- Hej!
Podniosłam głowę znad podręcznika, w którego lekturę się wciągnęłam, spoglądając w stronę dobiegającego zza stronic głosu.
- Cześć, Grace - uśmiechnęłam się na widok ciemnowłosej, która odłożyła swoją torbę na ziemię, zajmując miejsce obok mnie na jednym z bibliotecznych foteli - Ciebie bym się tutaj nie spodziewała
- Ja siebie też - zaśmiała się lekko, rozglądając wokół - Ale nie mogłam zdzierżyć już Noah i tych jego przychlastów
- Znów ciągle gadają o meczu? - spytałam, odkładając książkę na blat stolika.
- Teeeż - przeciągnęła słowo - Ale oprócz tego wciąż cię oczernia, a ja już tego dłużej nie mogę słuchać
- Niech robi co chce, mi już nie zależy na tym, by każdy postrzegał mnie jako dobrą osobę. I tak za miesiąc połowy ludzi ze szkoły nie zobaczę już więcej na oczy
- Wyjeżdżasz na studia?
- Tak, do Los Angeles - odparłam szybko. Zdecydowanie zbyt szybko.
Grace gwizdnęła pod nosem z uznaniem.
- To trochę daleko
- Wiem, ale chciałabym się odciąć od tego miejsca i wszystkich związanych z nim wspomnień raz na zawsze - zakończyłam i chcąc zejść z tematu moich studiów, odbiłam piłeczkę - A ty? Gdzie się wybierasz na studia?
- Myślałam o Harvard University w Cambrigde - wzruszyła ramionami - Ale nie mam pojęcia, czy to aby nie za wysokie progi. Ty byś się na pewno dostała, ale ja z moimi ocenami chyba będę musiała szukać czegoś mniej wyrafinowanego
- Niby dlaczego? Przecież dobrze się uczysz, jesteś ambitna, no i próbne egzaminy nie poszły ci najgorzej. A one zawsze wychodzą gorzej, niż te oficjalne
- Tak myślisz? - spytała, a jej oczy delikatnie zabłyszczały. Kiwnęłam twierdząco.
- Na wszelki wypadek możesz też złożyć papiery do jakiś innych uczelni, żeby mieć stabilne podłoże w razie czego
Grace podniosła się lekko z fotela, obejmując mnie swoimi ramionami. Zadrżałam pod wpływem jej dotyku. Nie często ludzie mnie przytulali i za każdym razem czułam się dziwnie, gdy ktoś wobec mnie zastosował ten miły gest.
- Co ty na to, żebyśmy jutro wybrały się na miasto? Na kawę albo na coś słodkiego? Pomożesz mi z napisaniem eseja
- Jutro nie mogę - wydusiłam, gdy dziewczyna wreszcie mnie puściła, wracając na swoje miejsce - Ciotka pewnie znów będzie chciała spędzić ze mną dzień. Zaprosi sąsiadki, kupi tort, szampana
- Czekaj - przerwała mi - Masz jutro urodziny?
- No tak
- Czemu mi nie powiedziałaś wcześniej! - wyrzuciła ręce w powietrze - Muszę kupić ci jakiś prezent!
- Nie, nie, nie. Nie zrozum mnie źle, Grace, ale nie chcę żadnych prezentów
- Nie przyjmuję żadnych protestów! - machnęła ręką - Przyjdę do ciebie i uratuję cię od ciotki i sąsiadek
- Ale ja naprawdę nie...
- Będzie fajnie, zobaczysz! - podniosła z ziemi torbę, zarzucając ją sobie na ramię - Lecę, może jeszcze zdążę przed dzwonkiem skoczyć poszukać dla ciebie jakiegoś prezentu - ucieszyła się, cmokając mnie lekko w policzek - Do zobaczenia! - pisnęła, znikając za drzwiami biblioteki.
Rozłożyłam ręce, wydając z siebie przeciągły jęk i uderzając czołem o blat stolika.
***
CZYTASZ
Alone Together // Ashton Irwin
FanfictionCatherine Leith to z pozoru normalna dziewczyna, tocząca jednak morderczą walkę z demonami przeszłości. Po śmierci ojca i ucieczce matki wychowywana była przez ciotkę - jedyną bliską osobę, która została jej na tym świecie. Pomimo miłości, jaką kobi...