ROZDZIAŁ PIĄTY

923 93 258
                                    

Ogłaszam wielki powrót!
Dzień wybrany nieprzypadkowo. 
Życzę wszystkim cudownego dnia dinozaura! Rawrr!
Buziaki!
Kondziolina xx

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Harry westchnął, leżąc na kanapie w salonie i pocierając delikatnie swój brzuch. Jego głowa zwisała w dół z oparcia, a oczy miał zamknięte. Od rana bolała go głowa, dlatego większość czasu spędził w łóżku. Szatyn wygonił go jakiś czas temu z sypialni, mówiąc coś o wywietrzeniu pokoju, dlatego siedział teraz w ciemności na niewygodnej kanapie. Wsłuchiwał się w kojący głos Louisa, który docierał do niego z pokoju Vincenta.

Czas na bajkę na dobranoc.

- Dawno, dawno temu, kiedy na świecie nie było ludzi, a ziemią rządziły...

- Gady... - dokończył Vincent niecierpliwie. - Tak, tak. Opowiedz mi o tym. - Zapadła cisza i Harry wiedział, że Louis musiał mu posłać srogie spojrzenie, ponieważ po chwili dodał, odrobinę ciszej. - Proszę.

- Skamielina diplodoka jest jednym z najdłuższych kompletnych szkieletów dinozaura, jakie kiedykolwiek znaleziono. Swoje pokaźne rozmiary zwierzę zawdzięczało niezwykle długiej szyi i równie długiemu ogonowi.

- Wygląda trochę jak zielona żyrafa w ciąży... - Zaśmiał się Vincent. - Tylko z takim dłuuuuuugim ogonem!

- Możesz mieć rację - przytaknął Louis, a uśmiech słyszalny był w jego głosie. Harry nie mógł nic poradzić na to, że kąciki jego ust także powędrowały w górę. Taki już był Louis. Czy kiedykolwiek będzie potrafił na jego głos zareagować inaczej niż właśnie uśmiechem?

- Diplodoki miały jakieś piętnaście kręgów szyjnych i siedemdziesiąt kręgów w ogonie...

- A żyrafy?

- Żyrafy? - Zastanowił się Louis. - Nie jestem pewien...

- Ty czegoś nie wiesz? - Zdziwienie w głosie Vincenta sprawiło, że Harry parsknął. Oczami wyobraźni widział zakłopotanie Louisa. Widział, jak drapie się po karku, a jego policzki różowieją. Być może właśnie to był jeden z powodów, który przyciągnął do niego Harry'ego? Lata temu w szkole? Kędzierzawy uwielbiał zawstydzać tego chłopaka na każdy możliwy sposób. Uwielbiał to i mógłby patrzeć na niego godzinami w takim wydaniu. Kto by nie mógł?

- To nie tak, że wiem wszystko, Vini... - westchnął. - Nie mam pojęcia o wielu rzeczach.

- Ale znasz się na dinozaurach jak nikt inny... - Szelest pościeli sugerował, że Vincent zmienił swoją pozycję. Harry mógł założyć się o dychę, że usiadł Louisowi na kolanach i swoimi wielkimi oczami wpatrywał się w niego jak obrazek. Jego palce dotykały policzka szatyna, dokładnie tak samo, jak lubił robić to Harry.

- Na jednych rzeczach znamy się lepiej niż na innych... - zaczął ostrożnie Louis. - Wiesz, ja szybciej przyswajam wiedzę dotyczącą zwierząt, a twój tatuś ma głowę do liczb. Twoja babcia nie ma sobie równych, jeśli chodzi o leki, a pani w przedszkolu zna wszystkie sposoby na zrobienie mas plastycznych... Każdy jest w czymś dobry.

- A ja w czym jestem dobry?

- W wielu rzeczach... - Zaśmiał się Louis dając synowi pstryczka w nos. - Nikt tak jak ty nie wpada w kłopoty.

- Mam słaby talent.

- Ale to zawsze talent. - Louis wzruszył ramionami i chciał wrócić do książki, jednak mały uparciuch mu na to nie pozwolił.

- Gdybyś miał zgadywać... Ile kręgów ma żyrafa?

- Myślę, że może mieć ich siedem, czyli dokładnie tyle ile człowiek...

PARK ARCHOZAURÓW ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz