8🗡️

72 5 0
                                    

Yoongi był w coraz gorszym stanie psychicznym. Nie dawał sobie rady z rozpoznaniem rzeczywistości. Do tego jego przyjaciel nie odzywał się do niego przez ostatnie 7 dni. Zapewne nie chce mnie już znać. I po co mi to było? Przez to wszystko tylko cierpię. Zresztą czym się przejmuje. Całe moje życie to jedno wielkie cierpienie.

Yoongi żeby się odprężyć zaczął sięgać po alkohol i papierosy. Bał się, że będzie jak jego ojciec, ale nic mu nie pomagało muzyka, spacer, sen. To wszystko tylko pogarszało sprawdzę. Z nadejściem alkoholu wróciło też okaleczanie swojego ciała. Dzienna dawka blizn na ciele pozwalała mu zapomnieć o bólu psychicznym. Tłumaczył sobie, że stare rany muszą być zastąpione nowymi. I tak od kilku dni. Najgorsza była świadomość utraty kolejnej osoby. To go bardzo poruszyło.

Nie odczytane wiadomości.

*Hobi* Hej Gi. Wróciłem wczoraj wieczorem. Chcesz się spotkać?

*Hobi* Wszystko dobrze?

*Hobi* Yoongi żyjesz? Zaczynam się martwić:c

*Hobi* Halo Yoongi!!

15 nieodebranych połączeń od Hobi.

Yoongi miał telefon naprzeciwko siebie. Tak samo jak butelki po spożytym alkoholu i ostre narzędzie.

- To jednak pamięta, żeby do mnie się chociaż raz odezwać. Ha teraz nie mam ochoty na przebywanie z nim - mówił do siebie. Był pijany - Chyba nie zdawałeś sobie sprawy z tego, że ja wiem. Nie było cię u Namjoona. Gdzie się w tedy podziewałeś. Potrzebowałem chodźby małego znaku życia - zaczął płakać.

Usłyszał pukanie do drzwi. Nie otworzę mu. Powiedział do siebie cichym głosem, aby Hoseok go przypadkiem nie usłyszał.

- Yoongi ja wiem, że tam jesteś. Proszę wpuść mnie do środka - powiedział zza drzwi.

Yoongi chwilę się wahał, ale jakaś dziwna siła kazała otworzyć mu drzwi. Podszedł do nich spokojnym krokiem, wcześniej chowając butelki po alkoholu i ostry przedmiot. Delikatnie przekręcił kluczyk. Uchylił lekko drzwi i nim się obejrzał, został objęty ramionami przyjaciela.

- Strasznie się martwiłem. Dlaczego nie dałeś znaku życia?- zapytał puszczając Yoongi'ego.

- Miałem wyciszony telefon - syknął - Jak było u Namjoona?- zapytał z zaciekawieniem.

- Ym... Dobrze. Od kiedy pijesz i palisz?

- Nie twój interes - odpowiedział oschle.

- Łał nasz małomówny Yoongi staje się buntownikiem. Gratuluję - mówił poważnym głosem.

- Skończ! Nie chcę cię widzieć!- krzyknął.

- O co ci chodzi przecież nic nie zrobiłem?

- Po prostu wyjdź!- odwrócił się od niego.

- Najpierw mi wytłumaczysz o co ci chodzi - Hoseok zaczął się już denerwować. Podszedł bliżej Yoongi'ego.

- Nie!!! Wyjdź!- Hoseok złapał go za ramiona. Yoongi popchnął go na ścianę.

- O co ci chodzi?!- podszedł do niego z powrotem popychając go trochę lżej, żeby nie zrobić mu krzywdy. Yoongi uderzył go z pięści w twarz. Hoseok popchnął go bardzo mocno na ścianę. Yoongi zjechał po ścianie na podłogę patrząc się na niego ze smutkiem. Podszedł do niego, chciał go przeprosić.

- Zostaw mnie!- odepchnął go i wybiegł z domu.

Biegł przed siebie. Nie zwracał uwagi na nic. Po prostu biegł. Nie wiedział gdzie i po co, ale biegł. Znalazł się na wiadukcie. To bardzo daleko od jego domu. Chyba za mną nie pobiegł. Odetchnął z ulgą. Co ja zrobiłem. Przecież on nic takiego nie zrobił. Ale jestem głupi. Dlaczego muszę wszystkich krzywdzić. Brat miał rację. Powinienem cierpieć tak jak ojciec, nawet bardziej. Muszę go przeprosić. Zaczął wracać do domu. Chciał go przeprosić, ale miał mieszane uczucia co do tego.

Ohayō!!!

Czytałam dzisiaj jednego ff i stwierdziłam, że źle zrobiłam, ale trudno. Wszystko wyjaśni się później.
Oyasumi!!!

\W|

*W cieniu jego umysłu* °SOPE°^°[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz