Rozdział 4

235 14 14
                                    

Kiedy wieczór zmienił się w świt wstałem, zjadłem śniadanie i ubrałem mój czarny crop top z napisem IRON MADIEN. Wyszedłem z domu i postanowiłem pobiegać

Pobiegłem do żabki po monsterka i biegłem dalej. Włożyłem słuchawki słuchałem sb Szprycera od TaKo Szcześniaka. Biegnę tak dalej i zapominam o otaczającym mnie świecie tak, że przez przypadek wpadłem na kogoś i on się przewrócił.

Wyjąłem słuchawki i patrze a tu nikt inny tylko dobrze mi znany piekny mężczyzna o wdzięcznym imieniu SZYMON.
- ej - odzywam się
- co - pyta Szymon
- WJECHAŁEM JAK KONRADO O KURWA JESTEŚCIE CALI
- nie
- przewróciłem cei
- ała kurwa rzeczywiscie - westchnął Szymon
- a to feler - westchnął seler
Pomagam Szymonowi wstać i nic sobie nie zrobił na szczęście.. Już miałem odejść ale nagle sobie coś przypomniałem
- Sz... Szymon muszę Ci coś powiedzieć

*Szymon POV*

Jak zwykle przy nim stałem jak słup i nie mogłem sie odezwać. Wydusiłem z siebie tylko
- no co takiego?
Gabriel zaczął zachowywać sie jak ja- stał osłupialy jak słup i nie mugł nic powiedziec
- Gabriel kocham cie - przerwałem te cisze

Co ja zrobiłem kurwa

- Szymon ja też cie kocham :3 - odpiwedial Gabriel z widocznym uśmiechem
- omg
- omg
- To może dam ci muj numer i sie spotkamy wieczorem :3
- oki

No nie wierze po prostu kamień z serca po prostu nie wierze że to sie stało ^v^ spotykam sie z Gabrielem wieczorem 😍

Ten fanfik przysparza mi tylko bólu, cierpienia i ostrej dawki krindżu proszę docenić moją pracę ok

MAKIJAŻ DLA MOJEGO CHŁOPAKA | Zaparty X Ekscentryczny Indywidualista Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz