Rozdział 9 japierdole czy ktoś to jeszcze czyta

132 8 8
                                    

Wysiadlismy z ZTMu, z ZTMu ejj ejj i przesiadliśmy się do samochodu. Stajemy bi pi lejemy ekodiesel

Nagle zauważamy że gonił nas QUEBO swoją Panamerą i też stanął bi pi i lał ekodizel, zadzwonił do Taco ale on nie odebrał żeby nie zdradzić naszej kryjuwki
- pana Pana panamera Taco znowu nie odbiera a ja czekam tu i czekam jak Irena Santor O! - nucił Quebon. rozejrzał sie podejrzliwie i wypowiedział
- PIĆ JEŚĆ SPAĆ
Spojrzeliśmy sie na TaKo i mówimy mu
- tako nic nie muw nie zdradza mu naszej kryjuwki - powiedziałem ale było już za PUZNO
- JAK TAMAGOOOCZI TYLKO PIĆ JEŚĆ SPAAAAĆ- wydarł się taKo. Quebo i jego ludzie pobiegli w naszym kierunku ale potężny Fanggottin wyciągnoł kałacha z samochodu strzelał do ludzi Queby bo on jest taki bad boy

*Szymon POV*

CO TU SIE ODPIERDALA - pomyślałem. Spanikowałem i wziąłem jeden karabin i zaczołem strzelać w ludzi Quebo i Gabrielowi to chyba zaimponowało ^-^
Jednak w pewnym momencie jak spojrzalem sei na jego piekną twarz to ktoś uderzył mie w głowe a ja zemdlałem chyba

*Awięc POV*

Przede mną leżał Szymon który stracił przytomność. Nie mogłem pozwolić na krzywdę reszty grupy więc wziąłem jeden z pistoletów i postrzeliłem w nogę tego gościa który uderzył Szymona i właśnie celował w Gabriela
- wszystko wporządku braciszku? - zapytałem
- tak ale trzeba jak najszybciej pomuc Szymonowi!!!!!!!!!
- a oki

Zapierdalamy do szpitala najbliższego najszybciej jak możemy.

*Gabriel POV*

jak tylko Szymon sie budzi to całuje go bo po to stałem te całą noc aż on się obudzi
- obudziłeś sie!!!!!!!! - wykrzyknąłem z radości
- nom - odparł książę ze Shreka
podchodzi do nas lekarz i mówi
- to był powarzny uraz i mugł umrzeć ale wszystko jest już w porządku

Znowu całujemy sei, i mówię mu
- wracajmy do domu
na co on odpowiada pięknym uśmiechem :)))))))

wychodzę na korytasz kupić sb monsterka a tu nagle podchodzi blisko do mnie Taco i mówi
- uratowales mi rzycie jak mogę ci się odwdzięczyć??????????
- nie wiem - odpowiadam - nie musisz
- ale jak to tak? - mówi i zbliża się do mnie bardziej, całuje raz
przez korytasz przechodzi Szymon i widzi Taco całującego mnie
- SZYMON TO NIE TAK JAK MYŚLISZ - dre sie na cały korytasz i biegnę za nim
- zostaw mn
- Ale Szymon to nie tak jak myślisz, to Taco do mnie podszedł i mnie całował, ja do niego nic nie czuję - mówię i spoglądam w jego głębokie oczka
- wracajmy już do domu

Tak w ogóle to dzisiaj mija rok od wydania Tamagotchi i nikogo to nie obchodzi

MAKIJAŻ DLA MOJEGO CHŁOPAKA | Zaparty X Ekscentryczny Indywidualista Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz