POV. LENA
Droga do domu nie zajęła nam dużo czasu. Po kilkunastu minutach byliśmy już pod naszym apartamentem. Bardzo się cieszyłam, że nie muszę siedzieć już w szpitalu. Całe szczęście z dzidziusiem jest wszystko w porządku, więc mogliśmy wrócić do domu.
Nathan też zareagował bardzo pozytywnie na wieść co dziecku. Myślałam, że będzie zły o to, że mu nie powiedziałam. Pewnie jest, ale też cieszy się, że zostanie tatą. Nie powiem, bo mi także ulżyło, że się dowiedział. Przynajmniej nie muszę się tym zamartwiać.
Weszliśmy do domu, a ja już czułam się o niebo lepiej. Wszystko jest takie znajome. Wiem, że nie chcę tego nigdy porzucać. Pogładziłam się po brzuchu i szepnęłam do siebie.
-Witaj w domu skarbie.- nagle poczułam owijające się wokół mnie ramiona.
-Witajcie w domu.- szepnął mi na ucho Nathan. Uśmiechnęłam się i odwróciłam do niego przodem.
-Tak się cieszę.- powiedziałam.
-Ja też. Ze wszystkiego. Że jesteś cała i zdrowa, tak samo jak nasz dzidziuś i, że jesteście tutaj ze mną. Już nigdy cię nigdzie nie puszcze.
-Mam taką nadzieję.- ponownie się uśmiechnęłam.
-Chodź, musisz odpoczywać. Usiądź w salonie a ja zrobię coś do picia.
-Dobrze- powiedziałam krótko i poszłam usiąść.
Wzięłam pilot i włączyłam telewizor w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Nie minęło dużo czasu, a Nathan już siedział obok mnie z kubkiem kakao. Oparłam się o jego ramię i przymknęłam oczy, żeby się odprężyć.
-Jak się czujesz królewno?
-Nie nazywaj mnie tak, dobrze wiesz, że nią nie jestem.
-Dla mnie zawsze będziesz. To tak samo jak nasz dzidziuś.
-Skąd wiesz, że będzie dziewczynka?
-Księżniczka, albo książę. Nasze maleństwo. Musimy sprzedać tamto mieszkanie. I to jak najszybciej. Nie chcę go już nawet pamiętać.
-Dobrze-powiedziałam łagodnie- ale nie przejmujmy się tym teraz- uśmiechnęłam się i jeszcze bardziej do niego przytuliłam.
-Niech będzie. Ja się tym zajmę. Nie musisz się w ogóle przejmować. Odpoczywaj. A teraz wypij kakao. Proszę.- podał mi kubek, który ochoczo wzięłam i zaczęłam pić. Kilka minut później mój kubek był pusty, zresztą tak samo jak ten Nathana. Złapałam z oba i powiedziałam:
-Umyję je.- moje słowa natychmiast spotkały się z protestem mężczyzny.
-Nie, musisz odpoczywać. Daj ja to zrobię.- odebrał mi kubki i poszedł do kuchni. Ja podążyłam za nim.
-Jeśli masz się tak zachowywać przez całą ciążę, to chyba podziękuję.- rzekłam.
-O co ci chodzi?! Przecież lekarz powiedział, że musisz odpoczywać.
-Wiem, że muszę odpoczywać, ale przecież od umycia dwóch kubków się nie przepracuje. Wiem, że się o nas martwisz, ale jesteś przewrażliwiony. Nie możesz mnie więzić w mieszkaniu i kontrolować przez cały czas tego co robię czy jem. Zapamiętaj sobie kochany, że jak się tak nie dam. Więc albo sobie odpuścisz i będziesz się normalnie zachowywał albo ja tutaj nie zostanę. Masz 5 minut na zastanowienie się. Ja idę do toalety.- nie czekając na jego odpowiedź udałam się do wcześniej wspomnianego przeze mnie miejsca. Załatwiłam swoje potrzeby i udałam się do salonu, gdzie siedział Nathan.
CZYTASZ
Twoja na zawsze ( W Trakcie Poprawy)
RomanceDruga część "Narzeczona na chwilę". Dalsze losy Leny i Nathana. Czy spotkają się kiedyś ponowie? Jeśli tak to, czy będą ze sobą? A przede wszystkim, czy Lena powie Nathanowi o dziecku? Jaki los ich czeka? A może znajdą sobie kogoś innego, bez kog...