2.

11 2 0
                                    

Obudziłam się punktualnie 6.00. Poszłam pod prysznic, wyszłam owinęłam się ręcznikiem i umyłam zęby. Ubrałam się w wcześniej przygotowane ubrania. Były to ciemno-niebieski jeansy z wysokim stanem i do tego bluzka z Tommy Hilfiger i Sneakersy Fila. Poszłam do pokoju bliźniąt by je obudzić. Dominic stał już ubrany i chciał budzić Iske.
-Cześć Emilie- powiedział i przytulił.
-Hej obudź siostrę a ja zrobię tosty.
Zrobił tylko swoją słodką minę przez co dał mi do zrozumienia że on chce sok jabłkowy, który oczywiście musiałem iść kupić.
-Dóbra kupię ci ten głupi sok- powiedziałam no co ten tylko się uśmiechnął.
-Nie o to mi chodziło, mogę wypić nawet ten pomarańczowy.
-No ja ie wiem o co ci chodzi.
-Chce żebyś zaprosiła na śniadanie Shawn'a. - odpowiedział znowu z tą miną.
-Dobra już dzwonię. Aaliyah też ma przyjść?
-Tak! - krzyknął po czym zaczął szturchać Isabelle by wstała.
Kiedy już powiedziałam żeby Shawn przyjechał z Aali na śniadanie zgodził się, wsumie nie miał wyboru bo jakby powiedział że nie przyjedzie ja bym po niego przyjechała. Proste i logiczne.
~~10 MINUT PÓŹNIEJ~~
-Hej mistrzu- przywitał się brunet z Dom'em.
-Witaj wielki mistrzu Shawn'ie. - prysnął śmiechem.
-Zjecie tosty? - spytałam rodzeństwo Mendes'ów.
-Jasne- odrzekła Aal.
Nałożyłam każdemu po 2 tosty tylko Shawn'owi po 4 bo przecież był MĘŻCZYZNĄ (wiecznie głodnym).
-No towarzystwo- powiedział chłopak - smacznego.
-D-Z-I-Ę-K-U-J-E-M-Y - powiedzieliśmy wszyscy razem.
-Auć- syknął brunet.
-Co się stało? - spytałam przejęta.
-Wpadło mi coś do oka. Chodź do łazienki to pomożesz mi to cholerstwo wyjąć - powiedział.
Gdy weszliśmy szukałam tego 'cholerstwa' i nagle poczułam ciepłe usta na moich. Nie wiedziałam co zrobić znamy się wsumie od piaskownicy. Nagle poczułam coś dziwnego. Pomyślam: Emilie, debilko, właśnie się zakochałaś! Gratulacje!
Po paru sekundach zaczęło mi się to podobać i zaczęłam oddawać pocałunki. Poczułam jego rękę na moich biodrach.
-Shawn... - dyszałam nie mogąc dojść do słowa.
-Kocham cię Em - powiedział po czym poczułam rumieńce na policzkach.
-Ja ciebie też. - zaśmiałam się.
-Dobra chodź po lekcjach zapraszam cię do Mc.
On wie o tym że jestem wege i nie znoszę Mc.
-Dobra żart idziemy do mnie
Skinęłam tylko głową.
-O bosz już 7.45! Dzieciaki do auta Shawn, Aaliyah jedziecie z nami.
-OK. - usłyszałam głosy moich przyjaciół.
Najpierw musiałem odowieść bliźnięta do podstawówki, później Aal do liceum i na koniec my na studia. Skorzystał z tego że nie było naszego rodzeństwa i zaczął mnie całować.
-Dobra chodź bo się spoźnimy- powiedziałam.
Udaliśmy się na zajęcia naszczescie wszystkie lekcje codziennie mieliśmy razem. Więc postanowiliśmy na wszystkich siedzieć razem.
1 wykład był nudny bo było zapoznanie z wszystkimi z uczniami i oczywiście z naszym wychowawcom którym okazał się mój starszy o 7 lat kuzyn Zayn.
-Witajcie nazywam się Zayn Dallas. Jestem waszym wychowawcom. I na początek chciałbym się dowiedzieć kto umie śpiewać, tylko śpiewać. Ok kto umie grać na jakimś instrumencie. Spoko. A kto umie to i to. - powiedział Zayn.
Z Shawn'em podnieśliśmy ręce jak się okazało byliśmy jedyni (klasa liczy 24 osoby).
-Dobrze kochani więc ja sprawdzę obecność.
-Shawn, Gorgina, Amelie, Alice, Emilie...Ooo gdzie jesteś Em? - spytał mnie kuzyn. Podniosłam rękę.
-Cześć Zayn- powiedziałam trochę nieśmiało bo myślałam że inni mogą sobie pomyśleć coś złego.
-Dobra nie miejcie jakichś złych myśli z Emilie jesteśmy rodziną.
Poczułam że wszystkie oczy spoczywają na mnie.
-O i jeszcze Shawn. - dorzucił jeszcze.
-Hej- powiedział po czym wstał wstał i przybil mu piątkę jak to robią faceci.
-Dobra do rzeczy. Powiedzcie mi na czym gracie. Emilie i Shawn wy nie musicie.
Po lekcji został nam tylko W-F i matma. Mój szczęśliwy dzień nauczycielka od angielskiego wzięła chorobowe więc konczylismy godzinę później.
Po lekcjach musiałam jeszcze jechać po Belle i Dominic'a. Odwiozlam ich do domu bo rodzice jeż byli. Pojechaliśmy do Shawn'a.
-Emilie, czy chciałabyś być moją dziewczyną? - spytał mnie chłopak. Poczułam jak w oczach stają mi łzy
-Takkkkk!!!! - rzuciłam się na niego i zaczęłam go gorąco całować.
-Kocham cię, nie wiem od kiedy ale na pewno od dawna. - powiedział przez pocałunek.
-Ja ciebie też SKARBIE- zaczęłam się śmiać i płakać oczywiście z szczęścia.
-Chcesz zostać na noc? - spytał nagle. - Aaliyah poszła nocować u koleżanki a rodzice są na delegacji.
-Dobra tylko zadzwonię do mamy że u ciebie zostaję.

-Cześć mamo.
-Hej słońce, coś się stało? - spytała trosliwym głosem moja mama.
-Tak. Tylko chiałam ci powiedzieć że zostaje na noc u cioci Karen. - powiedziałem, wiedząc że telefon wzięła na głośnik żeby mój tata to słyszał.
-Dobra ja się zgadzam. - powiedziała - tylko jeszcze tata musi się zgodzić.
-Tak możesz u nich zostać. Tylko mam jedno pytanie. Nigdy tam wsumie nie spała co cię zbawilo by tam zostać?
-Shawn. - powiedziałam i wzięłam telefon na głośnik żeby mój chłopak słyszał kazanie Świętego Samuela.
-Tylko pamiętaj jak chcecie to robić to się zabezpieczcie... Proszę nie chce być jeszcze dziadkiem. - powiedział Święty.
-Dobrze wujku - Powiedział Shawn. - Jesteśmy że sobą o 5 minut więc jeszcze nie zamierzamy tego robić.
-Dobra ale pamiętaj, Shawn, jak ona zaciąży to cię zabije. - powiedział tata ironicznym głosem. - Pa córeczko.
-Pa tato- powiedziałam.
-Co chcesz na obiad kochanie? - spytałam bruneta.
-Nie wiem ale możesz zrobić muffinki- odpowiedział na pytanie na które oczywiście znałam odpowiedź.
-OK. To pójdź do sklepu i kup czekoladę. Tylko pamiętaj czekolada GORZKA 70%.
-Dobrze. Chcesz coś jeszcze?
-Kup loda- powiedziałem na co on zrobił zboczony uśmieszek.
-Jakiego? - zapytał.
-Jakiegoś dobrego. Może Brownie.
-Dobra. Za 10 minut będę. - powiedział machajac do mnie ręką.
Postanowiłam że kiedy go ie ma to ja posprzątam



Life of the party Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz