— Wiesz... Ostatnio oprócz ciebie zaczął prześladować mnie ktoś jeszcze. — Zaczął Włoch, zerkając delikatnie z nad uniesionej filiżanki gorącej kawy, próbując jak najdokładniej wyłapać wszystkie gesty siedzącego z nim mężczyzny. — Zostawia mi róże i jakieś dziwne liściki. Pewnie to nic specjalnego, jedna z moich fanek, mająca nadzieję, że na jakieś szanse.
— A nie ma? — Zapytał zaciekawiony malarz.
— Jakbyś się jeszcze nie zorientował, żadna dziewczyna nie ma u mnie szans. — Upił łyk gorącej café bombón i odstawił filiżankę na podstawkę. — Myślałem, że wiesz...
Hiszpan pokręcił głową. Przecież wiedział. Może zareagował zbyt gwałtownie? Nie był tego pewny. Przecież jego objekt uwielbienia nie powinien wiedzieć od kogo dostaje te róże. Kto wysyła listy. Jeszcze nie teraz. Nie, dopóki nie zacznie odwzajemniać uczucia, jakim malarz darzył młodszego.
— Tak, wiem, po prostu myślałem... — Sam nie wiedział jak wyjaśnić swoją reakcję. — Mniejsza. Powiedz więcej o tych listach. Podejrzewasz kogoś konkretnego?
— Konkretnego nie. Tak jak wspomniałem. Pewnie któraś z fanek... — Włocha delikatnie odgarnął opadający kosmyk włosów za ucho. — To nie pierwszy raz, kiedy jakaś psychofanka mnie w pewien sposób prześladuje. Chociaż zwykle po prostu mnie nachodzą, tak jak ty, a nie wysyłają liściki. A co do tych listów... — Wziął szybkiego łyka kawy, przerywając na chwilę zdanie. — są naprawdę ładnie zrobione. Wyglądają na pisane piórem maczanym. Kursywa angielska. Ładna papeteria listowa. Ktoś naprawdę się postarał. Teksty są dość niejasne, zagadkowe, tajemnicze, przez co tylko bardziej interesujące.
— Interesujące? Myślałem, że męczą cię twoi fani. — Zaciekawiony malarz tylko mocniej wlepił wzrok w twarz śpiewaka.
— Zazwyczaj. — Zgodził się stykając palcem w krawędź stolika. — Ale te są dość intrygujące. Może któregoś dnia ta tajemnicza osoba postanowi się ujawnić...
— Możliwe. — Odparł wesoło Hiszpan, podnosząc do ust filiżankę swojej café con leche. — Ale co do tego nigdy nie można mieć pewności. Jeśli to jakiś psychopata? Nie wolałbyś poznać kogoś osobiście?
— Wolałbym. Ale ludzie, których poznaję osobiście odchodzą z taką prędkością... — Włoch westchnął z cierpieniem wypisanym na twarzy. — Dla nich ja jestem tylko ładnym dodatkiem. Zabawką, którą używają, kiedy mają na to ochotę. Chciałbym kiedyś znowu kochać, ale myślę, że bezpieczniej jest to robić na odległość.
— Na odległość? Jak można kochać jakąś osobę, nie poznając jej dogłębnie. Nie znając jej uśmiechów, łez. Nie. Wtedy nie kochasz tej osoby, kochasz swoje wyobrażenie o niej. Kochasz listy, czy róże, które ci daje. Ale nie tą osobę.
— Wolę kochać moje wyobrażenie, niż znowu być niczym. — Odpowiedział śpiewak i pochylił głowę nad swoją filiżanką letniej już kawy.
— Skoro wcześniej byłeś niczym, to znaczy, że nie kochałeś tej osoby. Nie tak naprawdę. Bo każdy z nas ma tą jedną osobę, którą kocha bezpretensjonalnie, za wszystko co robi i jaka jest, i nie ważne czy ta osoba jest dobra, czy zła. Po prostu ją kochasz. Ta osoba też kocha ciebie w ten sam sposób, bo jest ci przeznaczona. Znasz mit Platona? Ten o dwóch połówkach ludzi? Każdy z nas ma gdzieś na tym świecie swoje drugie serce, drugie ciało, drugi umysł. Drugą osobę, której szuka, a gdy ją znajdzie, jest niepokonany. Da radę ze wszystkimi przeciwnościami losu, bo nie jest w nich sam.
— Masz dość wyidealizowane podejście do miłości. — Zauważył Lovinio. — Ale życie takie nie jest. Nie jest pięknym poematem, nie jest takie jak w bajkach. Miłość jest okrutna, a na końcu zawsze zostaje po niej tylko ból.
— ¡Venga! Lovino, nie przesadzaj. Po prostu to nie jest ta jednyna miłość, to tylko mała miłostka, która zdarza się, żeby przygotować nas na tą prawdziwą, wielką miłość.
Lovino westchnął z niedowierzaniem. Nie mógł uwierzyć w to, jak infantylne podejście do życia miał mężczyzna na przeciwko niego. Po chwili jednak zaczął się śmiać i kręcić głową.
— Antonio. Powinieneś zrozumieć, że życie nie jest jak sztuka. W życiu nie ma tylko piękna. Jest też cierpienie.
— Oj Lovino... Jako artysta... — Zaczął Hiszpan.
— Nie jestem artystą. Tylko śpiewakiem. — Poprawił go Włoch.
— Jako śpiewak, czyli część artystycznego świata, powinieneś wiedzieć, że sztuka ma poruszać. Wywoływać emocje. I nie zawsze to musi być radość. Czasem jest to la belleza del sufrimiento, bo wszystkie emocje mają swoje piękno, jeśli są prawdziwe.
CZYTASZ
Sto róż [SPAMANO]
RomanceOgólnie to Spejn jest psychopatą... znaczy artystą! Tak to chciałam powiedzieć. Artystą. I prześladuje pewnego chłopaka, któremu codziennie daje różę z jakąś wiadomością.