Leżałam na łóżku. Powoli otworzyłam powoli oczy, mrugnęłam kilka razy, aby się przyzwyczaić do światła. Było mi bardzo zimno. Powoli wstałam z łóżka i podeszłam do krat... Byłam zamknięta w jakimś dziwnym pomieszczeniu. Wyjrzałam przez zamknięte kraty. Nagle usłyszałam czyiś głos, szybko pobiegłam do łóżka i udawałam, że śpię. Kraty się otworzyły...- Wstawaj kurwo - usłyszałam za plecami.
Nie wiedziałam co mam robić. Nagle poczułam ból... Pociągnął mnie za włosy i zwalił z łóżka. Przez całe to ciągnięcie za włosy wstałam grzecznie i szłam tam gdzie kazał. Byłam cała we krwi, a moje ubrania można by było porównać do szmat do podłóg...
Wyszliśmy na otwartą przestrzeń. Jakieś 20 metrów od siebie zobaczyłam tron, a na nim tego skurwysyna Ricka. Po prawej i lewej stronie były barierki a za nimi ludzie, którzy się na mnie patrzyli. Sam ich wzrok mówił: "Zginiesz w piekle dziwko".
Rick kiwnął głową, a facet, który mnie trzymał za włosy, związał mi ręce i powiesił na słupie. To całe wiszenie bardzo bolało...
Rick machnął ręką, a ja poczułam silny ból w brzuchu... Przejechał mi srebrnym sztyletem. Krzyczałam jak opętana. Miałam nadzieję, że ktoś mnie uratuje... To niemożliwe, Jack nie żyje. Wszyscy na których mi zależało nie żyli...
Zobaczyłam wielkie gar z srebrną cieczą... Rozlali je na mnie, a ja darłam się jeszcze bardziej niż wcześniej. Srebro wypalało całą moją skórę... Już nie żyłam...
---
- Emily! Skarbie, obudź się! - krzyczał przerażony Jack.Wstałam jak poparzona. Spojrzałam na minę mojego Mate... Był taki przerażony. Od razu się do niego wtuliłam.
- Znowu zły sen?
-Mhm...Zadzwonił telefon. Jack odebrał i szybko się zerwał na równe nogi. Był zły...
- Jack, co się dzieje?
- Nic, nie martw się. Niedługo wrócę - pocałował mnie w czółko i wybiegł z sypialni.Bałam się. Usłyszałam warczenie i głośne wycie. Coś było nie tak. Nagle do pokoju ktoś wszedł. A raczej nie ktoś tylko czarny wilkołak w formie półczlowieka - półzwierzecia. Warczał na mnie. To nie był jeden z naszych. Szybko zeszłam z łóżka, a ten na mnie wskoczył. Trzymałam jego pysk, żeby nie mógł mnie ugryźć, ale był taki silny. Nagle ktoś go przewrócił. Zobaczyłam brązowego wilkołaka w takiej samej postaci co czarny wilk. To był mój Mate.
Jack bardzo mocno go podrapał. Wróg był cały pogryziony. Uciekł. Jack na mnie spojrzał i się przemienił. Jednak po jego przemianie nadal było widać jego kły, brązowy ogon i uszy.- Nnic ci se nnie stalo? - spytał
- Wszystko jest okej - podszedł do mnie i zaczął lizać mnie po ramieniu na którym były zadrapania.
- Jack. Już po wszystkim?
- Ttak, nnie martw sse - delikatnie mnie pocałował***
I kolejny rozdział! Dziękuję wszystkim za ponad trzysta wyświetleń tej książki ^^
Psst: Nie zapomnij o gwiazdce i miłym komentarzu ;)
Do zobaczenia :)
CZYTASZ
Życie Luny
WerwolfJest to opowieść o wielkiej, wilczej miłości. Razem poznają siebie nawzajem, bo dopiero co się poznali dzięki więzi Mate. UWAGA Mogą wystąpić scenki 18+, przekleństwa i innego typu rzeczy Wybaczcie, ale czasem mogą być błędy ortograficzne. Miłego cz...