《 55 》

459 46 38
                                    

~two weeks ago

Mark przez ostatnie dwa tygodnie, nie pisał ani nie rozmawiał z Jacksonem. Czas spędzał w szkole ze swoim przyjacielem, Minhyukiem bowiem nie widzieli się dwa lata, a przez ten miesiąc nie udało się wszystkiego naprawić. Chłopak go podrywał i nawet zapytał raz o związek, ale Mark się nie zgodził.

Tęsknił za Jacksonem. Chciał o nim zapomnieć, nawet na jeden dzień się udało ale potem wszystko wróciło. Starszy za bardzo namieszał Tuanowi w głowie.

A Jackson? Dniami zajmował się Sophie, kiedy Irene wychodziła na "spotkania z przyjaciółkami", nocami nie mógł spać. Raz nawet płakał, patrząc na zdjęcie młodszego. Nigdy wcześniej nie płakał. Serio.

Leżał teraz na łóżku i przeglądał instagrama, a Irene robiła coś w kuchni.

Kiedy poczuł się zmęczony, odłożył telefon i zamknął oczy. Po chwili do jego uchu dobiegł płacz Sophie.

Zmęczony i zły, poszedł po dziewczynkę i ruszył z nią na dół. Stanął jednak na schodach, słysząc rozmowę Irene z jakimś chłopakiem i postanowił trochę podsłuchać.

- Wpuścisz mnie, kochanie? Chciałbym zobaczyć moją córkę. - powiedział mężczyzna niskim tonem

- Sehunnie, mówiłam Ci, że Jackson jest w domu. Jak zdobędę od niego pieniądze to do ciebie wrócimy.

- Jak zareagował na to, że nie jest ojcem Sophie?

- On... nie wie o tym, bo wtedy to by mnie tutaj nie wpuścił. Za niedługo do Ciebie wrócimy. Idź już bo jeszcze tutaj przyjdzie.

- Dobrze skarbie, do zobaczenia. - chłopak pocałował ją i wyszedł, a ona zamknęła drzwi i z uśmiechem ruszyła w stronę schodów, gdzie zauważyła Wanga.

- Kto to był? - zapytał spokojnie.

- Kto? A, to tylko listonosz, skarbie. - powiedziała słodko i wzięła od niego córkę.

- Kto to kurwa był?! - warknął dość głośno.

- Nie powinno Cię to w ogóle obchodzić. - mruknęła i wyminęła go, ruszając do sypialni.

- Tak jak to, że mam pod swoim dachem cudze dziecko i dziwkę? - ruszył za nią - Pakuj się, za godzinę ma was tu nie być.

- Ale... - chciała coś powiedzieć ale Wang jej przerwał.

- Powiedziałem coś i masz jeszcze wytłumaczyć wszystko Markowi bo to przez Ciebie, go nie ma.

Skinęła głową i poszła spakować rzeczy.

Godzinę później, Jackson patrzył jak Irene odjeżdża taksówką z dziewczynką, do której się przyzwyczaił...

~Niech tylko Mark mi wybaczy, a będę najszcześliwszy na świecie.~ myślał, patrząc na zdjęcie chłopaka na swojej tapecie.

《 Nie wiem co mogę dodać. Jak ktoś się cieszy, że Irene już nie ma to może dać ☆ 》

Focus on me | m.tn+j.wgOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz