8.

6 1 0
                                    

Po wyjściu z restauracji poszliśmy do mnie.
-Emilie! Chodź do mnie proszę! - zawołała mnie mama.
-Tak, mamo?
-Jutro musisz zostać z rodzeństwem. Są chorzy...mogę cię o to poprosić?
-Jasne, że z nimi zostanę. Macie jakąś delegacje i was nie będzie?
-Jedziemy na delegacje do stanu Waszyngton, do miasta F... Fe... Fre... - mówił mój tata.
-Forks? - spytał Shawn.
-Bingo! Podobno kręcili tam jakiś film.
-Owszem. - uśmiechnęłam się. - O której samolot?
-Jutro o 4.00. - wtrąciła się mama.
-Na co są chorzy? - pytał chłopak.
-Gorączka, chrypa, ból głowy...przeziebienie.

                ~~ O 3.00 a.m ~~

Obudziłam się o 3 w nocy, Shawn po mnie.
-Cześć, kochanie. - powiedział.
-Śpij, Shawn. Ja się ogarnę i odprowadzę rodziców. Jeśli któreś z nich się obudzi, idź na łóżko i siedź.
-Dobrze. - pocałował mnie w policzek.

Zeszłam na dół zrobić śniadanie i kanapki dla rodziców. Na śniadanie zrobiłam płatki, siedem misek. Tak, spała u nas też Aaliyah.

-Cześć. Co robisz? Pomóc Ci? Jak się spało? - objęła mnie.
-Hej. Robię śniadanie. Możesz nalać soku do szklanek. Dobrze mi się spało. - zaśmiałam się gdy skończyłam mówić.
-Cześć. Aaliyah? - powiedział chłopak.
-Ty nie wiedziałeś, że tu jestem?
-No patrz jakoś nie... - powiedział ironicznie.
-Cześć dzieci. - przywitał nas tata.
-Cześć, tato.
-Hej, wujku. - powitało go rodzeństwo.
-Co na śniadanie? - pomasował się po brzuchu. - Jestem baaaardzo głodny.
-Płatki na mleku z sokiem pomarańczowym. Dla Dominic'a z sokiem jabłkowym.

Po zjedzonym posiłku, udałam się do pokoju Belli i Dominic'a.
-Pobudka. - powiedziałam - Pożegnajcie się z rodzicami.

Dom, wtał z łóżka jak torpeda, przytulił mnie i pobiegł do rodziców.

-Wstawaj Bell. - szepnęłam jej do ucha - Bo nie zobaczysz już przez następny tydzień mamy i taty.
-Już się podnoszę. - mruknęła.

Wyszłam z pokoju zobaczyć gdzie jest mój chłopak.

-Hej. - mruczał w moją szyję i całował ją.
-Cześć. - wydusiłam z siebie.

-Lubię, jak działa na ciebie mój dotyk.
-Doprawdy?

Całował moja szyję i czułe miejsce pod uchem, a ja głaskałam jego bujną czuprynę.

-Kocham cię. - powiedziałam przez pocałunek.
-Kocham cię. - odpowiedział.
-Dobra. Dość tych czułości. - przerwała nam Isabella.
-Po co przyszłaś, Bell's?
-Dom nazwał mnie "szmata". - szlochała.
-Co?! Dominic Taylor już do mnie! - krzyknęłam.
-Tak? - zapytał stojąc w drzwiach.
-Czemu powiedziałeś tak na siostrę?!
-Bo ona powiedziała, że ja jestem śmieciem a Rose to dziwka!

Szczerze, zdziwiło mnie to skąd oni znają takie słowa. A, i jeszcze jedno czego nie wiecie: Rose to najlepsza przyjaciółka Dominic'a.

-Ale, nie musiałeś jej przezywać. To są bardzo brzydkie słowa. - uśmiechnął się do chłopca Shawn.
-Przepraszam, Bello... - podał rękę do dziewczynki.
-Przepraszam, Dominicu. - nie podała mu ręki, a przytuliła się.

Rodzeństwo wyszło z pokoju i znów zostaliśmy sami.

-Toooo...na czym skończyliśmy? - zastanowił się, po czym zaczął mnie całować. Zaczął podwijać moją bluzkę, ale tym razem kolejna osoba nam przeszkodziła.

-To my...oj przepraszam - powiedziała moja rodzicielka.
-Nic się nie stało, mamo. Pa kocham cię. - przytuliła się do mnie i odeszła.
-Tooo...nikt nam teraz nie przeszkadza? - spytał gdy kobieta wyszła.
-Lepiej pójdźmy do mojej sypialni.





To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 23, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Life of the party Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz