Zapełnić pustkę...

91 6 9
                                    

Pustka wewnętrzna stawała się coraz większa, a ból i smutek, które go wypełniały, stale rosły. Już stracił rachubę czasu, od jak dawna ją czuje. Każda próba zrozumienia skąd się wzięła i od kiedy ją czuje, kończyła się na jeszcze większej dezorientacji, a jego stan psychiczny jeszcze bardziej się pogarszał.
Nie miał z kim o tym porozmawiać, pomimo że był otoczony hyung'ami. Jednak nie chciał im o tym opowiadać. Oni mieli swoje problemy, a jego żalenie się raczej by im nie pomogło ich rozwiązać.

Minęło bardzo dużo czasu, od kiedy Jungkook ostatnio myślał o pustce, która wypełniała jego serce. Mimo że czuł się wyprany z emocji, to minęło ładnych kilka miesięcy, od kiedy dał sobie spokój z rozmyślania o niej. Jego czas zapełniała praca, koncerty, wywiady, które w jakimś stopniu pomagały zapomnieć o smutku.
Jego koledzy z zespołu bawili się, gdy mieli trochę czasu wolnego od pracy i oczywiście często wciągali też jego. Pozornie wydawało się, że Jungkook'owi się to podoba, lecz tak na prawdę pragnął tylko usiąść i w spokoju odpocząć. Spędzić czas nic nie robiąc. Ostatnio coraz częściej kierował swój zazdrosny wzrok w stronę Yoongi-hyung'a, który nie uczestniczył w tych zabawach tak często, jak on.

Yoongi był zamkniętym w sobie człowiekiem. Nikogo nie dopuszczał do siebie bliżej, niż on sam tego potrzebował. Podsumowując wyglądało to tak, że nikt go tak na prawdę nie znał, bo Min nie potrzebował nikogo. Nawet tych sześciu kolegów, których zna od tak dawna. W ciągu tego czasu który z nimi spędził, nauczył się nie patrzeć na nich i ignorować ich, szczególnie, gdy dawali się ponieść głupawce i właśnie wtedy oni sami bawili się najlepiej. A Yoongi tego nie potrzebował. Jego najlepszym przyjacielem był sen i tylko z nim spędzał większość swojego życia.

Z takimi właśnie rozmyślaniami Jungkook zszedł ze sceny. Rozejrzał się po pomieszczeniu, w którym znajdowali się rozwrzeszczani członkowie zespołu, którzy świętowali kolejny udany koncert. Jego wzrok szukał jednej osoby. Wreszcie znalazł Yoongi'ego, który ignorując całkowicie innych, siedział na fotelu. Miał zamknięte oczy, a pod głową podłożone coś miękkiego, co służyło mu za prowizoryczną poduszkę. 

-Yoongi-hyung, śpisz?- Junkook usiadł na fotelu obok Sugi. Starszy chłopak nie zareagował, jakby w ogóle go nie słyszał, więc ciemnooki ponowił próbę zwrócenia na siebie uwagi, tym razem w inny sposób. Przejechał palcem po brzuchu kolegi oraz wykonywał inne ruchy, na które miały wzbudzić łaskotki. Plan był dobry, ale bardzo ryzykowny i mógł się skończyć nie najlepiej.

-Czy ty możesz się zamknąć i przestać mnie obmacywać, bachorze?!- syknął Suga i odepchnął ręce natrętnego kolegi. On chciał teraz spokoju, a nie zabawiać małolata. Czy to było takie trudne, zostawić go w spokoju i dać mu spać?

-Yoongi-hyung!- Jimin nagle wskoczył między nich. Nawet maknae wystraszył się, ponieważ nie zauważył go wcześniej.

-Jeśli nie chcesz, abym cię zabił w najbliższym czasie to spadaj i zabierz ze sobą swojego przyjaciela- ostrzeżenie starszego zostało zignorowane, zresztą, jak zawsze. Ale kogo to obchodziło co mówi starszy. 95 line nie miał najmniejszego zamiaru rezygnować ze swoich planów, a w nich na pewno Suga nie spał. Było pewne, że Jimin nie zostawi w spokoju śpiącego kolegi.

-Jimin-hyung, Taehyung-hyung, patrzcie!- krzyknął Jungkook i wypalił z jedną z głupot, na którą aktualnie wpadł. Trzeba było coś zrobić, aby odwrócić uwagę od Sugi. Najmłodszy dobrze wiedział, że jeśli wybitny raper Korei wstanie tylko dlatego, że został obudzony z tak błahego powodu, żadna kryjówka nie zabezpieczy ich przed wkurzonym Yoongi'm. Kolejnym powodem dla którego to zrobił był szacunek dla hyung'a. A niech już sobie wypocznie, w czasie gdy on będzie zabawiać rozrywkowiczów.
Gdy kątem oka zauważył, że głowa Yoongi'ego z powrotem opada na poduszkę, oblało go dziwnie przyjemne uczucie. Ciepło zalewające jego serce sprawiało, że chciało mu się żyć dalej. 

I love you, hyung!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz