nine

261 33 2
                                    

następnego dnia, gdy ten się obudził przetarł oczy i głośno westchnął. rozejrzał się po pokoju i zobaczył, że jest zupełnie sam. skopał z siebie kołdrę. zobaczył, że ma na sobie wczorajszą koszulkę przypominając sobie jak przez mgłę koreańczyka, ktory go ubierał.

krzyknął w poduszkę z irytacji. zawsze tak było. szybki numerek, a na następny dzień zostawał sam jak palec. głupi myślał, że taeyong będzie inny. po wczorajszym zachowaniu chłopaka zrobił sobie złudną nadzieję.

zaczął kręcić się na łóżku próbując się wyładować, gdyż był już na skraju wytrzymania. w pewnym momencie jednak za bardzo się obrócił i spadł z łóżka z wielkim hukiem uderzając się lekko w głowę. po tym pękł. zwinal się w kłębek na ziemi i zaczął płakać przyciskając kolana do klatki piersiowej.

nagle drzwi do pokoju otworzyły się z impetem, a w drzwiach stał przestraszony taeyong. ten jak tylko go zobaczył podniósł się do siadu.

- co to był za huk? wszystko dobrze? czemu siedzisz na podłodze? - zasypał go pytaniami, a młodszy jeszcze bardziej się rozpłakał.

amateur theater | taetenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz