Wczoraj odespałam cały dzień. Dziś niestety już do szkoły. Ubrałam się, zjadłam śniadanie, nałożyłam makijaż i wyprostowałam włosy. Czyli zrobiłam to samo co zawsze rano szykując się do szkoły. Nudzi mnie ta rutyna.
Dziś jeszcze każdy miał kaca po sylwestrze nawet nauczyciele więc lekcje były raczej luźniejsze. Wszystkie oprócz godziny wychowawczej. Pani postanowiła, że ozdobimy klasę już na walentynki. No błagam one przecież są za ponad miesiąc!!!
Podczas gdy przylepiałam na drzwiach serduszko zadzwonił mój telefon. Dzwoniła mama więc odebrałam od niej oczywiście wcześniej pytając pani wychowawczyni czy mogę.
- Halo?
- T-t-tata nie-e żyje - powiedziała moja mama.
- Co?! - W moich oczach pojawiły się łzy.
- Znaleziono go w-w jego-o-o domu-u, a obok niego tabletki i list do cieb-b-ie. Przyjdź proszę do-o-o domu - słyszałam jak mama zaczęła płakać.
Szybko się rozłączyłam i również zaczęłam płakać. Usiadłam na podłodze i po prostu zaczęłam ryczeć. Stojąca obok mnie Alison niczego nie świadoma zapytała się co mi jest. Ja nic się nie odzywałam tylko płakałam. Zwróciłam uwagę całej klasy.
- O Boże Chloe!! - Podbiegł do mnie Cash i usiadł przy mnie na podłodze tuląc mnie - co się stało?
- Mój-j ta-at-t-ta-a nie-e-e żyje!
- Pomóż jej wstać i zaprowadź do mojego samochodu. Zawiozę ją do domu. Kochani z racji z tego, że to wasza ostatnia lekcja to jesteście zwolnieni. No już zmykać do domu, a nie stoicie i się patrzycie!
PRZEPRASZAM, ŻE TAKI KRÓTKI, ALE AKTUALNIE NIE MAM CZASU ;***
A TERAZ POPROSZĘ O DUŻOOO GWIAZDEK!!!
LOVE U