#28 Justin Bieber

295 17 0
                                        

Z opuchniętym kolanem czekałaś aż lekarz wezwie cię do swojego gabinetu. Siedziałaś spokojnie na żółtym plastikowym i cholernie niewygodnym krzesełku w poczekalni. Cicho pod nosem nuciłaś swoją ulubioną piosenkę Green Day - Welcome to Paradise.

— Niezły gust — za sobą usłyszałaś nieznajomy męski głos. Odwróciłaś się w stronę, z której dobiegał. Stał tam wysoki chłopak z blond włosami postawionymi w górę, jego lewa ręka znajdowała się w gipsie całym pobazgranym jakimiś pisakami.

— Słucham? — zapytałaś zdezorientowana na co nieznajomy cicho się zaśmiał i zajął miejsce obok ciebie. Wtedy spojrzałaś prosto w jego brązowe oczy.

— Mówiłem, że masz niezły gust — uśmiechnął się promiennie. Zmarszczyłaś brwi w dalszym ciągu nie rozumiejąc o co dokładnie mu chodzi — No wiesz... Muzyczny — dodał widząc twoje zakłopotanie.

— Ah no tak — pokiwałaś głową mentalnie uderzając się otwartą dłonią w czoło — Czyli też słuchasz Green Day? — zapytałaś zaciekawiona.

— Tak — kiwa głową — To jeden z moich ulubionych zespołów zaraz po Guns N' Roses.

— Nareszcie ktoś kto lubi te same zespoły co ja! — ucieszyłaś się — Moi znajomi nie słuchają zazwyczaj takiej muzyki — wzdychasz — Gustują w rapie co nie za bardzo jest w moich klimatach. 

— Więc chyba jakoś źle dobierasz znajomych — ponownie się zaśmiał — Może kiedyś poznam cię ze swoimi znajomymi? Oni wolą cięższe brzmienia.

— Byłoby świetnie! — wyszczerzyłaś się — Tak swoją drogą jestem T/I — podałaś mu rękę, którą chłopak szybko uścisnął.

— Justin.

— Więc Justin... Co zrobiła ci twoja ręka, że ją złamałeś? — zapytałaś na kolorowy gips.

— Chciałem popisać się nowym trikiem na deskorolce co jak widać słabo mi wyszło — zażartował na co cicho się zaśmiałaś — A ty? Dlaczego tu jesteś?

— Wywróciłam się na schodach w szkole — wdychasz — Na początku nie było tak źle, ale po jakimś czasie zaczęło cholernie boleć i tak oto moje kolano wygląda jak ogromna śliwka.

— Słabo — skrzywił się zerkając na opuchnięte i zasiniałe miejsce.

— Yeah — przytaknęłaś krótko kiwając przy tym głową.

— Trzymaj — po chwili szperania po kieszeniach podał ci zmiętą karteczkę z ciągiem liczb.

— Co to? — zapytałaś głupio. 

— Mój numer — parsknął puszczając ci oczko.

Kiedy chciałaś odpowiedzieć zza białych drzwi wyłoniła się pielęgniarka ubrana w różowy kubrak.

— Panna T/N proszona do gabinetu Pana Oazis.

— Do napisania — uśmiechnęłaś się w stronę Justina i powoli pokuśtykałaś w stronę otwartych drzwi.

Imagines PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz