🌹Prolog🌹

645 63 19
                                    

Artysta. Prosty malarz. Raczej przeciętny, a przynajmniej tak oceniany. Z całą pewnością niedoceniony. Stoi przed sztalugą postawioną przy La Rambla.

Ruchliwa ulica w centrum Barcelony jest idealnym miejscem na szukanie weny. Albo raczej idealnego człowieka, który znajdzie się na jego, według znawców, niewartościowym obrazie.

Sam nie wiedział, czy będzie to młoda kobieta prowadząca za rękę swoje dziecko do szkoły, czy może zapracowany, śpieszący się gdzieś biznesmen, starsza pani idąca pod rękę ze swoim mężem, dzieci biegające między ludźmi, a może kobieta w kwiecie wieku prowadząca na smyczy maltańczyka. Wiedział tylko, że musi to być ktoś wyjątkowy, ktoś, kto podbije jego przepełnione sztuką serce. Podbije jego umysł i wyryje się w jego pamięci. Musi to być osoba, która będzie wręcz emanować pięknem.

Stał tak zamyślony. Przyglądał się ludziom już ponad dwie godziny. Trzymał przed sobą pędzel w wyciągniętej ręce, w takiej odległości, że niemal dotykał płótna. Nagle poczuł szturchnięcie. Niby delikatne, a jednak osoba, która w niego wpadła przewróciła się. Widocznie też była zamyślona.

Chłopak, o dość delikatnych, niemal dziewczęcych rysach twarzy siedział zdezorientowany na płytach z pofalowanymi liniami jako wzór. Jego bursztynowe oczy wpatrywały się w mężczyznę, dzięki któremu zaliczył bliskie spotkanie z ziemią. Na jego twarzy pojawiła się złość.

- Oh Dios! Jesteś taki piękny! - Zawołał wesoło malarz wpatrując się w nadal siedzącego na ziemi chłopca.

Postanowił jako dżentelmen pomóc damie podnieść się z ziemi. No, może młody mężczyzna z uroczo odstającym loczkiem damą nie był, ale pomóc nie zaszkodzi.

- Chciałbym cię namalować. - powiedział podając chłopakowi dłoń.

- Huh? Mnie? - pyta młodzieniec chwilę wahając się czy przyjąć pomoc. Ostatecznie jednak chwyta dłoń mężczyzny.

- Tak! - Odpowiada promiennie artysta. - Jesteś idealny.

Na te słowa na policzkach chłopca wykwitł, niczym piękna czerwona róża, rumieniec.

- To potrwa tylko chwilkę. - Próbował przekonać malarz. Po czym dodał z lekkim smutkiem w głosie - Oczywiście jeśli nie masz czasu albo po prostu się nie zgodzisz zrozumiem...

- Um... - złotooki, jak to w jednym z wielu ułożonych w tak krótkim czasie, w swojej głowie opisów osoby młodego mężczyzny, określił nasz mistrz pędzla, nie miał pojęcia co odpowiedzieć. Nie codziennie przecież wpadasz na ulicy na jakiegoś plastyka, który potem chce cię namalować.

- Milczenie uznaję za zgodę. - Uśmiechnął się artysta i wziął w dłoń paletę. Wskazała chłopakowi ławkę i poprosił, by na niej usiadł. Ten niemal natychmiast wykonał polecenie.

🎨🎨🎨🎨🎨

Obiecana książeczka na wakacje.

Jak widać spamano wygrało, więc pozostałe potem dodam może... Kiedyś... taaaak...

Sto róż [SPAMANO]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz