gloria
słyszałam głos, głośny syk gromady grzeszników
grzmiący szkic Sądu gniewnie szarpie grunty
stąd szaleństwo gromkie, skomlenie gorzkie
giną słudzy szatana, szukające guza gadziny, szerzące strachu szumy
godzinami spadają szybkie gwiazdy
górą spływa sztorm, gardząc głupim, gnijącym stworzeniem
głębinowe glisty spełzły się głodne
szczypiąc, szarpiąc, gryząc gangreny smoliste
spalenizna, gdzieniegdzie stęchlizna gnębi gorsze ssaki
synowie sami sobie grzebią groby,
gdy gotowe głowy stada skomlą gorączkowo.gwałtowne szarpnięcie spycha straszliwy gwałt
goździki stały gdzieś skamieniałe
skrajnie głuche serca skrzepły, silniejsze, skwapliwsze stawiły granicę szturmowi
granatowe Słońce skrzy się słabym szafirem
gdziekolwiek spojrzało, skończyły spadać skały
stoicki spokój spowolnił gniew galaktyksłyszałam słodycz szeptanych słów, gładkość subtelnie stykających się skór
szczerze
gdziekolwiek
gcokolwiek gby się gnie gdziało
gnajważniejsze, gbyśmy gbyli gobok
siebie
CZYTASZ
Short poems
Teen Fictiontaking me out of myself (wszystkie publikowane zdjęcia są z prywatnej galerii)