Claude był zdziwiony widząc dziewczynę, ale bardziej czuł zdenerwowanie, ponieważ na jego terytorium bez jego wiedzy przebywa obca osoba.
Dziewczyna nie była świadoma tego, że ktoś jej się przygląda, jednak Claude nie chciał jej tego puścić płazem. Wyjął złotą zastawę, która często była jego bronią i z rozmachem żucił nożami w nieznajomą. Jednak zanim dotarły one do dziewczyny uderzyły w coś...
Nagle gdy noże były już blisko, dziewczynę otoczyła jakaś dziwna złota bariera...
Claude stał jak osłupiały widząc barierę, w tym czasie dziewczyna zdążyła zaobserwować sytuację i zejść, a raczej zlewitować z drzewa. Tak, latała bez skrzydeł, unosiła się sama...
Stanęła na ziemi tuż przed zdezorientowanym mężczyzną, by móc wyjaśnić sytuację, bądź w razie czego przeprosić.
Claude, gdy pojął mniej więcej co się dzieje zwrócił uwagę na piękną dziewczynę, która właśnie stała (o dziwo) na ziemi i czekała na jego reakcję lub jakikolwiek ruch.- Kim jesteś i czego chcesz na moim terenie?...
Zapytał ozięble Claude- Wybacz jeśli w taki sposób Cię uraziłam lub zdenerwowałam, jednak lecąc nad tym drzewem zauważyłam kilka suchych listków i postanowiłam to naprawić...
Powiedziała melodyjnym głosem z nutką skruchy złotowłosa dziewczyna.- Trzeba było się spytać czy w ogóle możesz tak sobie poprostu wlatywać na czyjąś posesję.
Powiedział Claude dalej nieco zdenerwowany i trochę już znudzony, mimo tego miał do tej dziewczyny kilka ważnych pytań.- Wybacz u mnie panują inne zasady niż tutaj jak widzę. Nie wiedziałam.
Powiedziała nieco zmartwiona, ale miała w oczach iskierki rozbawienia...
Bawiła ją ta cała sytuacja, Claude nie umiał zrozumieć czemu.- Mogę wiedzieć jak Ci na imię?
Zapytał niby od niechcenia Claude.- Na imię mi Meritani. Możesz także mówić mi poprostu Meri.
Powiedziała radośnie podając delikatną dłoń do mężczyzny.- Claude Faustus...
Powiedział od niechcenia podając rękę z niezbyt zadowoloną miną.
- A nazwiska zapomniałaś?Dziewczyna przekrzywiła głowę ze zdezorientowaną miną.
- Nie posiadam nazwiska... nazywam się po prostu Meritani.
Powiedziała radośnie.Claude był zdziwiony, no bo kto nie ma nazwiska?! Ale miał do niej jeszcze jedno lub dwa pytania...
- Mogę o coś jeszcze zapytać?Dziewczyna puściła jego dłoń i pokiwała twierdząco głową.
- Co to była za złota bariera w okół ciebie?
- To... moje rukh... chronią mnie i pokazują jaką mam moc. Złote to te dobre, a czarne rukh to te oznaczające złą moc.
- Widać masz dobrą moc...
Powiedział lekko zniesmaczony.- Nie do końca...
Powiedziała uśmiechnięta dziewczyna mając na palcu jednego z jakiś tysięcy motylków latających w okół niej.- Kim ty jesteś?
Zapytał Claude uważnie przyglądając się nowo poznanej dziewczynie.Cześć😘
Kolejny rozdział gotowy...
Mam nadzieję, że się spodobał🙂
Jeżeli tak, zostawcie coś po sobie😉😊
Do zobaczenia w kolejnej części😘
CZYTASZ
Płatki Wspomnień || Claude Faustus x OC
Фэнтези- Spójrz... widzisz te uschnięte płatki róż? Wyobraź sobie, że te płatki to wspomnienia... musisz o nich pamiętać, dbać o nie i pielęgnować i nigdy o nich nie próbować zapominać, w innym wypadku zwiędną... A z nimi cały kwiat... Opowiadanie o nigdy...