13

66 4 0
                                    

Hoseok był już pod drzwiami mieszkania Yoongi'ego. Wszedł tak jak kazał mu przyjaciel. Wiedział już gdzie może znaleźć kieliszki do wina więc od razu udał się po nie. Po drodze do kuchni przykuła jego wzrok kartka przyklejona do laptopa.

- Co to jest? - na kartce widniał napis Hoseok.

Cześć. Zwykle nie lubię dużo mówić co już doskonale zauważyłeś. Zawsze miałem problem z opowiedzeniem wszystkiego co czuje. Wiele uczuć było dla mnie obcych. Zawsze czułem tylko ból i strach. Popierdolone co nie? Ale z czasem pojawił się chłopak, który podszedł do mnie pod pretekstem wykonania telefonu. Cholernie się wtedy bałem. Wiesz w ogóle nie rozmawiasz z ludźmi od kilku lat, a tu nagle podchodzi do ciebie chłopak i prosi o coś i zaprasza cię na kawę. Ale właśnie od tego się zaczęło. Uczucie strachu zamieniło się w stres, stres zamienił się w niecierpliwość, zaś niecierpliwość w płomyki szczęścia, małe płomyki szczęścia zamieniły się w krople miłości. Wtedy w lesie co rozmawialiśmy, bo miałem ci coś powiedzieć, ale ty zacząłeś pierwszy zrozumiałem wszystko. Nie byłeś dla mnie tylko przyjacielem. Byłeś dla mnie jedynym na całym świecie przyjacielem, bratem i kimś kogo mogłem obdarzyć tak bardzo przeze mnie nie zrozumiałym uczuciem jakim jest miłość. Trudno mi to przychodziło, ale tylko tyle potrafiłem zrobić. Przepraszam. Ale na prawdziwe przeprosiny jeszcze nie pora. To o czym chce ci powiedzieć to, to że już nie mogę. Nawet dzisiaj obudziłem się z krzykiem. Czułem, że to był krzyk umierającej osoby, ale nie udało się. Tak jakby anioły, które mnie zabierały zniszczyły wszystko i nadal tu jestem.  Dlatego muszę to zrobić sam. Wiem, że pewnie w tym momencie chcesz mnie powstrzymać. Proszę nie rób tego. Bardzo chciałem się z tobą jeszcze dzisiaj zobaczyć, ale wiedziałem, że nie pozwolisz mi tego zrobić. I tak będę czekał. Proszę jeżeli to przeczytasz to wiedz, że chciałbym żebyś był szczęśliwy. Nie zdążyłem powiedzieć ci tych słów w twarz. Nie miałbym nawet na to odwagi. Kocham cię Hoseok. Nie wiem do końca co to za uczucie, jak się z nim obchodzić. Ale wiem, że jest głębokie i prawdziwe. Teraz czas na szczere przeprosiny. Przepraszam za to, że byłem tak mało mówny, przepraszam za to jak wtedy byłem na ciebie zły co się troszeczkę zaczęliśmy bić. Przepraszam za to, że musisz to czytać. Przepraszam z całego serca.
Yoongi.

Ps. Wiem, że nie znamy się długo, ale i tak to jest uczucie przeze mnie nie do opisania.

Hoseok wybiegł z mieszkania. Biegł z całych sił. Nie zwracał uwagi na nic. Nie pozwalały mu nawet na to łzy. Zdążę Yoongi proszę bądź tam i bądź żywy. Hoseok nie mógł dopuścić do swojej świadomości, że Yoongi chce popełnić samobójstwo.

Yoongi przyglądał się tabletką, które miał w dłoniach. To było dla niego bardzo trudne, bał się. Nie chciał się więcej bać. To dla niego najgorsze uczucie - strach. Nienawidził tego.

Hoseok był już niedaleko miejsca, w którym był jego przyjaciel. Nie mógł pozwolić, żeby tak ważna mu osoba poprostu odeszła. Nie tym razem. Już raz pozwolił mu wybiec z mieszkania i gdyby nie szedł tamtą drogą mógłby być już martwy.

Yoongi nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, że Hoseok zjawi się w tym miejscu. Ale Hoseok znał go lepiej niż mu się wydawało.

- Yoongi! Proszę. Nie rób tego jeszcze! - krzyczał przez łzy i ogromne zmęczenie.

- Hobi? C-co ty tu robisz? - Yoongi niedowierzał, że go znalazł. Też zaczął płakać.

- Proszę zostań ze mną jeszcze trochę! - zaczął kaszleć - Możemy zamieszkać razem, będę przy tobie zawsze! Proszę Yoongi! - upadł na kolana i krzyczał.

- Przepraszam - połknął tabletki - Przepraszam...- powiedział bardzo cicho po czym upadł do jeziora.

- Nie! - Hoseok najszybciej jak mógł zanurzył się w wodzie, aby uratować przyjaciela. Udało mu się. Wziął go na ręce i zaczął biec. Na jego szczęście praktycznie przy samym lesie był szpital. Wbiegł tam najszybciej jak tylko potrafił.

- Proszę pana co się stało? - zapytała pielęgniarka wzywając doktora. Po chwili lekarze zabrali Yoongi'ego.

- On wziął jakieś dwie tabletki i wpadł do jeziora. Najszybciej jak mogłem wydostałem go z... - zemdlał.

Ohayō!

Nie miałam zamiaru dzisiaj dodawać, ale z racji tego, że nie mogłam zasnąć to dodaje. Miłej nocy. Oyasumi nasai 
  
                              \W|

*W cieniu jego umysłu* °SOPE°^°[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz