Rozdział 4

20.3K 555 241
                                    

Z kieszeni Nathan wyciągnął czarno-białe zdjęcie, a mi momentalnie zrobiło się gorąco i czarno przed oczami...

                                                                                           ***

Powoli zaczęłam otwierać oczy. Nie miałam pojęcia, co się stało. Leżałam na łóżku, które bardzo dobrze pamiętam. Jestem w mieszkaniu Nathana. 

Momentalnie poderwałam się do pionu, co chyba nie było najlepszym pomysłem, bo zakręciło mi się w głowie. Z powrotem opadłam na poduszkę. Nie miałam siły na nic. Dodatkowym pytaniem, które krążyło po mojej głowie jest to, dlaczego Nathan zawiózł mnie do siebie a nie po prostu zaniósł do mojego domu. 

Leżałam tak kilka minut, zanim drzwi się otworzyły a w nich stanął Nathan. 

-O, obudziłaś się to dobrze.

-Co.. co się stało? 

-Zemdlałaś, kiedy pokazałem ci to zdjęcie.- wskazał na szafkę koło łóżka na której stało widziane przez mnie wcześniej zdjęcie. 

-Przepraszam, chyba zbyt gwałtownie zareagowałam. 

-Nie masz za co przepraszać. Zdarzało ci się to wcześniej?

-Kiedyś, kilak razy. Po prostu chyba źle znoszę stres.

-Już wszystko okej? Zrobiłem coś do jedzenia, jesteś głodna?

-Nie, dzięki. Prawdę mówiąc będę się już zbierać...- i jak na złość w tym momencie zaburczało mi w brzuchu.

-O, nie głodna stąd na pewno nie wyjdziesz. Nie ma takiej opcji. Chodź.- podszedł do mnie i wziął na ręce w stylu panny młodej. 

Byłam przerażona. On nie może wiedzieć o ciąży. Na pewno nie teraz. Może kiedyś, ale na razie nie jestem po prostu gotowa na to.  

-Hej, umiem iść sama.

-Ale po co masz męczyć nogi, skoro jestem tutaj ja i mogę cię nosić.

-Nooo... okej. Niech ci będzie. A mogę chociaż wiedzieć, co zrobiłeś do jedzenia?

-Gofry, takie jak lubisz. 

Na to słowo momentalnie zrobiło mi się niedobrze, co Nathan zauważył, bo postawił mnie na ziemi, a ja pędem pobiegłam do łazienki. Będąc tam, zwróciłam wszystko co zjadłam tego dnia. 
Poczułam, że ktoś chwyta mnie z włosy.  Oczywiście Nathan, no bo kto inny. 

-Wszystko dobrze? Bo nie wygląda. 

-Tak, wszystko okej. Pewnie się zatrułam gdzieś bo ostatnio często jem na mieście.- musiałam skłamać, bo co miałam powiedzieć. Hej słuchaj nie to nic takiego, po prostu będziemy mieli dziecko i wiesz wymioty przy ciąży są normalne...

-Na pewno? Jak chcesz to możesz tutaj zostać. Ja się prześpię na kanapie. Dla mnie to nie problem.

-Nie już jest okej. Mógłbyś zawieść mnie do domu, bo sądzę, że gofry to nie najlepszy pomysł. 

-Okej. Może się ogarnij a ja przyniosę ci płaszcz i buty. 

-Tak, dzięki. 

Ogarnęłam się a Nathan przyniósł moje rzeczy. Potem odwiózł mnie do domu. Kiedy miałam wychodzić z samochodu zatrzymał mnie na chwilę.

-Lena, poczekaj. Chciałem ci to oddać.- wciągnął zdjęcie, przez które zdarzyła się cała ta dzisiejsza sytuacja. 

-Dzięki. Wiem, że to głupie, że mam nasze zdjęcie w torebce, ale...

Twoja na zawsze ( W Trakcie Poprawy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz