Około tydzień później pani Hemingway ogłosiła wycieczkę szkolną do sąsiedzkiego miasta. Wycieczka ma trwać dwa dni. Z Cash'em i naszą małą '' ekipą '' ( Nate, Alison) postanowiliśmy pojechać. Za podróż nie musimy płacić, ponieważ za nocleg płaci dyrektor tak samo jak za żywność oraz autokar. My jedynie mamy wziąć pieniądze na własne wydatki.
- Jedziemy w czwartek, a wracamy w piątek. Zbiórka jest o godzinie ósmej przed ratuszem. Rozdam wam oświadczenia, które jutro musicie przynieść - powiedziała nasza wychowawczyni i zaczęła rozdawać oświadczenia na wycieczkę - pokoje w hotelu, w którym będziemy spać są trzyosobowe i czteroosobowe. Dziewczynki będą spać z dziewczynkami, a chłopcy z chłopcami.
- A już myślałem, że będziemy mieć razem pokój - powiedział Nate.
- Ciekawe czy będziemy sobie sami wybierać z kim chcemy mieć pokój czy nam przydzielą - powiedziała Alison.
- Znając życie mój współlokator będzie dziwny - powiedział Cash - no chyba, że będziemy sami sobie wybierać.
- Tak to na pewno będziemy razem miały pokój z Alison. Możemy wziąć Nicole i Sarah - powiedziałam.
- Tak byłoby najlepiej, bo z nimi mamy najlepszy kontakt z klasy - oznajmiła Al.
Gdy zadzwonił dzwonek ruszyłam do mojej szafki, żeby wziąć książki na następną lekcje. Za mną oczywiście poszedł Cash. Umówiliśmy się po lekcji na lody, ale szczerze nie mam ochoty iść na nie.
- Cash nie obraź się - zaczęłam idąc z nim krok w krok w kierunku sali od angielskiego - ale nie mam ochoty iść na dzisiejsze lody. Przepraszam.
- Nie przepraszaj, rozumiem. Chodzi o rodziców?
- Tak. Przez tyle lat było dobrze, a nagle zaczęli się kłócić o byle co i chcą rozwodu.