Rozdział 8

26 4 0
                                    

Z samego rana postanowiliśmy ponurkować w oceanie. Wyszykowaliśmy się i wyszliśmy z apartamentu. Wynajęliśmy jacht i skoczyliśmy do wody. Była cudownie ciepła. Gdy pływaliśmy pomiędzy rafami koralowymi Lucas skaleczył się w nogę o coś bardzo ostrego. Krew ciekła mu z nogi, a on nie miał już prawie siły. Próbowałam mu pomóc ale to nic nie dawało i właśnie wtedy zobaczyliśmy go...potężnego rekina, który płynął w naszą stronę. Z całej siły próbowałam pomóc Lucasowi ale on już wiedział co się stanie i wtedy rekin odgryzł nogę Lucasa, a potem spokojnie odpłynął. Woda wokół nas, która miała odcień błękitu zmieniła się w kolor krwistej czerwieni. Lucas w nie całą minutę umarł. Wypłynęłam na powierzchnię wody i zawołałam przypadkowych ludzi informując ich o całym zdarzeniu. Pomogli mi wyciągnąć jego ciało z wody i musieliśmy zadzwonić do kostnicy i poinformować  o całym zdarzeniu. 10 minut później panowie z biura pogrzebowego zabrali ciało mojego męża. Wróciłam do apartamentu cała we łzach położyłam się do łóżka i zasnęłam. Obudziłam się rano zastanawiając się przez chwilę gdzie jest mój mąż i wtedy przypomniałam sobie co się wczoraj stało... Następnie poszłam się odświeżyć do łazienki. Musiałam również zadzwonić do biura podróży  by poinformować o wcześniejszym przylocie do Waszyngtonu. Kilka godzin później spakowałam wszystkie rzeczy swoje i Lucasa i udałam się na lotnisko. Lot trwał około 18 godzin z dwoma przesiadkami. Gdy wylądowałam w Waszyngtonie i przeszłam przeprawę postanowiłam udać się do mojego domu. Dotarłam na miejsce. Następnie otworzyłam i zamknęłam drzwi i udałam się do kuchni by zrobić sobie kawę. Właśnie w tym momencie zadzwonił prawnik Lucasa i zapytał mnie czy moglibyśmy spotkać się jeszcze dzisiaj z kwestią spadku. Mój humor od razu się pogorszył ale nie mogłam pozwolić na kolejne załamanie mojej psychiki. Odpowiedziałam:Dobrze. I umówiliśmy się na 18. Naszczęście miałam jeszcze 2 godziny by się odświeżyć a może i nawet zdrzemnąć. Gdy nadeszła godzina spotkania zabrałam wszystkie potrzebne rzeczy i wyszłam z domu.
Charlie-prawnik mojego nieżyjącego męża podarował mi testament który mój mąż spisał. Byłam w szoku przepisał mi rezydencję, firmę oraz cały majątek jaki miał. Postanowiłam że pewną część tych pieniędzy przeznaczę na fundacje, a także by zainwestować we własny interes. Jeszcze nie miałam planu co by to mogło być ale wiedziałam że będzie to coś niesamowitego. Wróciłam ze spotkania z powrotem udałam się do mojego domu, a tam obejrzałam film i zmęczona zasnęłam na kanapie.

Nowy rozdział już niedługo...

Zmiany w życiu Chloe. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz