Rozdział 6

20.8K 554 111
                                    

Rano obudziłam się wypoczęta. Poszłam do toalety i załatwiłam swoje potrzeby. Następnie skierowałam się do kuchni, gdzie miałam nadzieję spotkać Nathana. Jadnak zastałam tam tylko kartkę, na której napisane było: 

Hej, mam nadzieję, że dobrze ci się spało. Zrób sobie coś do jedzenia. Nie chudź głodna. Dzwoniłem do kwiaciarni, masz dzisiaj wolne. Wykorzystaj je jak najlepiej. Chciałem z tobą zostać, ale musiałem jechać do pracy. Mam nadzieję, że się nie gniewasz. Wrócę ok. 15:00. Miłego dnia! 

XOXO Nathan 

Dobra, jestem sama w domu. Mam wolne. Nathan wraca za 6 godzin. Tak więc zrobię sobie śniadanie odpocznę trochę a później zrobię obiad. 

Dobrze, zobaczmy co Nathan ma w lodówce. Hmmmmm, śniadanie może z tego zrobię, ale będę musiała jechać do sklepu po składniki na obiad. Czego ja się mogłam spodziewać? 

Postanowiłam zrobić sobie jajecznicę. Pomyślałam, że muszę poszukać sobie jakiegoś małego mieszkania. Przecież nie mogę siedzieć z tyłkiem w domu Nathana. Nie mogłabym czuć się komfortowo. Dodatkowo i tak już mi głupio, że go oszukuje i nie powiedziałam mu o ciąży. 

Mój brzuch jest coraz większy a nie chcę, żeby Nat dowiedział się o tym, bo zobaczy mój brzuch. Pewnie byłby zły. Co ja mówię. Na pewno będzie zły, że nie powiedziałam mu od razu. Z drugiej strony co miałam zrobić, jak zobaczyłam go wtedy z tą lafiryndą? Miałam mu wykrzyczeć Kochanie wybaczam ci! Jestem w ciąży! Będziemy mieli dzidziusia! 

Nie, to by nie wyszło. Nawet nie potrafiłam wydusić z siebie słowa, a co dopiero powiedzieć mu o ciąży.  

Nagle rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu, więc podeszłam zobaczyć kto dzwoni. Była to Alice. Bez wahania odebrałam. 

-Boże, Lena gdzie jesteś?! Twoja matka dzwoniła do mnie, płakała powiedziała, że nie wie gdzie jesteś i jak tylko cię znajdę mam odprowadzić cię do domu! Słyszysz? Masz wrócić do domu! 

-Co? Powiedziała, że nie wie gdzie jestem?! Przekaż jej, że niech zastanowi się nad swoim zachowaniem, a jak w końcu zrozumie co chciała mi zrobić niech odezwie się do mnie i niech nie miesza w to obcych osób! Dodatkowo ma się teraz do mnie nie odzywać! Nie chcę się denerwować! Niech odpuści! Wie, że nie dam sobą pomiatać i nie zgodzę się na jej durny plan! Pa! 

Rozłączyłam się. Nie no, zaraz nie wytrzymam! Ona sobie chyba żartuje! najpierw mówi mi, że jakiś tam gościu będzie moim mężem i to on zostanie wpisany jako ojciec mojego dziecka, a jak się wyprowadzam i jeszcze mówię że będę mieszkać z Nathanem to kolejnego dnia dzwoni do mojej przyjaciółki i okłamuje ją mówiąc, że nie wie gdzie się podziewam!  No cholera! 

Nie mogę się teraz denerwować. Lena, uspokój się... Wdech i wydech. Wdech i wydech...

Usłyszałam trzask drzwi wejściowych. Kto to może być? Weszłam do korytarza i ujrzałam Nathana. 

-O, cześć kochanie. Odpoczęłaś?- kochanie? Chyba ktoś się tutaj zapomniał...

-H-hej. Nie, nic ciekawego. Pooglądałam sobie trochę seriale i w sumie to chciałam coś ugotować, ale tak jak się spodziewałam pan Biznesmen nie ma nic w lodówce. 

-A, tak. Zapomniałem zrobić zakupy. Jeśli chcesz to mogę pojechać z tobą. Odciążę cię i nie będziesz musiała nosić ciężkich siatek z zakupami, a potem zrobimy razem obiad. 

-Dzięki. Pójdę się przebrać i możemy jechać. Poczekasz tutaj? 

-Jasne. 

Poszłam się przebrać i założyłam legginsy a do tego luźną koszulkę. Całość dopełniłam jakąś dżinsową kurtką Nathana. Następnie wyszłam z pokoju i zmierzałam do kuchni, skąd usłyszałam krzyki. 

Twoja na zawsze ( W Trakcie Poprawy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz