Rozdział 9

2.1K 68 5
                                    

Krótki, ale myślę że się spodoba. Życie studenckie jest okropnie ciężkie szczególnie momenty sesji, która mnie już czeka.. Przepraszam za nieobecność. Poprawię się jakoś. A tymczasem zapraszam na 9 rozdział!

Nicholas

Nie mogłem oderwać wzroku od mojej ukochanej żony, która mi wybaczyła. Nie wyobrażam sobie życia bez niej, prędzej czy później wolałbym się zabić niż żyć bez tej istoty. Patrzyłem na jej promienną twarz, tak słodko spała. Myślałem również nad całą sytuacją z Brianem. Przez niego dzisiaj Mia prawie nie trafiła do szpitala. Z moich rozmyślań, wyrwał mnie dzwonek telefonu. Odebrałem szybko nie patrząc kto, aby nie obudzić Mii.

- Halo? - zapytałem.

- Siema stary - usłyszałem głos Jamesa.

- Siema James, nie wiedziałam że to ty, nie spojrzałem na telefon bo Mia śpi obok, nie chciałem jej budzić, co tam? - wyjaśniłem.

- Czyli ty i Mia znowu razem. Cieszę się. Chciałem ci zakomunikować, że złapali Briana. Grozi mu długa odsiadka. - nie rozumiałem.

- James, ale on już był w więzieniu. Zrobił coś jeszcze? - zapytałem.

- To ty nie wiesz? Podczas gdy ty siedziałeś w więzieniu, oczywiście niesłusznie, Brian za przepustką pojechał do Bostonu, gdzie była Mia. Doszło do nie miłej sytuacji. Brian dosypał jej coś do drinka podczas imprezy z Kate, a później chciał się do niej dobrać i uderzył ją kilka razy w dolną część ciała. Trafiła do szpitala. - myślałem że mnie zamurowało.

- James, co ty pierdolisz?! - nerwy mi puszczały, przez co Mia się obudziła.

- Krwawiła, nie dawali jej szans na przeżycie. Jednak udało się zatrzymać krwotok. Najgorsze jest to, że są małe szanse aby Mia mogła uprawiać seks, a co za tym idzie zajść w ciążę. - powiedział łamiącym się głosem.

- James, dzięki, że mi powiedziałeś. Chętnie bym go zabił. Niech gnije. Brian pożałuje. - na moje słowa Mia usiadła i skuliła się.

- Na razie nie masz jak. Jest w więzieniu pod ścisłą ochroną. Nie martw się. Lepiej pogadaj z Mią, mi jako jedynej powiedziała. Nie chciała mówić tobie, bo wtedy była na ciebie zła. Martwię się o nią.

- Jasne, dzięki. Trzymaj się.

- Do zobaczenia stary.

Kiedy odłożyłem telefon, spojrzałem na Mię. Chciałem odczytać coś z jej twarzy, ale nie byłem w stanie. Coś we mnie pękło i przytuliłem ją do siebie.

- Mia czemu mi nie powiedziałaś, że byłaś w szpitalu i to, że Brian zrobił ci to świństwo? - zapytałem.

- Nick.. Bałam się.. - zobaczyłem jej łzy, spływające po policzku. - Brian tak mnie urządził, że nie wiem czy będę mogła zajść w ciążę. A tego nie chcę. Nie mogłam powiedzieć, bo sama myśl o tym, sprawia że chce mi się płakać. Kocham Cię, ale nie zasługuję na ciebie. - usłyszałem.

- Kochanie, co ty wygadujesz? Jesteś dla mnie najważniejsza, nie musimy mieć dzieci. Zawsze można adoptować. Chcę być tylko z tobą szczęśliwy. Zasługuję na ciebie jak nikt inny, a żaden skurwysyn tego nie zmieni. Kocham Cię. - powiedziałem i pocałowałem małżonkę.

- Dziękuję, że jesteś. - odwzajemniła pocałunek.

- Już będę zawsze.- powiedziałem i przytuliłem Mię.

- Bez ciebie życie nie ma sensu, teraz to wiem. - powiedziała.

Nasze życie nabiera barw. Nic nas nie powstrzyma. Jesteśmy szczęśliwym, młodym małżeństwem, które może wszystko.

W tym samym czasie, Brian

Znowu siedzę w pierdlu. Wszystko by się udało, gdyby nie ten pieprzony dupek Nicholas. Mia mogłaby być moja, tylko moja!
Jeszcze do mnie wróci, ja tego dopilnuję.
Będziemy szczęśliwsi niż z Nickiem. Gnój popamięta mnie, zabiję go. Nawet mam plan, wrzucę go do rwącej wody, albo co ja gadam, zastrzelę go. Nicholasie Adams, szykuj się, twoja śmierć nadejdzie szybciej niż myślisz
*Wyciąga zdjęcie Mii* Nikt już nie odbierze mi Mii. Pożałuje ten kto to zrobi. Odzyskam cię Mia, już niedługo.

~~~~~~~~~~~~~~

Następny niedługo, podoba się?

Wymuszone Małżeństwo #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz