— Jesteś tego pewna? — zapytała twoją przyjaciółka siadając obok ciebie.— Zrobiłam aż 4 cholerne testy i każdy wyszedł pozytywnie — wyszeptałaś gapiąc się na swoje stopy.
— Może to tylko pomyłka? takie rzeczy często się zdążają.
— Ostatni raz uprawialiśmy seks bez zabezpieczenia jakieś 3 tygodnie temu na imprezie sylwestrowej, a od ponad półtora tygodnia mam okropne mdłości — wyjaśniłaś starając się zachować jakikolwiek pozory spokoju.
— No to świetnie! — Peggy parsknęła sarkastycznie — Za jakieś nie całe 9 miesięcy po waszym domu będzie biegać mini wersja ciebie albo Hemmingsa!
— Jak ja mam mu to powiedzieć? — zapytałaś załamana — Doskonale wiem, że on nie chce mieć na razie żadnych dzieci! To wszystko moja wina — załkałaś zakrywając twarz dłońmi.
— Po pierwsze, to nie twoja wina tylko zwinnych plemników Luke'a i tego, że nie założył gumki, a po drugie... Jeśli tylko w jakiś sposób cię skrzywdzi nie będzie miał już czym wypuszczać tych swoich małych przyjaciół!
Już chciałaś jej na to odpowiedzieć, ale usłyszałaś otwierane drzwi.
— Wróciłem! — po domu rozniósł się głos twojego narzeczonego.
— Cholera to on! — pisnęłaś cicho zaczynając panikować.
— Uspokój się — mruknęła — Ja już pójdę, a ty masz wszystko mu powiedzieć — dodała powoli wstając.
— Nie zostawiaj mnie! — jęknęłaś żałośnie.
Po chwili w salonie pojawił się wysoki blondyn
— Oh hej Peggy — Luke uśmiechnął się w stronę dziewczyny — Już idziesz? — zapytał zdziwiony.
— Tak, muszę jeszcze wjechać do rodziców — wytłumaczyła szybko — Poza tym T/I ma ci coś ważnego do powiedzenia — dodała na co zmierzyłaś ją morderczym wzrokiem.
— Huh, okej. To cześć — pożegnał się z dziewczyną, która ruszyła do wyjścia i spojrzał na ciebie — Co się stało? O czym mówiła Peggy?
— Um... Może lepiej usiądź... — poprosiłaś wskazując na fotel.
— Czuje spory niepokój — zaśmiał się nerwowo.
— Luke... Ja wiem, że nie planujemy na razie mieć żadnych dzieci, ale... — chłopak szybko odezwał się nie dając ci dokończyć wypowiedzi.
— T/I ja nie czuje się teraz gotowy do roli ojca. Nie chce się opiekować takim czymś — wytłumaczył — Poza tym... Jesteśmy jeszcze zbyt młodzi na takie zniszczenie sobie życia.
Do twoich oczu napłynęły łzy, byłaś pewna, że ta informacja doprowadzi do prawdziwej katastrofy.
— Co jeśli... Jeśli powiem ci, że właśnie pod sercem nosze takie coś...? — zapytałaś cicho dając duży nacisk na ostatnie słowo.
Luke spojrzał na ciebie wściekłym wzrokiem i uchylił usta. Spojrzałaś na swoje dłonie i przymknęłaś oczy czekając na najgorsze.
— No chyba sobie żartujesz! — wybuchł przez co bardziej się skuliłaś — Masz to do cholery usunąć! Tyle razy mówiłem ci, że nie chce tego! — wykrzyczał wstając i kopiąc stolik.
Wybuchłaś płaczem i skuliłaś się na kanapie chowając twarz między nogami. W oddali usłyszałaś tylko trzask drzwi i ostry pisk opon. Po jakimś czasie ciągłego płaczu nawet nie zauważyłaś kiedy odpłynęłaś.
POV LUKE
Zmarnowany wróciłem do domu późnym wieczorem. Musiałem sobie wszystko dokładnie przemyśleć. Zrozumiałem, że zrobiłem coś paskudnego i okropnego. Nie powinienem również podnosić głosu na T/I, ani mówić takich rzeczy... Szczególnie tego, że ma usunąć dziecko...
Wchodząc do salonu zauważyłem skuloną na kanapie dziewczynę. Podszedłem do niej bliżej i spojrzałem na jej twarz. Była cała czerwona i opuchnięta, musiała naprawdę długo płakać... Poczułem ostry ścisk w żołądku, ona płakała z mojego powodu... Sprawiłem, że poczuła się źle...
Moje oczy szybko napełniły się łzami, a kolana się pode mną ugięły. Kucnąłem i zacząłem głaskać ją delikatnie po głowie.— Przeze mnie płakałaś... — wyszeptałem — Nie powinienem na ciebie krzyczeć ani mówić tak potwornych rzeczy... Jestem naprawdę okropny wiem to... Tak cholernie cię przepraszam — nie wytrzymałem i po prostu popłakałem się. Łkałem tak nad nią co jakiś czas mamrocząc ciche przeprosiny. Nagle poczułem jakiś ruch po czym zostałem mocno przytulony.
— Wybaczam ci Lukey — wyszeptała potwornie zachrypniętym głosem.
— T/I! Ja tak bardzo przepraszam! Nigdy nie wybaczę sobie tego co zrobiłem. Nie chce żebyś usuwała dziecko, nie chce was tracić...
— Spokojnie Luke, spokojnie — mruczała głaskać moje włosy — Już w porządku, naprawdę.
— Jestem okropny, nie zasługujesz na takiego faceta, a dziecko na ojca — mamrotałem.
— Kocham cię i dziecko też na pewno cię pokocha.
— Będę strasznym ojcem, nie poradzę sobie...
— Będziesz najlepszy. Dasz sobie radę, MY damy sobie radę — uśmiechnęła się.
— Kocham cię T/I.
— Ja ciebie też Lukey.
![](https://img.wattpad.com/cover/117887859-288-k193729.jpg)
CZYTASZ
Imagines PL
FanfictionW tej książce znajdziesz mnóstwo krótkich historyjek, w których będziesz główną bohaterką! W poczekalni zaprzyjaźnisz się z Harrym Stylesem. Wyznasz miłość Zaynowi Malikowi. Ty i Shawn Mendes pójdziecie na swoją pierwszą randkę. Tutaj wszystko jest...