《 29 》

632 70 43
                                    

Chłopcy siedzieli od jakiegoś czasu w salonie, pijąc herbatę i jedząc ciastka przygotowane wcześniej przez Jacksona.

Rozmawiali ze sobą, by poznać się lepiej, od nowa. Przez te kilka lat bardzo dużo się w ich życiu zmieniło i sprawiły one, że o wielu rzeczach musieli sobie powiedzieć.

- Mark, nie jesteś zmęczony? - zapytał starszy z troską w głosie, widział, że Mark zaraz zaśnie bo zamykały mu się oczy i leżał głową na ramieniu Wanga.

- W zasadzie to, troszkę jestem. - ziewnął Tuan i podniósł głowę z ramienia, kolegi? Przyjaciela? Chłopcy nie wiedzieli kim już dla siebie są ale wiedzieli, że muszą postarać się by ich zaufanie do siebie wróciło.

- Chodź, pokażę Ci łazienkę. - obaj wstali i poszli do góry gdzie Jackson pokazał Markowi łazienkę. Chłopcy po kolei się wykąpali i postanowili iść spać.

Położyli się w dość dużej odległości od siebie, jakby się czegoś bali.

- Dobranoc, Markkie. - szepnął starszy z lekkim uśmiechem

- Dobranoc, Jackson-ah. - chłopak również szepnął i w tym samym czasie zamknęli oczy.

~~

W nocy młodszy nie mógł spać, wiercił się przez koszmar jaki mu się śnił.

Obudził się, usiadł na łóżku i poczuł, że po jego policzkach spływają łzy. Spojrzał na miejsce obok, ale chłopaka nie było. Akurat wtedy, gdy go potrzebował.

Ubrał kapcie-świnki, które postawił przed snem koło łóżka i dopiero gdy wstał - zobaczył, że drzwi na balkon są otwarte.

Po cichutku poszedł tam, a w środku zobaczył siedzącego Jacksona, który... palił. Siedział na drewnianej ławeczce i palił. Oczywiście, młodszemu nie przeszkadzał dym, ale to, że... ważna... dla niego osoba sama się zabija.

Zapomniał o tym koszmarze gdy zobaczył chłopaka, bez koszulki w lekko mokrych włosach, które jeszcze mu nie wyschły. A jego twarz, rozświetlały gwiazdy.

Zapomniał się odezwać, więc stał tak wpatrując się w chłopaka, który również go zobaczył bo uśmiechnął się słodko.

- Chcesz też? - zapytał Wang i wystawił rękę z papierosem w stronę Marka, ten tylko pokiwał przecząco głową. - W takim razie, usiądź. Czemu nie śpisz? - dokończył papierosa, zgasił go i  popatrzył na chłopaka

Młodszy usiadł koło chłopaka, było mu trochę wstyd powiedzieć dlaczego nie śpi ale nie potrafi też kłamać.

- Bo... eh... śnił mi się koszmar. - spuścił głowę, chwilę później poczuł jak Jackson przytula go do siebie. Do swojego nagiego torsu. Takiego brzydkiego Marka. Ucieszył się - Dziękuję, hyung

- Nie ma za co mały, chcesz pooglądać ze mną gwiazdy? O tej godzinie są przepiękne. - uśmiechnął się ponownie po czym spojrzał na niebo. Gwiazdy układały się w nieznanych dla nich gwiazdozbiorach. Wyglądały tak pięknie i nierealnie, tak samo jak dla Jacksona, Mark.

- Bardzo chętnie. - uśmiechnął się do niego, czuł się lepiej w ramionach chłopaka i nawet zapomniał o tym, że przed chwilą płakał.

I tak o to, chłopcy oglądali gwiazdy, cicho rozmawiając i śmiejąc się. Dopiero rano, gdy wschodziło słońce, postanowili pójść spać i zasnęli w swoich ramionach.


《 Komu się ten rozdział podoba, podnosi rękę w górę i daje gwiazdkę! 🙋💚 》

Focus on me | m.tn+j.wgOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz