Rozdział 23

14.3K 397 18
                                    

Zanim skomentujecie cokolwiek, proszę przeczytajcie notatkę pod rozdziałem.
Dzięki!

------------------------------------------

Kilkanaście minut później kosmetyczka skończyła robić Alice makijaż.

-Wow, dziękuję bardzo! Nie wiem co bym bez was zrobiła- powiedziała uradowana dziewczyna

Uśmiechnęłam się, bo była przepiękna. Naprawdę jak milion dolarów. Moja kochana przyjaciółka. Bierze ślub i w dodatku jest w ciąży. Jestem w stanie stwierdzić, że to będzie nieprzewidywalny i najlepszy okres w jej życiu. Tak bardzo się cieszę, że spotkała Matt'a na swojej drodze. Bardzo do siebie pasują.

-Dziękujemy ci Caroline. Panna Młoda wygląda przecudownie. Prześlę ci pieniądze, gdy tylko będę miała chwilkę.- powiedziałam.

-Nie wygłupiaj się Lena, to tylko drobna przysługa. Każda kobieta w tym najważniejszym dniu w swoim życiu powinna wyglądać olśniewająco. Nie musisz mi na to płacić. Naprawdę. Życzę wam miłej zabawy. Do zobaczenia, przy najbliższej okazji, mam nadzieję, że twojego ślubu Leno.- zaśmiała się, a ja jej zawtórowałam.

-Dziękuję. Jesteś najlepsza. Będę cię reklamować Caroline. Dziękuję bardzo jeszcze raz.

-Nie ma za co. Zostawiam was już i trzymam kciuki, aby wszystko wyszło świetnie. Do zobaczenia.

-Do zobaczenia- powiedziałyśmy razem z Alice.

Spojrzałam na nią i wiedziałam, że jest zadowolona. To jest jej dzień i mam nadzieję, że będzie jednym z najlepszych w jej życiu.

-Lena, bo jaj już chyba podjęłam decyzję.- na początku nie wiedziałam o co jej chodzi, ale po chwili zrozumiałam, że mówi o ciąży.

-Więc... co postanowiłaś?- zapytałam niepewnie.

-Powiem mu jeszcze dziś. Przy pierwszej nadarzającej się okazji. Przemyślałam to, co mówiłaś i doszłam do wniosku, że na pewno się ucieszy. W końcu, gdyby nie chciał mieć ze mną nigdy dzieci, to by mi to powiedział i nie żenił się ze mną.

-Masz rację Alice. Trzymam za ciebie, za was kciuki. Na pewno będzie dobrze. Matt nie jest tchórzem. A jeśli jest, to na pewno Nathan postawi go do pionu.

-Dziękuję. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła kochana.- zaśmiała się.

-To proste.- powiedziałam.- Nic. Tak jak ja bez ciebie.- zaśmiałyśmy się.- Chyba już pora iść do środka prawda?

-Tak, masz rację. Pewnie mój tata zaraz tutaj przyjdzie po mnie.- jak na zawołanie usłyszałyśmy pukanie do drzwi, w których zaraz potem pojawił się tata mojej przyjaciółki.

-Jak tam kochanie gotowa? O witaj Leno.

-Dzień dobry panie Arthurze. W takim razie, może zostawię was na chwilę. Poczekam przy wejściu. Jeśli będziecie już gotowi, pójdziemy do kościoła.

-Dziękuję ci Leno- powiedział szeptem pan Arthur.

Stałam przy wejściu do kościoła jeszcze kilka nim obok mnie pojawiła się Alice ze swoim tatą. Razem z nimi zjawił się także Nathan, który miał mi towarzyszyć w drodze do ołtarza.

Kiedy tylko zagrała muzyka ruszyliśmy przed Alice i jej tatą do ołtarza, gdzie czekał na nią Matt. Kiedy już tam dotarliśmy, Nathan stanął obok Matta ja po drugiej stronie, gdzie za chwilę miała pojawić się Alice.

Podchodząc do ołtarza pan Arthur podał rękę swojej córki przyszłemu zięciowi i szepnął mu coś na ucho.

Zaraz potem pastor zaczął odprawiać uroczystość. Wszystko wyglądało prześlicznie. Kościół, państwo młodzi, ceremonia.

Twoja na zawsze ( W Trakcie Poprawy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz