąś pizzerię, która z pewnością o tej godzinie będzie otwarta. Odblokowałem swoją komórkę i szukałem w internecie jakiejś pizzeri. Pechem było to, iż żadna nie była otwarta. Walnąłem z całej siły w stół przez co poczułem bardzo mocny ból w okolicach nadgarstka. Z tego bólu aż uroniłem łzy. Usłyszałem głośne tuptanie po ziemi, okazało się, że to był Łukasz, który biegł w moją stronę. Stał wryty przez sekundę, aż w końcu podszedł do mnie łapiąc mnie za rękę. 

— Marek, co się stało?! — krzyknął z przerażenia. — Coś Ty sobie zrobił, skarbie? — nie odpowiedziałem tylko łzy zaczęły gwałtowniej lecieć po moich policzkach. Przycisnąłem powieki, przez co ciecz leciała jeszcze mocniej. 

— Ni-nie daje sobie rady... — rzekłem, ledwo łapiąc powietrze. — Pomóż... 

— Słońce, nie płacz, proszę — przytulił mnie, a ja bardziej wydusiłem z siebie łzy, gdyż te słowa kompletnie na mnie nie działały. 

— J-ja... nie umiem... — szepnąłem, wycierając długim rękawkiem nos i oczy. — Martwię się o Ciebie, o nas. Nie zmrużyłem oka przez całą noc. Żywię w sobie tak mocny stres, że nie potrafię psychicznie się pozbierać, boję się — powiedziałem powoli, łapiąc powietrze na każde słowo. Łukasz chciał podarować mi całusa w policzek, lecz ja przystawiłem w to miejsce moje usta. Nasze wargi się ze sobą złączyły. Pocałunek był kruchy, zupełnie jak ja. Nagle Łukasz się odsunął, patrząc mi głęboko w oczy. 

— Kochanie, spotkamy się jeszcze nie raz — rzekł, uspokajając mnie. Uśmiechnął się w moją stronę, dodał mi w ten sposób lekkiej otuchy, lecz stres, który żywiłem w żołądku dalej był. 

— Łuki wiem, ale przecież trochę minie do naszego kolejnego spotkania — posmutniałem znów. Chłopak chwycił delikatnie za mój podbródek. 

— Księżniczko moja, będzie dobrze, zagwarantuję Ci to — ucałował moje czoło. Kocham kiedy daje mi pocałunki po całej mojej twarzy. 

14 dni; KxK ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz