Podekscytowani? :)
1**
- Mówię ci, coś jest nie tak - mówił gorączkowo Harry, chodząc z kąta w kąt. - Mam już tego dość Nick. Mam tego dość.
- Oj Harry... - Nick rozłożył się wygodniej na fotelu i podniósł szklankę z alkoholem do ust. - Daj spokój. Rozluźnij się.
- Jak mam się rozluźnić Nick, kiedy mój cholerny mąż spóźnia się na nasze cholerne spotkanie! W cholerną imprezę na cześć mojego cholernego awansu i...
- Harry.
- Louis! - Krzyknął Harry, odwracając się gwałtownie w kierunku drzwi. Przystanął jednak, widząc obcego mężczyznę tuż za nim. Uniósł brew, przeskakując wzrokiem pomiędzy nimi. - Spóźniłeś się... - powiedział w końcu.
- Tak, przepraszam cię. - Louis podszedł do niego szybko, cmokając go szybko w policzek. Następnie pochylił się do brzucha Harry'ego i całując szybko jego brzuch - I ciebie też kruszynko. Jadłaś dzisiaj coś dobrego?
- Nie, bo czekaliśmy na ciebie - warknął Harry, robiąc krok do tyłu. Louis pokiwał głową i wyprostował się.
- Tak, wybaczcie spóźnienie. Chciałem wam kogoś przedstawić. - Położył rękę na ramieniu mężczyzny i uśmiechnął się szczęśliwie. - To jest Oli, mój stary przyjaciel...
- Fantastycznie - syknął, uśmiechając się mało szczerze. - Czyli powód twojego spóźnienia?
- Tak - Louis niczego nie świadomy, pokiwał głową. - Nie widzieliśmy się lata, dlatego zaprosiłem go do nas. Musimy nadrobić stracony czas.
Ręce Harry'ego świerzbiły, żeby nie podejść do swojego męża i mocno mu przyłożyć.
Pięść do twarzy.
- Wspaniale, rozgość się Oli - burknął jedynie, odwracając się do Nicka - Ja w tym czasie zajmę się resztą gości.
Louis poklepał starego przyjaciela po plecach i wskazał drogę do kuchni. Przechodząc obok Harry'ego, stanął na palcach i szepnął prosto do ucha:
- Kocham cię.
**
- Daj mi drinka - warknął Harry, patrząc jak Louis świetnie się bawi ze swoimi przyjaciółmi. Miał ochotę krzyczeć, płakać, rzucać talerzami i złapać swojego męża za kudły i przyprowadzić do siebie. Być może pocałować, by wszyscy wiedzieli, do kogo kurwa należy.
- Nie możesz pić alkoholu - Nick pokręcił głową, nalewając soku do szklanki i podając mu ją. Harry prychnął i założył ręce na piersi. - Zrozum, że w twoim stanie to nie jest dobrym pomysłem...
- Wiem! - Kędzierzawy oparł się o blat i ze złością patrzył na Louisa. Na Louisa, swojego męża, który, jak gdyby nigdy nic siedział wśród grona jego wspólnych znajomych i opowiadał o Vincencie. Jego wzrok raz na jakiś czas lądował na Harrym, a usta wyginały się w uśmiechu, ale jedyne co potrafił robić w tym momencie Harry, to prychanie i odwracanie wzroku.
Pieprzony idiota.
To jego cholerna impreza, dlaczego to on nie jest w centrum uwagi? Dostał cholerny awans, mimo ciąży. To miał być jego szczęśliwy czas. To miał być jego moment. Szczęśliwy moment, który Louis właśnie w tym momencie psuł swoim... Byciem. Swoim cholernym byciem. Czemu on nie mógł zrozumieć, że Harry potrzebował jego uwagi? Czemu nie świętowali razem? Jak małżeństwo? Jak szczęśliwa para?
CZYTASZ
PARK ARCHOZAURÓW ✔
FanfictionWitam w świecie archozaurów. Nie podchodźcie blisko, dinozaury są niebezpieczne. Larry Stylinson Miłość męsko- męska