"Mam cię"

162 9 0
                                    

Ubraliśmy się i wyszliśmy, staliliśmy pod klubem. Postanowiłam zacząć.

–Słuchaj....

–Tak?

–To co się stało, no wiesz na korytarzu.

–całowałaś się z chłopakiem to normalne, tak jak ja całuję się z dziewczyną.

CO? JAKĄ DZIEWCZYNĄ?

–Ou, no tak. –Postanowiłam skłamać.

–To wszystko?

– tak.

Chłopak spojrzał na telefon i powiedział.

–Słuchaj, ważna dla mnie osoba jest w złym humorze muszę spadać pa. –Powiedział i odszedł.

Byłam mega wnerwiona. Co to miało znaczyć? Wszystkie te sms'y to że nie chce abym była smutna. No przepraszam to przez niego jestem. Czego każdy idealny facet musi mieć dziewczynę. Niech ten dzień się już skończy. Albo, nie muszę się napić, no muszę.

                                *******
Byłam w barze sączyłam sobie drinka. Jak dobrze że tu barman nie prosi o dowód. Mijały godziny, szklanka za szklanką. Byłam już dość wstawiona, nie chciałam być jak matka nieźle mi to idzie–Pomślałam. Miałam się już zawijać kiedy napatoczył się ON.

–Uuu, coś się stało że pani Clarke zaczęła pić?

–Zamknij mordę Finn. To twoja wina!

–Ooo, popsułem dziewczynie plany?

–Nie, skądże.

–A gdzie ten chłopak hm?

–Jaki?

–Wysoki, ciemne włosy, z jakąś chustą na twarzy, gapił się na ciebie.

–Zazdrosny?

–I tak tego nie zapamietasz, więc powiem że tak.

–A to zaskoczenie.

Chciałam go olać i wyjść ale byłam zbyt pijana. Zataczałam się.

–Coś pani sobie kiepsko radzi. –Powiedział Finn i wzią mnie pod ramię.–Idziemy.

Wyszliśmy z baru, tak naprawdę nie wiedziałam nawet co się dzieje. Nie wiedziałam gdzie idę i co mnie czeka.
Nagle przystnaneliśmy pod jakimś murem.

–Dlaczego się zatrzymaliśmy? –Spytałam ledwo.

–Coś mi się należy.

–Co?

Chłopak zaczą mnie całować. Odepchnełam go. Nie chciałam powtórzyć błędu, dość wielkiego BŁĘDU.

–Zostaw mnie ty kretynie.

Próbowałam go odeochnać.

–Nie ma tak łatwo.

Nie miałam tyle siły, stawałam się słabsza. Odpływałam.

Nagle ciężar ze mnie zszedł, nie czułam już tego obrzydliwego zapachu na sobie. Słyszałam krzyki i chyba moje imię, nie jestem pewna. Szybko się usunęłam naszczęście ktoś mnie złapał.

–Mam cię.

Wszędzie rozpoznam ten głos.

–Bellamy??

–Tak księżniczko, może nie ma karoty ale odprowadzę cię do domu.

–W tej chwili nie pamiętam jak się chodzi.

–Zauważyłem.

Chłopak wizą mnie na ręce uśmiechając się w moją stronę.

–Dlaczego tu jesteś? –Spytałam.

–No wiesz jedna taka osoba, bardzo dla mnie ważna miała dziś zły humor. Postanowiłem odejść, ale chciałem mieć na nią oko.

–Nie jestem taka pijana mówisz o mnie.

–Ładna i jaka mądra. –Parskną.

–Daj spokój. –Po chwili dodałam. ––Gdzie idziemy?

–Do domu.

Spółczułam chłopakowi że musiał mnie nieść. No cóż sam się na to pisał nic nie poradzę.

Przeszliśmy spory kawałek. Zauważyłam dobrze znane mi drzwi. Szybko weszliśmy a chłopak zaniósł mnie na górę i położył na łóżku. Nie pamiętam co było dalej zasnęłam. Coś czuje że będzie czekać mnie ciężki poranek.

Krótki rodział 🤷

To skomplikowane-BellarkeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz