Rozdział 5

2.3K 66 8
                                    

Mia

Obudziłam się cała obolała. Nie wiedziałam co robię u Emily. Postanowiłam pójść się umyć, więc udałam się do łazienki. Gdy spojrzałam w lustro, ujrzałam duże wory pod oczami. Wtedy mi się wszystko przypomniało. Zobaczyłam nadal zaczerwieniony ślad na moim policzku. Nadal nie mogę uwierzyć, że mąż, którego kocham wyrządził mi taką krzywdę. Nie spodziewałam się tego po nim. Wzięłam szybki prysznic. Jakiś czas później, wyszłam i ubrałam wcześniej przygotowane ciuchy. Włosy postanowiłam wysuszyć. Usłyszałam dźwięk telefonu. Wyłączyłam suszarkę i udałam się do pokoju, w którym spałam. Emily ma naprawdę duży dom. Łatwo się zgubić. Podeszłam do szafki nocnej i chwyciłam telefon. Ujrzałam sześćdziesiąt pięć  połączeń nieodebranych od Nicholasa, pięć od mamy, a trzy od Emily, która widocznie już jest w pracy. Postanowiłam oddzwonić do dwóch osób. Najpierw do mamy. Nacisnęłam na numer i po chwili usłyszałam głos mamy.

- Córcia? - zapytała z drugiej strony telefonu.

- Hej mamo, dzwoniłaś...

- Dowiedziałam się... Jak się trzymasz?

- A jak mam się trzymać? Jakoś muszę. Mamo, nie spodziewałam się tego po nim. Jest moim mężem, a raczej był. Chyba mu już tego nie wybaczę. Skrzywdził mnie... - momentalnie łzy zaczęły mi spływać po policzku i zaczęłam szlochać do telefonu.

- Mia, Nicholas cię kocha, zależy mu na tobie. Rozumiem, że to co zrobił jest niewybaczalne, ale miał powód, zrozumiał, że ty jesteś dla niego ważna a nie jakiś spadek czy coś takiego. Mia, przemyśl to. Bez Nicka, nie jesteś sobą i nie jesteś szczęśliwa. A tego nie chcę. Kocham cie i chcę dla ciebie jak najlepiej... - słuchałam mamy i nie mogłam już słuchać. Kocha mnie i chce dla mnie jak najlepiej... Ok, a co było ze zmuszonym małżeństwem? Wtedy się liczyła firma. A ja co mam teraz powiedzieć? 

- Mamo! Chcesz dla mnie jak najlepiej, zmuszając mnie do małżeństwa? Przypomnij sobie! Postawie się chociaż raz na moim  miejscu, proszę! Nie widzicie jak cierpię teraz, tylko Emily mi pomaga. Zostawcie mnie na kilka dni samą. Muszę przemyśleć w spokoju. Zaufaj mi, mamo. - powiedziałam z wielkim smutkiem.

- Rozumiem Cię córciu. Przepraszam jeszcze raz i uważaj na siebie i proszę o każdej czynnośći, informuj mnie proszę, albo tatę. Zawsze będziemy cię kochać. 

- Wiem mamo, ja was też. Wszystko będzie okey i dobrze będę informować was o każdym moim działaniu. Muszę kończyć. Ktoś puka do drzwi. Pa mamo. - powiedziałam i rozłączyłam się. 

Pukanie nie odstąpiło. Postanowiłam pójść otworzyć, może to Emily zapomniała klucza i chce sie dostać. Wzięłam po drodze jabłko i ugryzłam otwierając drzwi. Tego kogo zobaczyłam, nie spodziewałam się nigdy. Był to oczywiście Nicholas. Bałam się go. Nie wiedziałam co może mi jeszcze zrobić. Wyglądał gorzej niż ja. Włosy potargane, oczy podkrążone, po prostu nie był tym facetem, eleganckim, szarmanckim. Przynajmniej ubierał się normalnie, jak na niego przystało.

- Czego chcesz? - zapytałam poważnym tonem, chociaż tego nie chciałam. 

- Mia, proszę wysłuchaj mnie i daj mi wyjaśnić to wszystko. - powiedział smutny. Czułam wielkie ukłucie w sercu. Zrobiło mi się go żal, ale chyba szybko mu nie wybaczę.

- Wejdź! - powiedziałam spokojniej i wpuściłam go do środka. Zamknęłam drzwi  i dokończyłam wcześniej zaczęte jabłko. Patrzyłam na niego z wielkim bólem.

- Kochanie, musisz mnie wysłuchać. Nie chcę cię stracić. - powiedział a ja nic nie mówiłam.

- Dobrze, czekam na twoje wyjaśnienia. - powiedziałam krzyżując ręce.

- Ten spadek... Nie wiem jak to wyjaśnić. Mój ojciec wpadł do mojej firmy, myślałem, że ma jakąś sprawę do mnie odnośnie firmy. Powiedział, że spadek dostanę wtedy kiedy będę miał z Tobą dziecko. Wpadłem w furię, pomyślałem, że te pieniądze nam się przydadzą. Wpadłem w większą furię, kiedy zobaczyłem, że bierzesz tabletki antykoncepcyjne. Chciałem tego dziecka za wszelką cenę, ale nie zdawałem sobie sprawy, że ty tego możesz nie chcieć. Przepraszam, za to, że cię uderzyłem. Bardzo tego żałuję i nie powinienem był tego robić własnej żonie, którą kocham nad życie. Mam w dupie spadek, chcę być z tobą i kochać cię każdego cholernego dnia, wysłuchiwać twoich humorków i po prostu śmiać się z tobą i płakać, kiedy trzeba będzie. Proszę tylko o wybaczenie. Na niczym innym mi nie zależy. - powiedział smutno i usiadł na kanapie, a ja obok niego. Poleciały mi łzy widząc, że mój mąż płacze. Ale ja nie umiem. Nie mogę wybaczyć osobie, która zrobiła najgorszą rzecz.

- Ile wynosił spadek? - zapytałam ocierając łzy.

- Trzydzieści pięć milionów. - nie wierzę, że Nick tak łatwo uległ, to duża kwota. 

- Nick, teraz ty mnie wysłuchaj. - wzięłam wdech. - Proszę spójrz na mnie. - powiedziałam i zobaczyłam załzawione oczy męża. Nie wiedziałam co robić.

- Mia, proszę - powiedział cicho. - Ja nie mogę bez ciebie żyć.

- Nick, kocham cię, ale to co zrobiłeś było niewybaczalne. Trzeba być chorym, zęby uderzyć kobietę i to w dodatku własną żonę, której się obiecało życie ponad śmierć oraz opiekę. Dziękuję, że mi wyjaśniłeś wszystko. Jestem ci za to i będę wdzięczna do końca życia. Myślę, że nasze relacje są świetne, ale pomału się psują, nie tylko przez tą sytuację. Przez pracę cały czas się kłócimy i nie mamy nawet czasu dla siebie. Jesteśmy małżeństwem, a nie potrafimy nawet się wesprzeć. Dlatego... - wzięłam oddech połykając łzy, ściągnęłam obrączkę i mu położyłam na ręce i zamknęłam ją. - Musimy odpocząć od siebie i to wszystko na spokojnie przemyśleć. To nie twoja wina. Moja też, nie byłam godną bycia twoją żoną. To nie rozwód. Nie chcę tego nawet. To przerwa. Proszę zrozum moją decyzję. Tak będzie najlepiej. Przepraszam Nick. - powiedziałam i wytarłam łzy. Wstałam i pokazałam mu na drzwi.

- Mia, proszę nie rób mi tego. Nie zniosę tego. Za bardzo Cię kocham. Błagam. - prosił i podszedł na bardzo bliską odległość. Odsunęłam się od niego. Nie chcę tego utrudniać.

- Nie Nick, proszę nie utrudniaj tego. Kocham Cię, ale naprawdę tak będzie najlepiej. Niedługo się spotkamy i może nasze relacje wrócą. Zakaz kontaktu, spotkań, nic. - rzekłam i otworzyłam drzwi.

- Pamiętaj, że żadna kobieta nie zajmie twojego miejsca. Ty jesteś tą jedyną. A obrączkę zostawię, tak jak mówiłaś, aż do naszego następnego spotkania. Kocham Cię i rozumiem twoją decyzję. Zawsze będziesz dla mnie najważniejsza. Dlatego mam prośbę. - odparł.

- Jaką?

- Jak coś się będzie działo, będziesz dzwonić, tylko w nagłych wypadkach. - rzekł z nadzieją.

- Okey, na to się zgodzę, ale nic więcej nie. A teraz idź już. - odrzekłam.

Nicholas kiwnął głową i wyszedł. Zamknęłam za nim drzwi i pobiegłam do pokoju i rzuciwszy się na łóżko, zaczęłam głośno płakać. Moje życie właśnie leży na włosku. I tym razem to nie była wina Nicka, lecz moja. To ja zdecydowałam się rozstać. Nie wiedziałam, że to będzie najtrudniejsza decyzja w moim życiu.
Usłyszałam otwieranie drzwi i zaraz potem ujrzałam w drzwiach Emily. Gdy mnie zobaczyła od razu mnie przytuliła.

- Och Mia. Nicholas tu był prawda? - zapytała, a ja się rozpłakałam jeszcze bardziej.

- Oddałam mu obrączkę. Wszystko wyjaśnił i nawet płakał, tak bardzo się nie zgadzał z moją decyzją. Nie chciał tego. Sądziłam, że to będzie najlepsza decyzja, ale teraz żałuję. Tak bardzo go kocham. - powiedziałam szlochając.

- Mia, powinnaś o tym wszystkim zapomnieć i najlepiej wyjechać, moja stara przyjaciółka mieszka w Bostonie i na pewno znajdzie dla ciebie miejsce. Dobrze zrobiłaś, bo teraz znajdziesz czas na przemyślenia. Dzisiaj Jackson* znajdzie bilety, a ja zadzwonię do Katy*. Odpoczywaj teraz. Uwierz, że dobrze ci to zrobi. - powiedziała.

-  Może masz rację, wyjadę i zapomnę o złych rzeczach i przemyślę to wszystko. Wiem jedno, nie zapomnę o Nicholasie. - powiedziałam i położyłam się na łóżku. 

- Wiem kochana. Odpoczywaj. Obudzę cię na kolację. - rzekła i wyszła zamykając drzwi.

Nie wiedziałam już co robić. Ten wyjazd chyba jest dobrym pomysłem. I niech tak będzie. Zacznę nowe życie, albo przynajmniej spróbuję. Boston, nadejdę wkrótce! 
Nicholas, nawet nie wiesz, jak mi ciebie brakuje...


Jackson* - mąż Emily
Katy* - stara przyjaciółka Emily

~*~ 
W końcu dodaję rozdział, po dość długiej przerwie. Nauka wgrywa ze mną. Studia nie są łatwe. Ale cóż..

Jak myślicie, jak potoczą się dalsze losy naszej głównej pary?

Czekam na Wasze komentarze i gwiazdki.

Następny rozdział już niedługo!

Trzymajcie się! 

Buziaki!😘❤ 

Wymuszone Małżeństwo #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz